Łucak wystąpił w spotkaniu przeciwko Macedonii w większym wymiarze czasu i spisywał się bardzo dobrze. Dużo lepiej niż Michał Daszek, który do tej pory był pierwszym wyborem selekcjonera Michaela Bieglera. Czy udanym występem przeciwko Macedonii Łucak posadził na ławce Daszka na dłużej?- Bardzo nie lubię tych porównań. Takiego gadania, forowania jednego zawodnika. Z Michałem naprawdę bardzo się wspieramy. Jesteśmy równorzędnymi graczami i takim samym wyborem dla trenera Bieglera. Stać nas na dużo i myślę, że obaj będziemy pomagali tej drużynie - twierdzi Łucak w rozmowie z Interią. Choć spotkanie z Macedonią długo układało się po myśli Polaków, w ostatnich dwóch minutach to zespół z Bałkanów zdobył trzy bramki i zrobiło się niebezpiecznie. - Gdy drużyna przeciwna ma piłkę na pół minuty przed końcem, to pojawiają się myśli "O cholera, możemy jeszcze ten mecz zremisować". Sztuką jest stracić trzy bramki w 2,5 minuty, ale na szczęście udało nam się tę jedną zachować - uśmiecha się Łucak. - Trochę prześmiewczo mówimy "spokojnie jedną". Oczywiście chcielibyśmy wygrywać większą liczbą bramek, ale czasem się nie da. We wtorek z Francją oczywiście nastawiamy się na wygraną. Gdybyśmy zdobyli te dwa dodatkowe punkty, to do drugiej fazy weszlibyśmy z czterema. Przydałyby się, bo otwierałyby się przed nami szerokie możliwości w dalszej części turnieju - przekonuje nasz prawoskrzydłowy. Francja to jednak najbardziej utytułowany zespół w ostatnich latach. Nasi reprezentanci mówili, że to typowa drużyna turniejowa, która rozkręca się z meczu na mecz. Dla Polski nie jest to zbyt optymistyczna wiadomość.- Mówi się też, że każda drużyna musi zagrać jeden słabszy mecz w turnieju. Mam nadzieję, że we wtorek Francja będzie miała ten słaby dzień - kończy Łucak. Łukasz Szpyrka Zobacz sytuację w "polskiej" grupie! Początek meczu Polska - Francja dzisiaj o godzinie 20.30. Interia zaprasza na relację na żywo z tego spotkania! Relacja na urządzenia mobilne. Kliknij i dołącz!