Polacy zmierzyli się z drużyną europejskiej trzeciej ligi i także poziom koncentracji Polaków był mniej więcej na tym poziomie. A mimo to kłopotów z wygraną nie było najmniejszych. Tradycyjnie trener Michael Biegler wymieszał koncepcje stosowane w czasie sparingów: trochę dawał się zgrywać żelaznym kadrowiczom pewnym występu na Euro, a trochę dawał pograć nowym twarzom aspirującym do reprezentacji w przyszłości nieco dalszej niż nadchodzący czempionat. Tak na przykład można traktować szukanie partnerów dla Piotra Grabarczyka na środku obrony, gdy po Michale Jureckim na tej pozycji grali Kamil Syprzak czy Maciej Gębala. A przecież młody Gębala na mistrzostwach Europy raczej nie zagra, bo na jego pozycji są: Bartosz Jurecki, Kamil Syprzak i Piotr Grabarczyk. Jako utrzymanie rytmu meczowego i zgrywanie można traktować zaskakująco długie granie w tym meczu Michała Jureckiego i Krzysztofa Lijewskiego, bo w meczu z takim przeciwnikiem jak Ukraina, można było nasze największe gwiazdy oszczędzić. Elementem szukania pewniaków na turniej było sprawdzenie na środku rozegrania (po Jureckim) Rafała Glińskiego, Piotra Masłowskiego i Bartosza Konitza. Ale ten mecz trenerskiego rankingu pewnie nie wywróci do góry nogami, bo żaden z nich rewelacyjnej formy nie pokazał i nadal najbliżej gry na Euro są Gliński i Masłowski. O przebiegu meczu można szybko zapomnieć. W pierwszej połowie "Biało-czerwoni" jeszcze mieli kłopoty z ustawieniem obrony i koncentracją w ataku, dlatego po 20 minutach wygrywali tylko 11-10. W bramce bardzo dobrze spisywał się Sławomir Szmal, który w ten sposób łatał dziury w rozkojarzonej defensywie. W ataku siłę, dynamikę i przede wszystkim luz pokazywali Lijewski z Jureckim. Na drugą połowę Polacy wyszli bardziej skoncentrowani i błyskawicznie zmietli Ukraińców. Zdobyli osiem bramek z rzędu. Piotr Wyszomirski w bramce odbił 7 kolejnych rzutów, pierwszego po przerwie gola puścił po 13 minutach, a drugiego po 19.... Końcowa wygrana 29-19 wydaje się w tej sytuacji i tak wyjątkowo skromna... Na szczęście w pierwszym meczu wrocławskiego turnieju Czesi pokonali Iran 38-32 i to oni we wtorkowym finale będą rywalem Polaków. Po sparingu z Ukrainą ewentualny pojedynek z egzotycznym rywalem z Azji byłby niezasłużonym dopustem bożym, a tak jest szansa, że Czesi poprzeczkę zawieszą sporo wyżej. Początek finału o godzinie 20 we wrocławskiej Hali Stulecia, transmisja telewizyjna w Polsacie Sport. lech Polska - Ukraina 29-19 (15-10) Polska: Sławomir Szmal (11 obronionych), Piotr Wyszomirski - Przemysław Krajewski 5 (2 z karnych), Michał Daszek 4, Krzysztof Lijewski 4, Michał Jurecki 4, Rafał Przybylski 3, Kamil Syprzak 2, Adam Wiśniewski 2, Piotr Masłowski 2, Jakub Łucak 1, Karol Bielecki 1, Maciej Gębała 1, Piotr Grabarczyk 0, Rafał Gliński 0, Michał Szyba 0, Piotr Chrapkowski 0, Bartosz Konitz 0. Ukraina: Igor Chupryna - Stanisław Żukow 4, Aleksandr Tilte 4, Zahar Denysow 3, Wieczesław Sadowij 2, Andrij Akimienko 2, Jurij Mankowskij 1, Roman Czyczykało 1, Maksym Karamyszew 1, Jewgien Konstatninow 0, Aleksij Ganczew 0, Edward Kliuko 0, Andrij Basarab 0.