Serbowie, podobnie jak dwa dni wcześniej Polacy, rozpoczęli spotkanie z Grecją od mocnego uderzenia. Szybko odskoczyli rywalom na sześć punktów. O ile jednak “Biało-Czerwoni" przynajmniej wysoko wygrali z niżej notowanymi rywalami pierwszego seta, o tyle mistrzowie Europy z 2019 r. już w pierwszej partii niemal dali się im dogonić. Od tego momentu na parkiecie trwała wyrównana walka. - Ten mecz miał dwa oblicza: jedno, w którym graliśmy z odpowiednią motywacją, i drugie, gdy graliśmy bez niej. Trudno radzić sobie na parkiecie w taki sposób. Mecze z takimi przeciwnikami nie są łatwe. Nie inaczej było zresztą z Portugalią, która na spotkanie z nami wystawiła drugą szóstkę, by podstawowi zawodnicy trochę odpoczęli przed spotkaniem z Grecją. Dla nas taka sytuacja jest naprawdę trudna, niełatwo być skoncentrowanym na 100 procent - opisuje Kovac. Trener Serbów w meczu z Grecją chciał dać szansę kilku rezerwowym - w jego zamyśle to oni mieli uporać się z rywalami. Spotkanie w podstawowym składzie rozpoczęli więc między innymi Drażen Luburić i Vuk Todorović. W trakcie meczu Kovac musiał jednak szukać zmian i wprowadzić na boisko podstawowego atakującego oraz rozgrywającego. - Podobna sytuacja w meczu z Grecją spotkała reprezentację Polski. Też chciała ograć Grecję rezerwowymi. A okazało się, że rywale byli mocno zmobilizowani, a do tego grali dobrą siatkówkę. Tak jak Vital Heynen musiałem sporo zmieniać - opowiada trener Serbów. ME siatkarzy. Nemanja Petrić dołączy do serbskiej kadry Spotkanie z Grecją było dla jego drużyny ostatnim w fazie grupowej i pozwoliło przeskoczyć w tabeli Polaków. Serbia ma jednak tylko punkt więcej od “Biało-Czerwonych", którym został do rozegrania mecz z Ukrainą. Kovac nie łudzi się, że Polska straci punkty i przewiduje, że jego zespół ostatecznie zajmie drugie miejsce w grupie A. - Najważniejszy jest wynik: cztery zwycięstwa w pięciu meczach. Mam nadzieję, że w najważniejszych momentach nie będziemy mieć takich problemów, jak z Grecją. A te chwile właśnie się zaczynają. Wydaje się, że na 99 procent na naszej drodze znajdzie się Rosja. A jeśli chcemy wygrać z taką drużyną, musimy prezentować się zdecydowanie lepiej - podkreśla. Jego zespół od początku turnieju musiał radzić sobie z problemami. W drużynie brakowało kontuzjowanego kapitana Nemanji Petricia, w czasie spotkania z Grecją boisko opuścił natomiast Uros Kovacević, który później leżał wśród rezerwowych z nogą obłożoną lodem. Sam zawodnik stwierdził po meczu, że nic mu nie jest, ale trener wolał dmuchać na zimne. - Uros miał lekki problem z biodrem i powiedział, że lepiej będzie odpuścić. Ale mam nadzieję, że to nic wielkiego, zobaczymy. Gramy też bez Petricia, który jednak dojedzie do nas już w środę. Wreszcie będziemy więc w komplecie - cieszy się Kovac. Spotkanie 1/8 finału Serbia rozegra w weekend w Gdańsku, na razie jednak nie wiadomo, kto będzie jej przeciwnikiem. Damian Gołąb