- Staraliśmy się przez cały mecz gonić przeciwnika, ale nam się to nie udało. Wiedzieliśmy, że przegrywając trzema bramkami mamy awans, ale chcieliśmy i tak wygrać. Nie udało się - mówił tuż po meczu z Chorwacją Kamil Syprzak. Nasz obrotowy z trudem dusił emocje. Jako jeden z nielicznych cierpliwie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Był bliski rozpłakania się, a widać było, że bardzo przeżył porażkę w tym spotkaniu. - Chyba nikt się nie spodziewał, że zagramy o siódme miejsce. Nie ma w półfinale Francuzów, nie ma Polaków... Takie życie - dodał Syprzak. Do przerwy Polacy przegrywali pięcioma bramkami. Czy w szatni wierzyli, że można jeszcze odrobić taki wynik? - Jasne, że wierzyliśmy, ale wiara to nie wszystko - zakończył smutny zawodnik. O siódme miejsce Polacy zagrają w piątek we Wrocławiu. Ich rywalem będzie reprezentacja Szwecji. Z Krakowa Łukasz Szpyrka