Słoweńcy po raz kolejny znaleźli sposób na "Biało-Czerwonych" i po zaciętym boju wygrali 3:1, po raz drugi z rzędu meldując się w finale. Spotkanie trwało niemal trzy godziny, a po nim na parkiecie pojawili się Serbowie i Włosi. Ci pierwsi bronili złota sprzed dwóch lat, ci drudzy przysłali na ME odmłodzoną drużynę, która jednak dotąd nie dała się nikomu pokonać. Ich mecz, z powodu przedłużonego spotkania Polska - Słowenia, rozpoczął się z lekkim opóźnieniem.Pierwszego seta świetnie rozpoczęli Serbowie - najpierw ze środka skutecznie zaatakował Marko Podrascanin, po chwili wraz z kolegami postawił rywalom szczelny blok. Szybko w ataku zameldował się też Uros Kovacević, najlepiej punktujący Serb w tym turnieju. Mistrzowie Europy prowadzili 7:4 i trener rywali Ferdinando De Giorgi poprosił o przerwę. Po niej doświadczona drużyna z Bałkanów szybko zdobyła kolejny punkt. Włosi zmniejszyli jednak straty, gdy Alessandro Michieletto zablokował atak Drażena Luburicia. Po kolejnym bloku gracze z Italii wygrywali 9:8. Od tej pory przez kilka minut na parkiecie trwała wyrównana walka. Minimalną przewagę wypracowali Serbowie, korzystając z pomyłki w ataku Giulio Pinalego. Podopieczni De Giorgiego, który objął kadrę po igrzyskach olimpijskich w Tokio, ratowali się jednak blokiem. Rozgrywający Simone Giannelli często korzystał też z rozegrania do tzw. szóstej strefy, to po jednym z takich ataków na tablicy wyników pojawił się remis 16:16. Po chwili jednak w grze obrońców tytułu coś się zacięło. Przy stanie 17:19 ich szkoleniowiec Slobodan Kovac wprowadził na boisko Aleksandara Atanasijevicia. Rezerwowy atakujący po chwili skończył atak i doprowadził do remisu. Gdy przypomniał o sobie serbski blok, to ekipa Kovaca prowadziła 21:19. Przed ostatnimi akcjami meczu Serb przywołał jeszcze zawodników do siebie. Seta rozstrzygnęła gra na przewagi. Włosi zatrzymali na siatce Kovacevicia i to oni mieli piłki setowe. Wygrali partię 29:27 po błędzie Marko Ivovicia. Serbia - Włochy. Kłopoty obrońców tytułu Drugą partię Serbowie znów rozpoczęli od dwóch udanych akcji. Utrzymywali przewagę, bo na ich blok wkrótce nadział się Daniele Lavia. Włosi doprowadzili do remisu 5:5, gdy u rywali pojawiły się problemy z przyjęciem. Świetny atak Srecko Lisinaca zapewnił jednak zawodnikom z Bałkanów dwa punkty przewagi. Po drugiej stronie znakomicie prezentował się jednak Michieletto. Po jego ataku i bloku Serbia przegrywała 9:10. Kovac zareagował zmianą, zastępując Ivovicia Nemanją Petriciem. Przewaga rywali wzrosła po kolejnej świetnej obronie Fabio Balaso. Mocna zagrywka Petricia pozwoliła jednak błyskawicznie odrobić trzy punkty straty.Walkę punkt za punkt przerwał włoski blok, który na prawym skrzydle zatrzymał Kovacevicia. Serbowie odpowiedzieli asem serwisowym Lisinaca. Przy stanie 17:17 De Giorgi poprosił o przerwę. Po niej Podrascanin popisał się pojedynczym blokiem. Skuteczności w ataku wciąż brakowało jednak jego kolegom ze skrzydeł. To oparta na młodych zawodnikach włoska drużyna grała płynniej i skuteczniej. W końcówce partii odskoczyła na dwa punkty, a w ostatnich akcjach jej siatkarzom nie zadrżała ręka. Seta wygranego 25:22 asem serwisowym zakończył Pinali.Na kolejną partię Kovac pozostawił w składzie Petricia. Tym razem to Włosi szybko dobrze zareagowali w bloku - punkt zdobył Simone Anzani. Podobnie jak w poprzednich setach, żaden z zespołów nie potrafił jednak wypracować sobie większej przewagi. Gdy przez podwójny blok przebił się Kovacević, Serbia wygrywała 7:6. Po chwili ten sam zawodnik zaskoczył też rywali mocną zagrywką. Włosi odpowiedzieli zaskakującym serwisem Giannellego. Zagrywka była w tym fragmencie meczu kluczowa, po mocnym uderzeniu Atanasijevicia Serbia znów odskoczyła na dwa punkty.Tej przewagi ponownie nie udało się utrzymać zbyt długo - blok rywali wyrównał wynik. W grze Serbów coraz więcej było energii, Atanasijević po swoich akcjach długo patrzył w oczy rywali. Po kolejnej obrońcy tytułu jeszcze raz prowadzili dwoma punktami.Zacięta walka trwała do końca. Przy prowadzeniu 22:21 trener Serbów poprosił o czas. Po nim skuteczny atak z drugiej linii zaprezentował Atanasijević. Włosi potrafili się podnieść i zdobyli dwa punkty z rzędu, doprowadzając do remisu. Dwie ostatnie akcje seta należały jednak do mistrzów Europy, którzy zwyciężyli 25:23, przedłużając szansę na obronę tytułu. Nic nie mogło zatrzymać Włochów Przegranie partii nie załamało Włochów, którzy świetnie rozpoczęli czwartego seta. Szybko objęli prowadzenie 4:0 i trener rywala musiał wziąć czas. Wysokie prowadzenie, bo było nawet 5:0, pozwoliło reprezentantom Italii na spokojną grę, a wprowadziło dużą nerwowość w obozie Serbów. Włosi prowadzili 10:4, potem nawet 17:10, tak więc finał meczu był bardzo blisko. Selekcjoner Serbów znowu sięgnął po przerwę, chcąc jeszcze poderwać swoich podopiecznych do walki. Nic już nie mogło jednak zmienić losów tego meczu. 23. punkt dla Włochów rodził się w świetnej wymianie z obu stron. Po chwili reprezentacja Italii, blokując rywala, zapewniła sobie pierwszą piłkę meczową (24:16). Serbowie jeszcze ją obronili, podobnie jak drugą, ale przy trzeciej Luburić zepsuł zagrywkę. Tym samym Włosi po ośmiu latach przerwy znowu zagrają o złoty medal mistrzostw Europy, ze Słowenią, a Serbia spotka się z Polską o brązowy medal. Serbia - Włochy 1:3 (27:29, 22:25, 25:23, 18:25) Serbia: Jovović, Ivović, Podrascanin, Luburić, Lisinac, Kovacević - Majstorović (libero) oraz Atanasijević, Okolić, Petrić, Krsmanović.Włochy: Giannelli, Lavia, Pinali, Anzani, Galassi, Michieletto - Balaso (libero) oraz Sbertoli. Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź! DG, Pawo