W piątek Czesi przekonali się, jak łatwo spaść z nieba do piekła. Gospodarze grupy B świetnie otworzyli mistrzostwa, pokonując Słowenię 3:1. Oprócz wyniku dobrze wyglądał styl, w jakim drużyna południowych sąsiadów pokonała faworyta. Niektórzy mogli sądzić, iż w ten sposób urodził się czarny koń turnieju. Podopieczni Jiriego Novaka szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Wydawało się, że Jan Hadrava i spółka pewnie poradzą sobie z osłabioną Białorusią. Od początku Czechy miały jednak problem. W pierwszym secie Białorusini zbudowali solidną przewagę i nieoczekiwanie utrzymali ją do końca. Tylko w drugiej odsłonie gospodarze wrócili na dobre tory. W kolejnych setach gracze prowadzeni przez Viktara Bekszę szybko przejmowali inicjatywę, a następnie skutecznie się bronili. U Czechów kompletnie zawiódł wspomniany Hadrava. Siatkarz skończył mecz z ujemną efektywnością w ataku. Jego zmiennik - Michal Finger grał tylko trochę lepiej, więc drużyna miała wyraźny problem z prawym skrzydłem. Dzielnie z rywalami walczył Jan Galabov, który zdobył 19 punktów. Czechy - Białoruś 1:3 (20:25, 25:19, 21:25, 19:25) Szybkie przebudzenie wicemistrzów Sobota była zdecydowanie bardziej udanym dniem dla Słowenii. Po piątkowej porażce strata punktów z Czarnogórą nie wchodziła w grę, bo to poważnie mogłoby utrudnić zespołowi sytuację w tabeli grupy. Słoweńcy na błąd sobie nie pozwolili. Czarnogórcy wprawdzie dobrze otworzyli spotkanie, dość długo prowadząc wyrównaną walkę (12:12). Z czasem faworyci przejęli inicjatywę, finalnie pewnie wygrywając odsłonę. Później podopieczni Alberto Giulianiego mieli wszystko pod kontrolą. Zarówno w drugiej, jak i trzecie partii Słowenia szybko wypracowała sobie pokaźną zaliczkę, by następnie kontrolować przebieg gry. W drużynie zwycięzców kapitalne spotkanie rozegrał Toncek Stern. Atakujący osiągnął w meczu 85-procentową skuteczność w ataku (11/13). Ponadto dorzucił on trzy asy serwisowe i dwa bloki. Świetne zawody zaliczył też Tine Urnaut. Przyjmujący skończył 12 z 16 piłek. W ekipie Czarnogóry głównie wynik próbował ratować Vojin Ćaćić. Przyjmujący zdobył 13 punktów, notując 55-procentową skuteczności w ataku (12/22). Słowenia - Czarnogóra 3:0 (25:17, 25:16, 25:16)