W meczu o trzecie miejsce podopieczni Vitala Heynena pokonali w katowickim Spodku Serbię 3:0. W tym spotkaniu Kubiak tryskał energią. Ostatni punkt w tym spotkaniu był dziełem właśnie kapitana Orłów. - Zawsze fajnie kończyć ostatnie piłki. Cieszyłem się chwilą i na pewno to było drużynie potrzebne. Nie tylko skończone ataki czy asy serwisowe, ale także dodatkowa energia, która niekiedy sprowadzała się do wybuchów, ale czułem, że coś takiego jest nam wszystkim potrzebne. Jestem szczęśliwy, że mamy ten brąz. Mogliśmy sprawić radość sobie, naszym rodzinom, ale też tysiącom kibiców. Mimo tego feralnego półfinałowego spotkania chcieliśmy wyjść, pozbierać się i zagrać dobre spotkanie i ten medal wywalczyć - stwierdził. Kubiak podsumowuje porażkę w półfinale - Przegrana w półfinale ze Słowenią nie była dla nas łatwa po porażce olimpijskiej. Zmotywować się było trudno, ale jak się wchodzi na halę i jest tak wspaniała atmosfera, to o tym wszystkim się zapomina i gra się z otwartą głową oraz chęcią sprawienia radości takiej rzeszy kibiców w hali i przed telewizorami. To jest dla nas niesamowita mobilizacja - dodał Kubiak.Dzień wcześniej "Biało-Czerwoni" doznali bolesnej porażki w półfinale ze Słowenią 1:3. Pojedynek obfitował w dramaturgię, zwroty akcji i dostarczył mnóstwo emocji. Niestety, nie zakończył się happy endem, a to przecież Polacy byli stawiani w roli faworytów do złota. Po efektownym zwycięstwie z wicemistrzem olimpijskim z Tokio Rosją, wydawało się, że nikt nie jest w stanie zatrzymać gospodarzy. - Co czułem wczoraj? Nie odbierajcie państwo tego, że czasami nie podchodzę do wywiadu jako ucieczkę od odpowiedzialności. Biorę ją na siebie, ale od tego jest kapitan, żeby drużynę raz scalał i w najważniejszych momentach brał na siebie odpowiedzialność. Zawsze starałem się to robić i zawsze będą robił. Ale zrozumcie też nas. Po takiej drugiej bolesnej porażce w sezonie nie zawsze mamy ochotę stanąć i odpowiadać na pytania za co was z tego miejsca przepraszam. Oczywiście, jako kapitan powinienem zachować się inaczej, ale też jestem tylko człowiekiem i czasami potrzebuje odetchnąć - wyznał Kubiak.Niedzielnym meczem o brąz ME Polacy zakończyli morderczy sezon reprezentacyjny. W Lidze Narodów zajęli drugie miejsce, w czempionacie Starego Kontynentu trzecie. Najważniejszym celem było jednak zdobycie medalu olimpijskiego w Tokio. Nie udało się tego zrealizować. Z turnieju wyrzucili nasz zespół Francuzi w ćwierćfinale. Kubiak mówi o "najtrudniejszym sezonie" - Myślę, że nie tylko mój, ale najtrudniejszy sezon nas wszystkich. Jesteśmy szczęśliwi, że po raz kolejny mogliśmy zagrać przed tak wspaniałą publicznością. To był jeden z dłuższych sezonów, w jakich brałem udział. Niektórzy z nas już są pięć miesięcy na kadrze. Zagraliśmy ponad 40 spotkań, wliczając w to mecze towarzyskie. Tak naprawdę to kolejny sezon ligowy rozegrany w wakacje. Taka jest nasza robota. Staramy się podchodzić do tego bardzo rzetelnie, dając z siebie maksa na treningach i w meczach. Czasami nam nie wychodzi, to się zgadza, ale jak było choćby widać na boisku w półfinale, staraliśmy się. O jedną, dwie piłki byliśmy gorsi od Słoweńców - podkreślił nasz przyjmujący.Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź!Prawdopodobnie z pracą w reprezentacji Polski pożegna się Vital Heynen. - Wszyscy mówią, że Vital gdzieś powiedział, że to jego ostatni turniej. Ja nie chce tego komentować w żaden sposób. To jest jego decyzja i jeżeli rzeczywiście jest taka, to musimy ją wszyscy uszanować. Vital, jeśli można mówić w czasie przeszłym, był trenerem, który z prawie każdej imprezy przywoził medal. Za to powinniśmy mu być bardzo wdzięczni - mówił dwukrotny mistrz świata.Kubiak odniósł się do krytyki pod jego adresem. - Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało. Jest grono osób m.in. pan Bosek, którzy mówią, że ja w tej reprezentacji wybieram "szóstkę", wybieram "dwunastkę", "czternastkę", wybieram trenerów. Takie słowa bolą, bo ja byłem najdalej od tych wszystkich rzeczy. Jestem daleko od tego, żeby wybierać, kto będzie następcą Vitala. Jeżeli zostanę poproszony o opinię, to odpowiem, ale nie tak, jak wszyscy chcieliby usłyszeć, tylko tak jak ja czuję. Każdy z chłopaków ma do tego prawo. Żyjemy w wolnym kraju i możemy powiedzieć co chcemy tym bardziej, jak ktoś oczekuje od nas opinii - powiedział. Kapitan "Biało-Czerwonych" nie podjął jeszcze decyzji, co do jego dalszej przygody z kadrą. - Muszę zastanowić się nad swoim zdrowiem, zastanowić się nad tym ze swoją rodziną, bo moje dzieci dorastają i też potrzebują mieć ojca w domu. Natomiast potrzebuję jeszcze sukcesów w życiu zawodowym i wiem, że mogę je osiągnąć z reprezentacją. Czy będę w kadrze czy nie, tego nie wiem. Ta reprezentacja jest na tyle dobra, że będzie osiągać sukcesy ze mną lub beze mnie w składzie. Naprawdę mamy fantastyczny team. Staram się dawać z siebie maksa. Wiem, że część osób pewnie by chciała, żeby mnie już tu nie było, ale pozwólcie państwo, że tę decyzję podejmę w spokoju. Nie na emocjach i po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw. Mam dopiero 33 lata. Niektórzy, jak Tietiuchin grali do czterdziestki, niektórzy grają nawet dłużej, jak Mikko Esko (43 lata - przyp. red.). Jeszcze taki stary nie jestem.- Z medalem olimpijskim byłoby łatwiej podjąć taką decyzję, ale nie wiem, czy lekką ręką zostawiłbym taką atmosferę, jaką mamy w drużynie. To jest trudne zostawić tych chłopaków i powiedzieć: Do widzenia. Przyjazd na zgrupowanie reprezentacji to sama przyjemność. Mimo tego, że między nami jest 10 lat różnicy, to staramy się tego nie pokazywać i tych młodszych traktować tak samo. Myślę, że oni to potwierdzą i wszyscy naprawdę dobrze się czują kadrze - zaznaczył.Kubiak opowiedział również o problemach zdrowotnych, z którymi borykał się podczas igrzysk w Tokio.- Dwa dni przed przyjazdem do wioski olimpijskiej, coś mi chrupnęło w plecach. Dostałem pięć blokad w kręgosłup. Starałem się walczyć. Przegrałem ze zdrowiem i to jest oczywiste. Każdy z nas chciał być w tym najważniejszym momencie w optymalnej formie. Łatwo się gra, kiedy wszystko idzie po twojej myśli i nie ma żadnych problemów. Ale ludzi poznaje się po tym, że walczą do końca i myśmy walczyli - zakończył Kubiak. Siatkarskie emocje na wyciągnięcie ręki - zobacz!