W pierwszym i trzecim secie Polacy w pełni kontrolowali wydarzenia na boisku. W drugim "Sborna" zawiesiła wysoko poprzeczkę, ale i tak lepsi okazali się "Biało-Czerwoni". - Na pewno zagraliśmy bardzo dobre zawody. W drugim secie mieliśmy lekkie "przytkanie" i kilka piłek nam uciekło. Generalnie zaprezentowaliśmy się z dobrej strony - stwierdził Łomacz, który rozpoczął pojedynek z wicemistrzem olimpijskim z Tokio na ławce rezerwowych. Grą Orłów kierował Fabian Drzyzga. Selekcjoner Polaków Vital Heynen w każdym secie stosował podwójną zmianę i wtedy na boisku pojawiał się duet Łomacz - Łukasz Kaczmarek. Podopieczni Heynena w wielkim stylu awansowali do półfinału mistrzostw Europy. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła górowali nad Rosjanami. "Biało-Czerwonych" do zwycięstwa poprowadzili Wilfredo Leoen i Bartosz Kurek. Obaj zapisali na swoim koncie po 14 punktów. - Każdy z nas starał się trafić z formą fizyczną na końcówkę turnieju. Cieszymy się, że się udało i że tak wyglądamy - zaznaczył Łomacz. Kibicuj Polakom na Mistrzostwach Europy - sprawdź terminarz mistrzostw Grzegorz Łomacz: Obojętnie z kim przyjdzie nam zagrać Z Gdańska Polacy przeniosą się do Katowic, gdzie w sobotę i niedzielę zostaną rozegrane mecze półfinałowe i batalia o medale. O finał "Biało-Czerwoni" stoczą pojedynek z lepszym z pary Czechy - Słowenia. Spotkanie w Ostrawie odbędzie się w środę. - Obojętnie z kim przyjdzie nam grać, na pewno będzie to ciężki mecz. To przecież półfinał mistrzostw Europy - stwierdził nasz rozgrywający. Tu możesz oglądać na żywo mecze ME siatkarzy i spotkania Ligi Mistrzów: ZOBACZ Kibice, którzy szczelnie wypełnili gdańską Ergo Arenę we wtorkowy wieczór, stworzyli wspaniałą atmosferę i żywiołowym dopingiem ponieśli Polaków do wygranej. - Bardzo się cieszymy, że mamy takie wsparcie ze strony fanów. Pozwalają nam wznieść się na wyżyny. Mam nadzieję, że w Katowicach będzie podobnie i skończy się takim samym rezultatem - podkreślił. - Możliwe, że to był nasz najlepszy mecz w sezonie, ale mam nadzieję, że dwa najlepsze jeszcze przed nami - zakończył Łomacz.