Kontuzje omijały piłkarzy ręcznych Vive Tauronu biorących udział w mistrzostwach Europy i właśnie tan fakt, zdaniem skrzydłowego kieleckiego klubu i reprezentacji Chorwacji, jest powodem do optymizmu przed drugą częścią sezonu ekstraklasy. Czy z Krakowa do Kielc wracał pan przez Chorwację? Manuel Sztrlek: - Dokładnie rzecz biorąc, po mistrzostwach spędziłem w Chorwacji półtora dnia. We wtorek wsiadłem w samochód i wróciłem szybko do Kielc. Jak świętował pan zdobycie brązu w mistrzostwach Europy. Mam wrażenie, że w Chorwacji przez kilka dni było to sportowe wydarzenie numer jeden. - Tak. Z tej okazji w poniedziałek była ogromna feta. Przyznam, że dla nas to wszystko było ogromną niespodzianką. Na główny rynek w Zagrzebiu (plac Jelacica - red.) przyszło mnóstwo ludzi. Czuliśmy się wspaniale. Ale nie sposób nie podziękować naszym kibicom, którzy przyjechali do Polski. Zresztą, nie ukrywam, dla nas ten brązowy medal jest ogromnym sukcesem i bardzo się z niego cieszę. Teraz przed reprezentacją Chorwacji turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. - Nie będzie to łatwy turniej, bo gramy z Norwegią, Danią i Bahrajnem. Tymczasem tylko dwa zespoły z tej grupy zdobędą przepustkę do Rio. To będzie wielkie wyzwanie. Myślę jednak, że jeśli zagramy tak jak w Polsce na mistrzostwach Europy, to nie będzie problemu i pojedziemy na igrzyska. Zostawmy reprezentację i spójrzmy na wyzwania, jakie czekają kielecki klub. Jakie nastroje przed drugą częścią sezonu? - Najważniejszą informacją na teraz jest to, że właściwie wszyscy są zdrowi, nie ma kontuzji. Spójrzmy na to, co działo się choćby rok temu, kiedy, o ile dobrze pamiętam, siedmiu czy ośmiu zawodników mogło walczyć na parkiecie. Pod tym względem mamy już powód do optymizmu. Wiem, że koledzy, którzy zostali w Kielcach, intensywnie trenowali. Myślę, że teraz musimy kontynuować drogę, jaką obraliśmy przed przerwą zimową, i będzie dobrze. Inna rzecz to fakt, że jesteście świeżo po mistrzostwach. Nie będzie rozprężenia, zmęczenia? Trudno będzie się przestawić na klubowy rytm? Ostatnio na parkiecie spotkaliście się 12 grudnia. To kawał czasu... - Myślę że nie, spokojnie. Wielu zawodników grało w mistrzostwach i jest w meczowym rytmie. To ważne. Oczywiście, zawsze jest trochę trudno po takim turnieju, kiedy wracasz do klubu, kiedy od razu zaczynasz od spotkań ligowych. Jestem jednak przekonany, że niezależnie od tego, czy ktoś był na mistrzostwach, czy trenował tutaj na miejscu, da z siebie wszystko, aby wygrywać kolejne spotkania, dla klubu. Rozmawiał Marek Klapa