To miał być mecz trudniejszy od inauguracji z Serbią. Przynajmniej pod względem sportowym, bo Macedończycy grają piłkę ręczną prostą ale solidną. Bardzo twarda choć niezbyt ruchliwa obrona w wykonaniu chłopów jak drwale, szerszych niż wyższych. A w ataku obok super gwiazdy Kiryła Łazarowa gracze, którzy jak mają sytuację rzutową, to ją wykorzystają. Żadnych fajerwerków, po prostu rzemieślnicy, ale bardzo solidni. I naprzeciw reprezentacja Polski, która jest nieprzewidywalna jak wyniki w totolotka. Na pewno jednak Macedonia nie była zespołem, z którym nie dałoby się wygrać. Ale żeby wygrać, trzeba było coś jednak pokazać. A w pierwszej połowie Polacy nie pokazywali zbyt wiele, żeby nie powiedzieć - nic. Najlepszym skwitowaniem gry Polaków przed przerwą jest to, że w pierwszym kwadransie zdobyli... dwie bramki. Przegrywali 2-6 i widać było, że ten mecz będzie jeszcze trudniejszy niż można było przypuszczać. Najbardziej szwankowało rozegranie. Ci, którzy mieli ciągnąć grę: Michał Jurecki i Krzysztof Lijewski - byli skutecznie wybijani z rytmu przez wychodzących do nich aktywnie obrońców. Pozycji rzutowej z drugiej linii nie udało się wypracować ani razu, a te gole, które padły, były raczej sytuacyjne. Dzięki Bogu, że był na boisku Kamil Syprzak, a Lijewski z Jureckim (plus jedna asysta Bieleckiego) zaczęli go zauważać. Pięć takich samych goli z koła pozwoliło nam utrzymać w miarę przyzwoity dystans, a mecz nie był jeszcze przegrany. Wiadomo było jednak, że w szatni muszą nastąpić jakieś egzorcyzmy nad polskim zespołem, bo utrzymanie takiej gry przyniesie opłakane skutki. I tak jak w piątek w meczu z Serbią taka odmiana nastąpiła, tak i teraz Polacy się obudzili. Obrona zaczęła być obroną, a potem jak w reakcji łańcuchowej kilka piłek odbił Sławomir Szmal. W ataku wreszcie Michał Jurecki zaczął odgrywać rolę wodza, z drugiej linii zaczęli trafiać on, Karol Bielecki i Krzysztof Lijewski. W 38. minucie odrobiliśmy straty i wyszliśmy na prowadzenie 16-15. Dopiero teraz zaczął się mecz, zaczął się spektakl. Piorunujący początek drugiej połowy pobudził trybuny i wreszcie zaczęło się dziać. Ale tak jak wcześniej mecz nie był przegrany, tak i w 40. minucie nie był jeszcze wygrany. Na końcowy sukces trzeba było zasuwać z takim samym animuszem przez 20 minut. Ale teraz już z większą nadzieją można było to oglądać, bo nareszcie drużyna zaczynała wykorzystywać swoje atuty. W 48. minucie po karnym wykorzystanym przez Bartosza Jureckiego Polska wyszła pierwszy raz na dwubramkowe prowadzenie 20-18. Ale karny to był efekt super wejścia Lijewskiego w obronę. Takiego "Lijka" właśnie polska drużyna potrzebowała! Gdy za chwilę swoje trzy grosze dorzucił Szmal broniąc karnego wykonywanego przez Kiryła Łazarowa, optymizm powoli zaczął się przeradzać w pewność, że Polacy ten mecz wygrają. Na nerwy trzeba było być jednak przygotowanym. Sytuację opanowali pięć minut przed końcem Lijewski z Jureckim plus "Kasa", który obronił arcyważną sytuację sam na sam z Pribakiem. Gdy graliśmy w osłabieniu i "Lijek" wygarnął rywalom piłkę i sam skończył kontrę, można było pewnym zwycięstwa, bo Polska prowadziła 23-20 i gospodarze byli w takim gazie, że nic nie było w stanie tego triumfu zabrać. Ale żeby tradycji stało się zadość Polacy wygrali... jednym golem. Stracili trzy gole w półotrej minuty, a 60 sekund przed końcem jeszcze Lijewski stracił piłkę. Macedończycy mieli niemal 40 sekund na rozegranie akcji, ale polska obrona na to nie pozwoliła. Polska wygrała 24-23! Wygrana dała oprócz dwóch punktów i pewnego wyjścia z grupy, także wiarę w to, że gospodarze są w stanie powalczyć z galaktyczną Francją w ostatnim meczu pierwszej fazy o pierwsze miejsce w grupie. To spotkanie we wtorek o 20.30. Co dalej?Polska i Francja pewne są już awansu do dalszej fazy, a pojedynek Macedończyków z Serbami wyłoni trzeci zespół, który wyjdzie dalej. Trzy czołowe zespoły z Grupy A, w połączeniu z "trójką" z Grupy B (na dzisiaj Chorwacja, Norwegia, Islandia), rozegrają trzy kolejki w sześciozespołowej grupie, przy zaliczeniu dotychczasowych punktów, za wyjątkiem tych, zdobytych na ostatniej drużynie z gr. A i B.Po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy sześciozespołowej awansują do półfinału. Polska - Macedonia 24-23 (11-13) Polska: Sławomir Szmal - Kamil Syprzak 6, Michał Jurecki 5, Bartosz Jurecki 4, Krzysztof Lijewski 4, Karol Bielecki 2, Adam Wiśniewski 2, Jakub Łucak 1, Piotr Chrapkowski 0, Michał Daszek 0, Rafał Gliński 0, Piotr Grabarczyk 0, Przemysław Krajewski 0, Michał Szyba 0. Macedonia: Borko Ristovski - Kiril Lazarov 8, Filip Mirkulovski 5, Nemanja Pribak 3, Goce Georgievski 2, Vlatko Mitkov 2, Filip Lazarov 1, Dejan Manaskov 1, Stojanche Stoilov 1, Ace Jonovski 0, Velko Markoski 0, Naumche Mojsovski 0, Nikola Markoski 0. Autor: Leszek Salva Sprawdź terminarz kolejnych meczów ME w piłce ręcznej! Kliknij i zobacz zapis relacji LIVE! Tu znajdziesz relację na urządzenia mobilne!