- Straciliśmy 30 bramek i przegraliśmy mecz. Oddaliśmy im pole, a cała ich druga linia spisała się wyśmienicie. Rzucali po okienkach, więc naszym bramkarzom trudno było coś złapać. Za to w obronie wypychali nas z pozycji i ciężko było nam się ustawić - analizował Wiśniewski. Norwegowie jako jedyni w naszej grupie mają komplet sześciu punktów. Polacy uzbierali cztery, a do końca rywalizacji grupowej zostały dwa spotkania. - Skomplikowaliśmy sobie sytuację na własne życzenie, z kolei Norwegia wyrasta na czarnego konia imprezy - uważa Wiśniewski. Reprezentant Polski uważa jednak, że nasza drużyna miała szansę wywalczyć lepszy wynik. - W pewnym momencie zabrakło przełamania. Już byliśmy blisko, po czym znów odjeżdżali na trzy bramki - przyznał Wiśniewski. Polacy w poniedziałek zmierzą się z Białorusią, a w środę z Chorwacją. Z kolei Norwegów czekają potyczki z Macedonią i Francją. Z Krakowa Piotr Jawor