Łzy trenera, wzruszenie zawodników i świętowanie medalu wspólnie z kibicami - tak wyglądały ostatnie chwile reprezentacji Polski pod wodzą Vitala Heynena. Po zwycięskim meczu o trzecie miejsce ME przeciwko Serbii szkoleniowiec pożegnał się z fanami i stwierdził, że na jego miejscu powinien znaleźć się ktoś nowy. Tym samym zakończył spekulacje dotyczące jego przyszłości. Część kibiców miała bowiem nadzieję, że Belg pozostanie na stanowisku. W momencie rozstania z kadrą z pewnością cieszy się lepszą opinią wśród fanów niż jego poprzednicy. Ferdinando De Giorgi został odsądzony od czci i wiary po porażce w barażu o ćwierćfinał ME 2017. Stephane Antiga odszedł po klęsce na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, Andrea Anastasi zawiódł na IO w Londynie, a czarę goryczy przelał słaby występ w ME 2013. W przeciwieństwie do nich Heynen miał szansę na rehabilitację po rozczarowaniu na ważnym turnieju i prawdopodobnie żegna się z reprezentacją medalem. Piszemy "prawdopodobnie", bo mimo jasnej deklaracji przed kamerą Polsatu Sport później szkoleniowiec stwierdził jeszcze, że są “bardzo małe" szanse, by pozostał z drużyną. Vital Heynen odchodzi. Sześć sukcesów i jedna porażka Mimo wsparcia kibiców w czasie ME Belg zbierał cięgi od ekspertów. Mistrz olimpijski Ryszard Bosek stwierdził, że ostatnio Heynen był mocny przede wszystkim w działaniach PR. Mistrz świata Andrzej Wrona, który w kadrze ma kilku kolegów, opowiadał o znikającej “chemii" między zawodnikami a trenerem. Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Jacek Kasprzyk zapowiedział, że jeśli Heynen chce pozostać trenerem kadry, będzie musiał wziąć udział w konkursie. Obrońców Belga ubywało od rozczarowania w Tokio. - Przybyłem tu, by zdobyć medal na igrzyskach, ale tego nie zrobiłem - przyznał sam selekcjoner. Wcześniej jednak jego kadencja była głównie pasmem sukcesów. W pierwszej imprezie skończyło się jeszcze bez medalu - w Lidze Narodów 2018 Polska zajęła piąte miejsce - ale potem kadra zadomowiła się na podium. Mistrzostwo świata było wielkim i niespodziewanym sukcesem, po nim przyszły dwa brązowe medale ME, brąz i srebro w LN oraz drugie miejsce w Pucharze Świata 2019. Tylu medali ważnych turniejów nie zdobył żaden selekcjoner “Biało-Czerwonych" w XXI wieku. Do tego, zwłaszcza na początku, umiejętnie wprowadzał do drużyny młodych zawodników. Rezerwowy skład posłany w 2019 r. na LN wygrał w meczu o trzecie miejsce z naszpikowaną gwiazdami Brazylią. Dzięki temu wszystkiemu Heynen pomógł stworzyć w Polsce przekonanie, że już nie tylko nasi kibice, ale i siatkarze są zdecydowanie najlepsi na świecie. To przeświadczenie stało się dla Belga zarazem błogosławieństwem i przekleństwem. Z jednej strony na wiele mógł sobie pozwolić, z drugiej stał się niewolnikiem polskiego marzenia o złocie. To dlatego przebudzenie ze snu w Tokio było tak bolesne, to dlatego po igrzyskach fala krytyki tylko rosła. Chociaż drużyna Heynena zdobywała medale, to jednak, pomijając kwalifikacje olimpijskie, wygrała tylko jeden ważny turniej. A to dla jednego z najwybitniejszych pokoleń w historii polskiej siatkówki zbyt mało. Im dłużej kadra przebywała w obecnym składzie, tym częściej przegrywała kluczowe spotkania - finał LN, ćwierćfinał IO, półfinał ME. Polak trenerem reprezentacji? Wśród kandydatów Kowal, Sordyl i Winiarski Igrzyska były najważniejsze, ale złoto ME byłoby dla Belga silniejszą kartą przetargową niż brąz. O jego losie nie zdecydują bowiem wiwatujący kibice, a zarząd PZPS. Na razie jednak nie wiadomo, kto będzie w nim zasiadać. Na koniec września związek rozpisał wybory nowych władz. Kandydatów do funkcji prezesa jest aż siedmiu: od ludzi znanych z polityki, jak Ryszard Czarnecki, przez byłe gwiazdy reprezentacji, jak Sebastian Świderski, po działaczy z PlusLigi i wojewódzkich związków. Akcje Kasprzyka, który ubiega się o kolejną kadencję, nie stoją najwyżej. To nowi - lub "starzy" - sternicy polskiej siatkówki zdecydują o kierunku, w jakim będzie podążać reprezentacja. Wiadomo, że w ostatnich latach nie byli zbyt pobłażliwi dla trenerów po porażkach, więc szanse na nagłą zmianę i dogadanie się z Heynenem są minimalne. Belg, który przed rozpoczęciem pracy z kadrą wręczył działaczom medale z czekolady, odchodzi z kolekcją prawdziwych krążków. Czas z nim u sterów długo był dla polskiej siatkówki słodki, ale na koniec zostało trochę goryczy. Jaki smak będzie towarzyszył reprezentacji w kolejnych latach? Już w 2018 r. działacze przekonywali, że nadchodzi czas na polskiego szkoleniowca. Wtedy na ostatniej prostej z Heynenem przegrali Andrzej Kowal i Piotr Gruszka. Kowal, obecnie opiekun Ślepska Malow Suwałki, dziś też jest wymieniany wśród kandydatów do roli trenera kadry. Dwaj kolejni to Mariusz Sordyl i Michał Winiarski. Pierwszy od kilku lat pracuje na uznanie za granicą, ostatnio przejął ukraiński zespół Epicentr-Podolany Horodok. Winiarski pierwszą samodzielną pracę podjął przed dwoma laty, ale jego Trefl Gdańsk zyskał uznanie ekspertów i kibiców. Już kilka miesięcy temu zaczęto w nim upatrywać przyszłego trenera kadry, choć niekoniecznie już w najbliższym rozdaniu. Warto też pamiętać o tym, który w tym roku zdobył już złoto z kadrą, czyli Michale Bąkiewicz, trenerze reprezentacji do lat 19. Trener siatkarskiej reprezentacji Polski. Niewielu odrzuci ofertę Posada trenera polskiej kadry to dziś tak łakomy kąsek, że będzie nią zainteresowana również zdecydowana większość trenerskich gwiazd z zagranicy. Na giełdzie nazwisk przewija się Anastasi, który zadomowił się w Polsce. Wyobraźnię kibiców bardziej rozpala jednak Nikola Grbić, twórca wielkich sukcesów Grupy Azoty ZAKS-y z poprzedniego sezonu. I choć wiosną zamienił Kędzierzyn-Koźle na Perugię, w rozmowie ze sport.pl przyznał niedawno, że propozycji z polskiej kadry z pewnością by nie odrzucił. O posadę w Polsce przed laty ubiegał się Argentyńczyk Marcelo Mendez, który w Tokio doprowadził rodaków do sensacyjnego brązu. Niedawno jednak stwierdził, że marzy o pracy z kadrą Brazylii. Bez względu na to, kto zostanie trenerem, zmiany czekają też samą drużynę. Heynen mocno postawił na konkretne karty, z którymi osiągał sukcesy, ale na igrzyskach nie miał asów w rękawie. Jego następca prawdopodobnie będzie miał do dyspozycji niemal wszystkich członków obecnej drużyny. Jedynie 33-letni Piotr Nowakowski zasugerował, że to może być koniec jego przygody z reprezentacją, ale nawet on niczego nie przesądził. Inni doświadczeni zawodnicy, z Bartoszem Kurkiem i Michałem Kubiakiem na czele, deklarują chęć gry w kadrze. Mimo wszystko drużyna w obecnym kształcie przestała istnieć w niedzielę. Nowych talentów zabraknąć nie powinno, bo w ekipie Heynena nie zmieściło się kilka głośnych nazwisk, a w odwodzie czeka kolejne pokolenie zdolnych nastolatków. Ci ostatni to dopiero melodia przyszłości, ale i znak, że o zaplecze męskiej kadry martwić się nie powinniśmy. Chociaż przez kilka miesięcy meczów rozgrywać nie będzie, najbliższe tygodnie będą dla polskiej siatkówki niezwykle ważne. Damian Gołąb