Bilety na fazę grupową mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych w Polsce, w głównej hali imprezy - w Kraków Arenie, kosztowały od 99 do 150 zł. Przed półfinałami i finałem drastycznie skoczyły od 299 zł do 499 zł. Jak na kieszeń Polaka to spora podwyżka, tym bardziej, że nie ma zniżek dla dzieci, czy młodzieży uczącej się. Dlatego wyprawa czteroosobowej rodziny na mecz półfinałowy, czy finałowy, to wydatek rzędu 2 tys. zł, a do tego dochodzi bardzo drogi catering. Torebka popcornu kosztuje np. 13 zł. Organizatorzy ME mają bogatych sponsorów, do imprezy dołożyło się Ministerstwo Sportu, a także miasta. Kraków dopłacił do organizacji aż dziewięć milionów. Czy wobec tych faktów organizatorzy turnieju faktycznie musieli zrobić aż tak duży skok na kasę Polaków? Skąd taki drastyczny skok cen biletów? Pytanie to zadaliśmy wiceprezesowie Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Marcinowi Herrze. - Mecze półfinałowe i finałowe są z udziałem najlepszych drużyn na świecie. Na ten moment mamy sprzedanych ponad 11 tysięcy biletów (na 31 tys. dostępnych w samym Krakowie - przyp. red.) - powiedział wiceprezes Herra. - Pamiętajmy, że do Krakowa przyjedzie bardzo wielu kibiców spoza Polski. Kibiców, dla których te ceny są bardzo przystępne, a nawet tradycyjne jeśli chodzi o mecze fazy półfinałowej i finałowej - dodaje. - Zobaczymy, jak będzie się przedstawiała sytuacja w piątek, jeśli chodzi o frekwencję i zobaczymy czy będziemy podejmowali jeszcze jakieś decyzje - zaznacza wiceprezes ZPRP. Czy jest możliwa korekta cen? - Na razie obserwujemy bardzo duże zainteresowanie federacji biorących udział w półfinałach. Wiadomo, że kibice dopiero teraz, po awansie do półfinału ich drużyn podejmują decyzje o zakupie biletów - tłumaczy Marcin Herra. Autor: Michał Białoński