Niespodziewane rozstrzygnięcie w finale, a wcześniej sensacja goniła sensacje - rozgrywane w Polsce mistrzostwa Europy z pewnością były ciekawe. Do strefy medalowej nie dostali się "Biało-czerwoni", choć po zdobyciu medalu na ubiegłorocznych MŚ wydawało się to być bułką z masłem, grając na własnych śmieciach. Do wielkiej czwórki nie weszli też potentaci Francuzi, niewiele słabsi Duńczycy, a niewiele znacząca dotąd na ME Norwegia błyszczała aż do półfinału.Nękani kontuzjami, rzuceni do grupy śmierci, mający jeden z najmłodszych zespołów na turnieju Niemcy zostali mistrzami Europy! W wielkim finale kompletnie rozbili naszpikowany gwiazdami zespół Hiszpanii aż 24-17 i można zaryzykować, że rozpoczęli erę niemieckich sukcesów w najbliższych latach. Faworytem wielkiego finału mistrzostw Europy byli Hiszpanie. Od pięciu lat są w półfinałach mistrzostw świata i Europy, zdobyli w tym czasie dwa brązowe medale i złoto. Tymczasem Niemcy do ścisłej elity wrócili po siedmiu latach, bo ostatni raz w najlepszej czwórce byli na Euro w Norwegii w 2008 roku (czwarte miejsce), rok po wygraniu mundialu u siebie. Przed polskim turniejem niewielu na nich stawiało, między innymi dlatego, że stracili z powodu kontuzji dwóch znakomitych skrzydłowych Uwe Gensheimera i Patricka Groetzkiego oraz kołowego Patricka Wiencka. W dodatku w trakcie turnieju w jednym meczu kolejnych kontuzji doznali lewy rozgrywający Christian Dissinger i prawy Steffen Weinhold. Wydawało się, że Niemcy nie są zespołem, który może walczyć o złoto gdy mu się zabierze aż pięciu podstawowych zawodników. Dodatkowo tylko jeden zawodnik ich kadry - Martin Strobel - ma więcej niż 30 lat. Tylko dwóch graczy wystąpiło w reprezentacji więcej niż 100 razy (Lichtlein i Strobel), a reszta to nieopierzone młokosy - z pozostałych zawodników najwięcej takich występów miał Johannes Sellin... - tylko 40! Tymczasem rzeczywistość okazała się, jak często w piłce ręcznej, nieprzewidywalna. Niemcy dotarli do finału prezentując bardzo solidny, zespołowy handball i tak samo grali od samego początku meczu o złoto. Indywidualne, szarpane akcje Hiszpanów rozbijały się o mur niemieckiej obrony. W pierwszych minutach aż osiem rzutów Hiszpanów było zablokowanych bądź padało łupem Andreasa Wolffa, wybranego wcześniej najlepszym bramkarzem turnieju. Przewaga Niemców szybko rosła, bo zdobywali gole w każdy z możliwych sposobów - z drugiej linii, z koła, ze skrzydeł i po kontrach wypracowywanych przez bardzo dobrą obronę. Gdyby nie kilka znakomitych interwencji Arpada Sterbika w hiszpańskiej bramce, już po pierwszej połowie jego zespół mógł mieć stratę nie do odrobienia. Ale na szczęście dla widowiska niemieckie prowadzenie 5-1 w 10. minucie w kolejnych urosło tylko o jedną bramkę, co dawało nadzieję, że Hiszpanie się przebudzą. Nadzieje te były nieco na wyrost, bo jak się zdobywa pierwszego gola w 7. minucie, pierwszego z gry w 12., a przez pół godziny meczu trafia się raptem sześć razy, to do poprawy jest bardzo dużo. Niemcy grali cały czas konsekwentnie, do pewnych pozycji i widać było, że z tak dysponowaną Hiszpanią mają ogromne szanse wygrać. Tym bardziej, że po przerwie ich prowadzenie wzrosło do sześciu goli (13-7 w 36.), a Andreas Wolff w niemieckiej bramce dokonywał cudów. 25-letni zawodnik przeciętnego niemieckiego HSG Wetzlar przed turniejem miał rozegrane tylko 15 meczów w reprezentacji! W 40. minucie Hiszpanie wydawali się zupełnie rozbici. Wszystko bronił Wolff, jak nie on, to piłka trafiała w słupek, a cała drużyna zdobyła zaledwie 8 goli! Ta kompromitująca statystyka oznaczała, że ostatnie 20 minut finału Hiszpanie musieli by wygrać siedmioma golami, a kompletnie nic na to nie wskazywało. Kwadrans prze końcem po kolejnej interwencji Wolffa Niemcy wygrywali aż 16-9 i losy były spotkania przesądzone, tym bardziej, że kompletnie nic nie wskazywało na możliwą odmianę przebiegu meczu. Niemcy wygrały 24-17 i zostały mistrzem Europy. Jeden złoty medal i jedno srebro pojechały do Kielc - Tobias Reichmann i Julen Aginagalde są zawodnikami Vive Tauronu Kielce, a trenerem wicemistrzów Europy Hiszpanów jest Mańolo Cadeńas, któtry jeszcze przez pół roku będzie szkoleniowcem Orlenu Wisły Płock. Niemcy mistrzem Europy zostali po raz drugi w historii - poprzednio wygrali turniej w Słowenii w 2004 roku. Jest to ich czwarty medal na Euro - wcześniej zdobywali srebro w Szwecji w 2002 roku i brąz we Włoszech w 1998 r. Dla Hiszpanów to już czwarte srebro mistrzostw Europy, a szósty medal (brąz w Danii w 2014 i w Chorwacji w 2000), natomiast nigdy nie byli mistrzami Europy. Kolejne mistrzostwa odbędą się za dwa lata w Chorwacji. Finał ME w piłce ręcznej: Niemcy - Hiszpania 24-17 (10-6) Niemcy: Wolff - Sellin 1, Lewmke, Reichmann 3, Wiede, Pekeler 2, Strobel 1, Schmidt 1, Faeth 3, Haefner 7, Dahmke 4, Kuehn 1, Ernst, Pieczkowski, Kohlbacher 1. Kary 16 min.Hiszpania: Sterbik - Gurbindo, Maqueda, Tomas 4, Entrerrios 5, Aguinagalde, Ugalde 1, Canellas 1, Morros de Argilla, Garcia 2, Baena, Rivera 1, Del Arco, Dujszebajew 3. Kary 8 min.Sędziowali: M. Gjeding i M. Hansen (Dania) Z Krakowa Leszek Salva