Rosjanie w czempionacie Starego Kontynentu grają w zmienionym składzie w porównaniu z igrzyskami w Tokio. Nie ma m.in. asa "Sbornej" Maksima Michajłowa. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo potknęli się w grupie tylko raz z Turcją. Pozostałe mecz wygrali i do fazy pucharowej awansowali z drugiej pozycji. Ukraina była rywalem Polaków w Krakowie. Siatkarze Ugisa Krastinsa zanotowali na swoim koncie trzy zwycięstwa i dwie porażki.Pojedynek Rosji z Ukrainą miał wymiar nie tylko sportowy. Nie od dziś wiadomo, jak bardzo jest napięta sytuacja polityczna pomiędzy tymi krajami. W Ergo Arenie też można to było dostrzec. Grupka ukraińskich kibiców odwróciła się plecami do boiska podczas hymnu Rosji. Siatkarska federacja ogłosiła natomiast, że Ukraińcy dostaną nawet specjalną premię za pokonanie "Sbornej" w wysokości 10 milionów hrywien (ok. 1,5 mln złotych).Na papierze zdecydowanym faworytem byli Rosjanie. W zespole ukraińskim dużo zależy od postawy kapitana i lidera Ołeha Płotnickiego. Początek inauguracyjnego seta miał wyrównany przebieg. Ukraińcy dotrzymywali kroku rywalom. Na mocne ataki Dmitrija Wołkowa czy Jegora Kluki odpowiadali równie mocno Płotnicki oraz Dmytro Wijetskij. Wystarczyło jednak, że "Sborna" wzmocniła zagrywkę i po stronie ukraińskiej zaczęły się kłopoty. Odrzuceni od siatki nie mogli zakończyć wymiany w pierwszej akcji. Kontry Rosjan były natomiast zabójcze. Wicemistrzowie olimpijscy "odskoczyli" na 8:5, 11:7 i 14:11. Sygnał do odrabiania strat dał Płotnicki. Kolega Wilfredo Leona z Sir Safety Perugia popisywał się znakomitymi zagrywkami m.in. posłał asa. Do remisu 14:14 Ukraina doprowadziła skutecznym blokiem (zatrzymany został Wołkow). Od tego momentu kibice, którzy w zdecydowanej większości sympatyzowali z Ukraińcami, oglądali walkę punkt za punkt. Losy pierwszej partii rozstrzygnęły się w końcówce. Zawodnicy Krastinsa zyskali przewagę dzięki przeciwnikom, którzy mylili się w ataku. Po nieudanej krótkiej Iwana Jakowlewa, Ukraina miała setbola (24:21). Szansy z rąk nie wypuściła i mała niespodzianka stała się faktem. Ukraińcy wygrali inauguracyjną odsłonę 25:22, a ostatni punkt w tej partii był dziełem Wijetskija. Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź!Porażka podrażniła rosyjskiego niedźwiedzia. W drugim secie "Sborna" od początku dominowała na boisku. Ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie głównie Wołkow i Kluka. Wicemistrzowie olimpijscy z Tokio poprawili się w każdym elemencie i na efekty nie trzeba było długo czekać. Prowadzili już 14:7 i zanosiło się na nokaut. Ukraińcy jeszcze poderwali się do walki. Zbliżyli się do rywala na 14:18, ale to było wszystko na co pozwolili Rosjanie. Atak i zagrywka - tym "Sborna" górowała nad przeciwnikiem wyraźnie. Drugiego seta zakończył asem Kluka. Rosyjscy fani zadrżeli, kiedy na początku trzeciej partii na boisko upadł Kluka. 26-letni przyjmujący punktował najlepiej w swoim zespole. Po dwóch setach miał na koncie 13 "oczek" i kontuzja byłaby poważnym osłabieniem Rosji. Na szczęście Kluka mógł kontynuować grę. Blok w zespole ukraińskim funkcjonował na dobrym poziomie. Tak też było w partii numer trzy. Brylował zwłaszcza Jurij Semeniuk. Głównie dzięki niemu Ukraina "odskoczyła" na 5:2. Przy stanie 8:5 i kiedy kolejną kontrę skończył Wijetskij, trener Rosji Sammelvuo postanowił przywołać swoich graczy do porządku. Zmienił też rozgrywającego - za Pawła Pankowa na boisku pojawił się Igor Kobzar. Jednak to Ukraińcy nadawali ton rywalizacji i trzymali rywala na bezpieczny dystans. Taka sytuacja utrzymała się do wyniku 14:11. Rosjanie ustawili sobie grę serwisem, mieli czas na ustawienie szczelnego bloku i błyskawicznie na tablicy był remis 14:14. Kibicuj Polakom na Mistrzostwach Europy - sprawdź terminarz mistrzostw Walka rozgorzała na całego. Żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać ani na milimetr. Kibice w Ergo Arenie byli świadkami dobrego widowiska pełnego soczystych ataków, efektownych bloków i ofiarnych obron. Rezultat często oscylował wokół remisu. Dopiero w zaciętej końcówce Rosja przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Kobzar zaskoczył Ukraińców kiwką z drugiej piłki (24:22). W następnej akcji Rosjanie postawili ścianę przez którą nie "przebił" się Ilja Kowalow i było po secie. Wydawało się, że "Sborna" złamała opór Ukrainy. Nic z tych rzeczy. Płotnicki i spółka czuli, że mają niepowtarzalną szansę, żeby pokusić się o sensację. No i czekała też pokaźna premia. Zawodnicy Krastinsa w niczym nie ustępowali utytułowanemu przeciwnikowi. Nie było dla nich straconych piłek, wtedy kiedy było trzeba wykazywali się cierpliwością i ponawiali akcję, co przynosiło efekty. Długo utrzymywał się wynik remisowy. Kluczowy moment w tej odsłonie miał miejsce, kiedy w polu zagrywki stanął Kluka. Mocnym serwisem siał spustoszenie w szeregach rywali. Dzięki niemu "Sborna" zdobyła cztery punkty z rzędu (od 16:16 do 20:16). Ambitni Ukraińcy starali się jak mogli, ale nie byli już w stanie zatrzymać wicemistrzów olimpijskich, którzy wygrali czwartego seta 25:22 i cały mecz 3:1Rosjanie jako pierwsi awansowali do ćwierćfinału ME. W nim zmierzą się z Polską, która nie dała szans Finlandii. Spotkanie Polska - Rosja odbędzie się we wtorek. Rosja - Ukraina 3:1 (22:25, 25:16, 25:22, 25:22) Rosja: Paweł Pankow, Jarosław Podlesnych, Iljas Kurkajew, Jegor Kluka, Dmitrij Wołkow, Iwan Jakowlew, Walentin Gołubiew (libero), Jewgienij Baranow (libero) oraz Paweł Tietiuchin, Igor KobzarUkraina: Ilja Kowalow, Dmytro Terjomienko, Witalij Szczytkow, Ołeh Płotnicki, Jurij Semeniuk, Dmytro Wijetskij, Horden Browa (libero), Denis Fomin (libero) oraz Władysław Didenko, Wołodymyr Sydorenko Trwają mistrzostwa Europy w siatkówce mężczyzn - Bądź na bieżąco