Już dawno polscy siatkarze nie rozpoczynali dużego turnieju w takiej atmosferze, jaka towarzyszy im na początku mistrzostw Europy. A przecież Polska jest jednym z gospodarzy turnieju i “Biało-Czerwoni" rozegrają wszystkie spotkania na własnych parkietach. W ostatnich latach na wszystkie imprezy kadra Heynena jechała z celem walki o medale i w zdecydowanej większości przypadków się jej to udawało. Tym razem, po niepowodzeniu na igrzyskach olimpijskich, nad drużyną unoszą się jednak wątpliwości. Dotyczą kilku siatkarzy, którzy zawiedli w Tokio, ale również selekcjonera. Jego kontrakt wygasa po ME i Belg niedawno dowiedział się, że jeśli chce nadal prowadzić kadrę, będzie musiał wystartować w konkursie. Mimo to w czasie turnieju pozostaje sobą. Chętnie rozmawia z dziennikarzami i pozuje do zdjęć, stać go też na niestandardowe gesty. Na przykład w czasie piątkowego meczu Serbia - Ukraina upatrzył sobie na trybunach żywiołowo dopingującego chłopca, podszedł więc do niego i wręczył mu pamiątkową koszulkę. - Nadal cieszę się z przebywania z tym zespołem. A to, że być może przez całe życie będę rozczarowany niepowodzeniem na igrzyskach, to osobna sprawa - przyznaje Belg. Polska - Serbia. Czy Wilfredo Leon znów zachwyci? Wątpliwości nad jego drużyną nie rozwiało inauguracyjne zwycięstwo z Portugalią. Mimo wygranej 3-1 momentami znów było widać na parkiecie drużynę, która nie potrafi wykorzystać własnych atutów i wpada w kryzys nawet ze słabszym przeciwnikiem. A przecież w sobotę Polskę czeka znacznie trudniejsze zadanie. Serbowie w dwóch pierwszych meczach pokazali, że są dobrze przygotowani do ME. To dla nich impreza docelowa, igrzyska w Tokio oglądali bowiem jedynie w telewizji. W Krakowie pokonali już 3-1 Belgię oraz 3-0 Ukrainę. Jeśli wygrają również z Polską, pierwsze miejsce w grupie będą mieć na wyciągnięcie ręki. - Nie czujemy presji. Wygraliśmy z drużynami, które, jak sądzę, zajmą trzecie i czwarte miejsce w naszej grupie. Z Polską powalczymy o pierwsze, ale możemy przystąpić do tego meczu zupełnie zrelaksowani - przekonuje Aleksandar Atanasijević, atakujący serbskiej drużyny. Zarówno on, jak i trener Serbów Slobodan Kovac, najbardziej obawiają się Wilfredo Leona. To nie tylko efekt szacunku, jakim urodzony na Kubie przyjmujący cieszy się w siatkarskim środowisku, ale i bolesnych dla Serbów wspomnień z Rimini. Wówczas, w czasie Ligi Narodów, Polska pokonała drużynę z Bałkanów 3-1, a przyjmujący zanotował aż 13 asów serwisowych, ustanawiając tym samym rekord świata. - W trakcie meczu musimy być konsekwentni. Zapłacimy za każdy błąd. Jeśli chcemy pokonać Polskę, musimy pokazać naszą najlepszą siatkówkę. W sobotę będzie ciekawie, cieszę się na ten mecz - podkreśla Atanasijević. CZYTAJ TEŻ: Paweł Zatorski: Po porażce często trudno się podnieść ME siatkarzy. Tauron Arena wypełni się kibicami Starcie Polski z Serbią powinno być prawdziwym siatkarskim świętem. O ile na pierwszym spotkaniu "Biało-Czerwonych", rozgrywanym w czwartek, na trybunach zasiadło około pięć tysięcy ludzi, o tyle w sobotę organizatorzy spodziewają się tłumów znanych sprzed pandemii. Zresztą już po pierwszym meczu w Krakowie Piotr Nowakowski, środkowy polskiej kadry, żartował, że właśnie ze względu na wspaniałą atmosferę w hali drużyna zdecydowała się przegrać seta z Portugalią, by nieco dłużej nacieszyć się kibicami. Jak będzie w sobotę? Zagadywany o możliwy przebieg starcia z Serbami Heynen stwierdził, że spodziewa się pięciu setów. Gdy zapytaliśmy o tę prognozę Atanasijevicia, odparł, że nie zamierza wdawać się w psychologiczne gierki Belga. Atakujący, który tego lata zamienił Perugię na PGE Skrę Bełchatów, nie pała do Heynena sympatią po tym, jak ten w ostatnim sezonie niezwykle rzadko korzystał z jego usług jako trener włoskiej drużyny. Wśród polskich siatkarzy wielkich nerwów przed starciem z Serbią jednak nie ma. - Siatkówka w Europie się wyrównała i mogą być jakieś zaskoczenia, ale Serbia jest w ścisłym gronie kandydatów do medalu. Spodziewamy się, że w meczu z nami będą chcieli zdominować grę i wygrać zdecydowanie. Będą chcieli zademonstrować swoją siłę już na początku tego turnieju. To też jest ważne, by potem przeciwnicy czuli respekt. To będzie dobry test, sprawdzający, na ile nas w tym momencie stać - uważa Bartosz Kurek, atakujący polskiej kadry. Początek spotkania Polska - Serbia o godz. 20.30. Relacja tekstowa w Interii, transmisja w Polsacie Sport. Kibicuj Polakom na mistrzostwach Europy - sprawdź terminarz mistrzostw Damian Gołąb