Polacy przystąpili do meczu z Serbami po dniu odpoczynku, zdając sobie sprawę, że pojedynek z mistrzami Europy może być kluczowy w walce o pierwsze miejsce w grupie A. Rozpoczęli spotkanie świetnie, ale później Serbowie przyparli ich do ściany. - Wygraliśmy niesamowite spotkanie, wróciliśmy z bardzo trudnej sytuacji. Ten powrót do gry był dla nas bardzo ważny. Wiemy, że na tych mistrzostwach będzie nam trudno. Ten mecz nastąpił dla nas trochę zbyt wcześnie, nie byliśmy jeszcze gotowi na starcie z Serbią. Musieliśmy więc przeciwstawić się im walką, czerpać siłę z publiczności. I to właśnie zrobiliśmy. Wielką rolę odegrał fakt, że gramy w domu. Gdybyśmy rozgrywali mecz na wyjeździe, mogłoby być dużo trudniej. W trzecim secie przegrywaliśmy, w czwartym było tego blisko. Ale zawodnicy i kibice, wspólnie, odwrócili sytuację - podkreśla selekcjoner. Atmosfera w krakowskiej Tauron Arenie w końcu przypominała tę, którą siatkarze i kibice pamiętają sprzed pandemii. Hala mogąca pomieścić 15 tys. widzów wypełniła się niemal po brzegi. Były wspólne śpiewy, zabawy inicjowane przez spikera i gwizdy na rywali. Heynen podkreśla, że jego drużyna “musiała" wygrać z Serbią również dla kibiców. - To chyba pierwszy tie-break, który wygraliśmy w tym sezonie. Z mentalnego punktu widzenia to była bardzo ważna wygrana. Wcześniej przegraliśmy w pięciu setach z Francją i z Iranem, ważne było więc, by w końcu zwyciężyć. Teoretycznie nie byłoby żadnego problemu z porażką. Ale jak czulibyśmy się, gdybyśmy przegrali przed 12 tysiącami tak świetnych kibiców? Myślę, że w kolejnych dniach atmosfera mogłaby być nieco inna. Mamy tutaj coś do zbudowania - zaznacza trener reprezentacji Polski. ME siatkarzy. Świetne wejście Kamila Semeniuka Heynen po raz kolejny postawił na swoich sprawdzonych żołnierzy, ale w trakcie meczuu przeprowadził kilka zmian. Najlepiej wypadł Kamil Semeniuk, który pomógł odwrócić losy meczu w czwartym secie i został na boisku na tie-break. Zmienił Michała Kubiaka, kapitana drużyny. - Michał nie jest w tym momencie przyzwyczajony do tego, by tak długo grać. Dopiero wraca po kontuzji. Mamy więc pewne limity energii, jak można było dostrzec. Rozegraliśmy świetny pierwszy set, pomyślałem sobie po nim “wow", byłem bardzo usatysfakcjonowany. Zmiennicy? Jestem zadowolony z gry zmienników, ale myślę, że najważniejszy był wysiłek całej drużyny. W czwartym secie zrobiliśmy potrójną zmianę, dzięki niej wygraliśmy jedną, dwie akcje. Może to dało nam trochę dodatkowej energii. Grzegorz Łomacz zagrał perfekcyjną piłkę do “Semena" i wróciliśmy do meczu - opisuje Heynen. Damian Gołąb