Po porażkach z Polską 28-29 i Francją 26-36, w spotkaniu o wszystko Serbia grała z Macedonią. W ostatnich sekundach podopieczni Pericia prowadzili 27-26, co dawało im awans, ale niemal równo z końcową syreną gola na wagę remisu zdobył Dejan Manaskov. Ten wynik premiował Macedończyków. Już przed spotkaniem było gorąco w serbskiej ekipie, bowiem na godziny przed jego rozpoczęciem Peric dokonał zmiany rezerwowego bramkarza - Dragan Marjanac zastąpił Slaviszę Djukanovicia, co wyraźnie rozgniewało tego drugiego. Postanowił opuścić drużynę, a na jednym z portali społecznościowych napisał m.in.: "Postanowiłem wrócić do Serbii ze względu na złą organizację i nieodpowiedzialne zachowanie niektórych ludzi w naszym zespole. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie". Już w ojczyźnie Djukanovic zdecydował się udzielić "mocnego" wywiadu dziennikowi "Vesti". "Nie jestem zdrajcą, jak niektórzy o mnie mówią" - stwierdził i przyznał, że w reprezentacji faworyzowany był Stanić i w ogóle miał sporo swobody u trenera. "Na jeden z treningów przyszedł z dwoma lewymi butami, dlatego pożyczyłem mu swoje. Na następnych zajęciach w ogóle się nie pojawił. Ale w meczu towarzyskim z Węgrami to on bronił. Później miał jechać na rewanż, ale znów się nie stawił. A już podczas mistrzostw Europy sytuacja się powtarzała, opuszczał treningi, zaś podczas meczów to on decydował, kiedy schodzi z bramki, a nie trener..." - powiedział Djukanovic, który zakończył swe występy w reprezentacji. Djukanović poskarżył się mediom, a Perić wkrótce może mieć problem z obsadą bramki, gdyż zakończenie kariery ogłosił prawie 38-letni Stanic, nazywany "ministrem obrony". "Wróciłem do drużyny narodowej, bo chciałem jej pomóc i kocham ten sport. Ale teraz potrzeba nowej energii, nowej iskry temu zespołowi" - powiedział Stanić, wicemistrz Europy z 2012 roku. Oliwy do ognia dolał wiceprezes serbskiej federacji Sinisza Lazić, który oskarżył szefa sędziów europejskiej federacji EHF Macedończyka Dragana Natchevskiego o "bezpośredni wpływ na wyeliminowane Serbii z ME w Polsce". W serbskich mediach mówił o "macedońsko-czarnogórskim lobby, które skrzywdziło jego zespół". Z takim stwierdzeniem nie zgodziła się część serbskich internautów. "A ja sądziłem, że odpadliśmy, ponieważ straciliśmy gola w ostatniej sekundzie z Macedonią". "Musimy więcej trenować, a wyniki przyjdą, a z tych mistrzostw sami siebie wyeliminowaliśmy", "Sami jesteśmy winni" - to niektóre z opinii kibiców.