W tabeli wszech czasów rozgrywek o mistrzostwo Europy w piłce ręcznej, Hiszpania to najlepszy zespół. Wygrali najwięcej meczów i zdobyli najwięcej punktów. Co z tego, skoro jeszcze nigdy nie udało im się zdobyć złotego medalu. W finałach byli dotychczas trzykrotnie, ale za każdym razem przegrywali. Dwadzieścia lat temu, podczas turnieju na swoim terenie, ulegli Rosji. W 1998 roku lepsi okazali się Szwedzi, a dziesięć lat temu Francuzi. Gdzie jednak Hiszpanie mają zdobyć złoto, jak nie w Polsce? Tutaj mają świetną passę. W 2009 roku w Spodku w Katowicach najlepsza okazała się koszykarska reprezentacja z tego kraju. W 2012 roku, na współorganizowanym przez nas piłkarskim Euro, też triumfowała drużyna z Półwyspu Iberyjskiego. Teraz czas na piłkarzy ręcznych. Dzisiaj o godzinie 17 w krakowskiej Tauron Arenie grają finał z Niemcami. - Też mamy nadzieję, że uda nam się zdobyć mistrzostwo Europy. Kilka razy byliśmy już w finałach, ale zawsze przegrywaliśmy. Teraz czas to zmienić - podkreśla Cristain Ugalde. W piątkowym meczu z Chorwacją w półfinale, który hiszpańska siódemka wygrała 33-29, rzucił trzy bramki. - W tym spotkaniu zagraliśmy, tak jak ostatnio. Po bardzo złym starcie odrabiamy straty i wypracowujemy sobie przewagę. Teraz pora na odpoczynek i jak najlepsze przygotowanie się do niedzielnego finału. Wiemy, jaka jest stawka - mówi były gracz FC Barcelona, który obecnie występuje w węgierskim Veszpremie. W meczu o złoto rywalem Hiszpanii są Niemcy, który w półfinale po dogrywce uporali się z Norwegami (34-33). - Przegrali z nami w eliminacjach w grupie, ale potem zanotowali same zwycięstwa, więc już samo to świadczy o ich klasie. Wiemy, jak ważne to spotkanie. Już udało się zapewnić sobie miejsce w przyszłorocznych mistrzostwach świata. Teraz z jednej strony chcemy zdobyć pierwszy złoty medal w mistrzostwach Europy, a z drugiej zapewnić też sobie olimpijską kwalifikację, co daje wygrana - podkreśla Ugalde. Michał Zichlarz