Do pojazdu wsiadł też trener drużyny, Niemiec Michael Biegler. W czwartek ogłoszono, że po ME przestanie pełnić tę funkcję. Prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce Andrzej Kraśnicki przyjął jego rezygnację. Przed wyjazdem szkoleniowiec nie rozmawiał z dziennikarzami. Bardziej rozmowni byli zawodnicy. "Nawet teraz ciężko wytłumaczyć, co się w środę stało. Chorwaci mieli nas bardzo dobrze rozpracowanych. Gdy się rzuca pierwszego gola w 9. minucie, to coś jest nie tak. Nie mieliśmy nic do powiedzenia" - powiedział Bartosz Konitz. Poinformował, że zawodnicy o rezygnacji Bieglera dowiedzieli się w czwartek rano: "Na pewno wieczorem dalej będziemy na ten temat rozmawiać". Jego zdaniem nawet triumf nad Szwecją nie zmaże plamy po kompromitacji w Krakowie: "Każdy miał tu jeden cel - medal, a teraz gramy o 7. miejsce. Chcemy jednak wygrać dla kibiców" - dodał Konitz. "Nie zastanawiam się, kto ma być teraz trenerem. Za wcześnie na to" - przyznał Bartosz Jurecki. "W piątek przecież mamy następny mecz mistrzostw Europy. Chcemy podziękować kibicom, zakończyć turniej zwycięstwem. Wiemy, że oczekiwania były inne, ale stało się jak wszyscy widzieli" - dodał. Z kolei bramkarz Sławomir Szmal powiedział, że "życzyłbym sobie, aby nowym trenerem był ktoś z Polski, ale decyzję podejmie Związek". Mecz Polska - Szwecja we Wrocławiu zostanie rozegrany w piątek o godz. 16.