Przepis na awans do półfinału mistrzostw Europy? Zebrać grupę ludzi, która zdobywała już medale, odpowiednio ją zmotywować i za bardzo nie przeszkadzać. Tak przynajmniej postąpił Slobodan Kovac, trener Serbów, który zabrał na ME drużynę opartą na doświadczonych zawodnikach. Żaden inny zespół nie ma w składzie tylu siatkarzy obwieszonych medalami ME. Aż 13 z 14 graczy, których Kovac powołał na turniej, ma je już w swojej kolekcji. Większość stawała zresztą na podium częściej niż raz, a rekordzista Marko Podrascanin ma na koncie aż pięć krążków. Mistrzostwa kontynentu to serbska specjalność, kończyli w czołowej trójce cztery z pięciu ostatnich imprez. Gorzej wiedzie się im na igrzyskach. Gdy czołowe drużyny świata rywalizowały w Tokio, oni oglądali zawody w telewizji. Ich marzenia o występie w Japonii skończyły się w 2019 r. właśnie za sprawą Włochów. - Nie traktuję półfinału jako rewanżu za tamten mecz, wtedy nie prowadziłem jeszcze reprezentacji Serbii. W tym momencie skupiamy się jedynie na najbliższym meczu. Młody włoski zespół jest bardzo “głodny". My chcemy tylko zagrać dobrze i osiągnąć dobry rezultat bez względu na to, kto jest po drugiej stronie - mówi przed meczem Kovac. ME siatkarzy. Doświadczenie czy młodość? Włosi są na tegorocznych ME przeciwieństwem Serbii. To zupełnie nowa drużyna, tworzona przez Ferdinando De Giorgiego od podstaw po porażce w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich. Popularny “Fefe" przejął drużynę, którą w Tokio prowadził Gianlorenzo Blengini, i oparł skład na młodych zawodnikach. W dużej mierze zrobił to z konieczności, wobec rezygnacji i kontuzji części zawodników, ale efekty jak na razie są wyśmienite. W drodze do Spodka, gdzie zostanie rozegrany półfinał, Włosi wygrali komplet spotkań, przegrywając tylko dwa sety. - Jestem jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w drużynie, a przecież mam dopiero 25 lat. To trochę dziwne - przyznaje Simone Giannelli, rozgrywający i kapitan drużyny. - Na początku turnieju chcieliśmy po prostu dać z siebie wszystko. To się nam udaje i chociaż zmierzymy się z bardzo dobrym zespołem, jesteśmy pewni siebie, zamierzamy to kontynuować. Chcemy, by cała nasza drużyna dalej rosła. Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź! Serbia - Włochy. Uros Kovacević kontra Alessandro Michieletto Mimo że wielu zawodników obu drużyn dzieli spora różnica wieku, większość zna się bardzo dobrze. Kilku Serbów na co dzień gra w lidze włoskiej, Podrascanin czy Srecko Lisinac to jej prawdziwe gwiazdy. Na turnieju najmocniej lśni jednak dotąd siatkarz, który ostatni sezon spędził w Chinach, a w kolejnym będzie występować w Polsce. Uros Kovacević, 28-letni przyjmujący, zdobył już dla Serbii 107 punktów, ale nie tylko pod tym względem jest liderem drużyny. Po drugiej stronie stanie w sobotę młodszy o osiem lat Alessandro Michieletto, który przebojem wdarł się do włoskiej drużyny. Oprócz pozycji na boisku z Kovaceviciem łączy go również to, że obaj są leworęczni. Michieletto zdobył 93 punkty, nieco mniej niż Serb, ale za to ma na koncie więcej asów serwisowych - z 17 punktowymi zagrywkami zajmuje trzecie miejsce w rankingu najlepiej serwujących zawodników turnieju. Podtekstów w sobotnim półfinale będzie jednak jeszcze więcej. Jeśli Serbia obroni w Katowicach tytuł sprzed dwóch lat, powtórzy wyczyn Włochów, którzy jako ostatni zrobili to w 2005 r. Drużyna z Bałkanów będzie też mogła przerwać serię trzech półfinałowych porażek z Włochami, z którymi przegrali na tym etapie w 1995, 1999 i 2005 r. Do tego obie drużyny spotkały się też w niedawnym finale ME kobiet, gdzie mimo dopingu 20 tys. serbskich kibiców górą były siatkarki z Italii. Ich koledzy z męskiej kadry ostatni raz sięgnęli po medal ME przed sześcioma laty. Sobotni półfinał Serbia - Włochy w katowickim Spodku rozpocznie się o godzinie 21. Wcześniej, bo już o godz. 17.30, na parkiecie pojawią się "Biało-Czerwoni". Transmisja meczu półfinałowego ME siatkarzy Polska - Słowenia w sobotę 18 września od godziny 17.20 w Polsacie Sport i Polsat Box Go. Przedmeczowe studio od godziny 15.30. Damian Gołąb