Włosi nie byli zaliczani do głównych faworytów ME, ale idą przez turniej jak burza. Mimo braku kilku doświadczonych zawodników, od przegranego ćwierćfinału igrzysk olimpijskich z Argentyną nie zanotowali jeszcze ani jednej porażki. W środę w Ostrawie niemal zmietli z parkietu Niemców. Początek meczu jeszcze na to nie wskazywał. Po kilku akcjach to Niemcy prowadzili dwoma punktami. Z czasem jednak Włosi radzili sobie coraz lepiej. Od początku spotkania dobrze funkcjonował ich blok, już w pierwszej partii zdobyli w ten sposób pięć punktów. Do tego dołożyli to, co jest w tym turnieju ich dużą siłą, czyli dokładne przyjęcie zagrywki. A rywale popełniali błąd za błędem. Gdy Georg Grozer zdaniem sędziego pomylił się przy odbiciu piłki wracającej nad siatką na niemiecką stronę, Włosi prowadzili już 13-8. Po chwili doświadczony atakujący nadział się na blok przy ataku z prawego skrzydła i jeszcze przed końcem seta zmienił go Linus Weber. To nie powstrzymało jednak koncertu rywali, którzy w końcówce partii zupełnie rozbili Niemców. Seta wygranego 25-13 zakończył atak Alessandro Michieletto. Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź! Włochy - Niemcy. Szczelny blok Italii Włosi to sześciokrotni mistrzowie Europy, ale z dwóch ostatnich turniejów wrócili bez medalu. W dodatku ich reprezentacja jest w trakcie przebudowy, którą powierzono Ferdinandowi De Giorgiemu, byłemu selekcjonerowi reprezentacji Polski. Na ME zabrał odmłodzoną kadrę, która kroczy jednak od zwycięstwa do zwycięstwa - wygrała wszystkie mecze w grupie, a w 1/8 finału odprawiła z kwitkiem Łotwę. Drugi set jej starcia z Niemcami rozpoczął się od wymiany ciosów. Wśród rywali na parkiecie pozostał Weber i radził sobie lepiej od Grozera. Ponownie jednak to Włosi zaczęli budować przewagę. Po tym, jak blokujący zaskoczyli Denisa Kaliberdę wycofaniem rąk znad siatki, siatkarze De Giorgiego prowadzili 9-6. Gdy w aut zaatakował Anton Brehme, różnica wzrosła do czterech punktów i trener Niemców Andrea Giani poprosił o przerwę. Nie przyniosła jednak skutku, bo Włosi wciąż dobrze grali blokiem. A ich rozgrywający Simone Giannelli regularnie mieszał w głowach rywalom, korzystając w ataku ze wszystkich skrzydłowych. Bez większych problemów wygrali 25-18. ME siatkarzy. Włochy - Serbia w półfinale Niemcy, którzy w poprzedniej rundzie pokonali 3-1 Bułgarię, stanęli pod ścianą. W trzeciej partii poprawili zagrywkę, a rywale jakby nieco się rozluźnili. Tym razem podopieczni Gianiego trochę dłużej dotrzymywali kroku Włochom. Ci znów jednak odskoczyli im w połowie seta. Na nic podpowiedzi trenera Niemców i uspokajające gesty. W kluczowych momentach to rywale byli bardziej precyzyjni, lepiej funkcjonowała ich obrona, co pozwalało na liczne kontrataki. Po bloku Gianellego Włosi prowadzili już 18-13. Tych strat Niemcom nie udało się już odrobić. W końcówce Moritz Karlitzek nadział się na ścianę z rąk rywali, a po chwili zaserwował w aut i Włosi wygrali 25-19. Teraz podopieczni De Giorgiego przenoszą się do Katowic, gdzie będą rywalizować o medale ME. Czeka ich tam trudne zadanie, bo w półfinale zmierzą się z Serbami, obrońcami tytułu sprzed dwóch lat. W ćwierćfinale drużyna z Bałkanów wygrała 3-0 z Holandią. Włochy - Niemcy 3-0 (25-13, 25-18, 25-19) Włochy: Giannelli, Galassi, Lavia, Michieletto, Anzani, Pinali - Balaso (libero) Niemcy: Kaliberda, Zimmermann, Krick, Karlitzek, Grozer, Brehme - Zenger (libero) oraz Weber, Schott, Krage, Tille Kibicuj Polakom na mistrzostwach Europy - sprawdź terminarz mistrzostw Damian Gołąb