Serbowie jak na razie mieli w tych ME lepsze i gorsze momenty. Dotarli jednak do strefy medalowej, a w sobotnim półfinale zmierzą się z Włochami, w których składzie brakuje wielu doświadczonych i utytułowanych gwiazd. - Włosi są teraz głodni sukcesu, bo mają młodych graczy, którzy chcą pokazać wszystkim swoją wartość. Są utalentowani i bardzo zmotywowani, ale skupiamy się na sobie i tym, co my robimy. Jeśli zagramy dobrze i pokażemy swoją grę, to będziemy trudnym rywalem dla każdego. Trzeba być gotowym na walkę - zaznaczył Kovacz. Urosz Kovaczević czołową postacią Jedną z najważniejszych postaci w ekipie z Bałkanów jest Kovaczević. 28-letni przyjmujący, najbardziej wartościowy zawodnik (MVP) europejskiego czempionatu sprzed dwóch lat, w tej edycji wolno się rozkręcał. - Na początku może nie grał najlepiej. Ale też wpływ mógł mieć fakt, że w ostatnim sezonie klubowym występował w Chinach, a tamtejsze rozgrywki są krótkie. We wtorek w ćwierćfinale Uros zademonstrował już pełną wartość. To taki +gracz chwili+. Przed nami finałowa faza turnieju i mam nadzieję, że to znów będzie jego moment - podkreślił serbski szkoleniowiec. Kovaczević, który od nowego sezonu będzie bronił barw Aluronu CMC Warty Zawiercie, imponuje umiejętnościami technicznymi. Z tego powodu bywa przez niektórych nazywany "czarodziejem siatkówki". Kiedy i gdzie oglądać Polaków na ME? - sprawdź już teraz! Michał Kubiak i Earvin N'Gapeth - Technicznie jest naprawdę jednym z najważniejszych graczy na świecie. Moim zdaniem jest może dwóch zawodników, którzy są równie mocni pod tym względem - Earvin N'Gapeth i Michał Kubiak. Nie widzę nikogo innego, kto potrafi na takim poziomie grać technicznie. Wielu zawodników opiera się na sile - podsumował Kovacz. Jak dodał, 28-letni przyjmujący od dawna zna się i dobrze rozumie z Igorem Kolakoviciem, który prowadzi ekipę z Zawiercia. - Igor wziął go jako młodego chłopaka i razem pracowali w ACH Volley Lublana, a potem przez wiele lat też w reprezentacji. Komunikacja i zrozumienie między nimi jest perfekcyjne. Ja znam Urosa znacznie krócej, ale jest bardzo dobrze. Choć czasu nie było dużo, bo dwa lata temu zacząłem pracę z kadrą na 25 dni przed ME, w ubiegłym roku nasze plany zniweczył COVID-19, a w tym spotkaliśmy się dwa dni przed początkiem Ligi Narodów. Z Urosem obaj mamy trudne charaktery, ale dobrze się rozumiemy. On jest wyjątkowym zawodnikiem - zapewnił trener, który od nowego roku będzie pracował w PGE Skrze Bełchatów. Nie tylko Kovaczević, ale i cała serbska drużyna jak na razie w ME grała w kratkę. W 1/8 finału potrzebowali aż pięciu setów, by wyeliminować Turków. W kolejnym etapie już poszło im lepiej i wygrali z Holendrami 3:0. - To był dotychczas nasz najważniejszy mecz. Wynik jest wspaniały - 3:0 w ćwierćfinale to świetna sprawa i jestem tym usatysfakcjonowany. Co do samej gry, uważam, że możemy spisywać się lepiej, zwłaszcza w bloku. Następne spotkanie teraz oczywiście będzie tym najważniejszym. Po wtorkowym zwycięstwie cieszyliśmy się chwilą, a teraz przygotowujemy się do kolejnego pojedynku - zaznaczył Kovacz. W mediach społecznościowych pojawiły się ostatnio informacje o mowie motywacyjnej, jaką wygłosił do zawodników z Bałkanów ich trener od przygotowania fizycznego. - On jest profesorem na uniwersytecie i poprosiłem go, by zwrócił się z jakimś mocnym przekazem do zespołu i pomógł go zmotywować. Starał się dotrzeć do mentalności naszych zawodników. Wszyscy mówią bowiem, że Serbowie to wojownicy. Chcemy być nimi na boisku, w sporcie. Odniósł się do tzw. Żelaznej Armii z czasów II wojny światowej. Powiedział chłopakom, by stali się taką armią tego dnia. Mówił "Musicie być tacy, nikogo się nie bać. Wchodząc na boisko, dajemy z siebie maksimum, walczymy z każdym" itp. Wspominał też o świętym Sawie - to najważniejszy święty w Serbii. Prosił, by ten dodał paliwa naszym ciałom. To było tego typu podejście. Jesteśmy trochę "wariatami" - wspominał z uśmiechem Kovacz. Zaznaczył, że oczekiwania w kraju są bardzo duże wobec jego podopiecznych. - Chcą zwycięstw, chcą, byśmy osiągnęli maksimum. Musimy zrobić wszystko, by grać z taką mentalnością - dodał szkoleniowiec. Nie krył on, że porażka mistrzów olimpijskich z Tokio Francuzów z Czechami w 1/8 finału była dla niego bardzo dużą niespodzianką. "Trójkolorowi" w tym samym składzie i z tym samym trenerem mogli nie mieć motywacji, by grać w ME. Jest to możliwe miesiąc po wywalczeniu złotego medalu olimpijskiego. Ale jak twoim szkoleniowcem zostaje Bernardo Rezende, który jest bardzo znany i wszyscy wiedzą, że to wariat, który jest gotowy "zabić" każdego, to powinna być wielka motywacja dla drużyny. Czesi grali u siebie i grali naprawdę dobrze, należą im się za to pochwały. Może się mylę, ale w tamtym spotkaniu obie ekipy nie pokazały pełni możliwości. Moim zdaniem Czesi potrafią grać lepiej, a Francuzi znacznie lepiej - ocenił. Kovac nie miał też problemu ze wskazaniem zawodnika z polskiej reprezentacji, którego chciałby przejąć, gdyby mógł. - To Tomasz Fornal. Pracowałem z nim i mogę chyba powiedzieć, że pomogłem mu stać się graczem, jakim jest teraz. To mój zawodnik. Znam go bardzo dobrze. Według mnie to jeden z najważniejszych siatkarzy młodego pokolenia. Pracowało nam się bardzo dobrze. On może grać świetnie i pokazał to choćby w meczach Ligi Mistrzów. Był najlepszy na boisku w pojedynku z mocnymi drużynami, np. z Zenitem Kazań - wskazał. Półfinał Serbia - Włochy rozpocznie się w sobotę o godz. 21 w katowickim Spodku. Trzy godziny wcześniej Polska zmierzy się ze Słowenią. Tu możesz oglądać na żywo mecze ME siatkarzy: ZOBACZ. an/ cegl/