Polacy byli zdecydowanym faworytem meczu 1/8 finału mistrzostw Europy z Finlandią. W wypełnionej po brzegi Ergo Arenie Biało-Czerwoni wywiązali się wzorowo z roli faworyta i gładko zwyciężyli 3:0. Biało-Czerwoni od początku narzucili w tym meczu swoje warunki. Było 3:1, potem 8:3. Bardzo skuteczny był Wilfredo Leon. Finowie nie mogli poradzić sobie z atomowymi serwisami polskiego przyjmującego, który w tej partii w ataku był nieomylny, a także popisał się m.in. bardzo efektownym, pojedynczym blokiem. Za sprawą Urpo Sivuli zawodnicy trenera Satu Lehto odrobili trzy punkty, ale gospodarze cały czas trzymali rywali na bezpieczny dystans. Wydawało się nawet, że Polacy nie grają na maksimum swoich możliwości, ale to w zupełności wystarczało na Finów. Pierwszy set trwał 28 minut i zakończyć się wysoką wygraną Biało-Czerwonych do 16. Drugi set był początkowo bardziej wyrównany, było nawet prowadzenie Finlandii. Nie trwało to długo, Polaków na kilku punktowe prowadzenie wyprowadził kapitan Michał Kubiak, poprawił niezawodny Leon i było już 13:8. Polski pociąg, z wielką rolą Mateusza Bieńka, wszedł na nieco wyższe obroty i odjechał fińskiemu pościgowi. Tak jak pierwszy set, tak samo drugi Polacy rozstrzygnęli na swoją korzyść 25:16. Nieco inny scenariusz tej partii, ale finał taki sam. I nawet czas podobny, bo 29 minut. Podziwu godna regularność. Kibicuj Polakom na mistrzostwach Europy - sprawdź terminarz mistrzostw Trzeci set przebiegał wedle wytyczonego wcześniej scenariusza. Polskie armaty w osobach Leona i Bartosza Kurka nie pozostawiły złudzeń Finom. Biało-Czerwoni z uśmiechami na ustach zmierzali po wygraną. Było 12:6, potem 17:11 i 20:12. Trener Polaków dał pograć rezerwowym Aleksandrowi Śliwce i Łukaszowi Kaczmarkowi, którzy bezpiecznie pożeglowali do brzegu, ku gładkiemu 3:0. Przepaść była zwłaszcza w statykach dotyczących ataku - Polacy niecałe 60 proc., Finowie niecałe 30 proc. W mix zonie po meczu Rosja - Ukraina (3:1) polska ekipa mijała się z rosyjską. Dmitrij Wołkow rzucił do selekcjonera Polaków Vitala Heynena: "I see you in quarter final". Było dużo uśmiechów i wzajemnej sympatii, ale we wtorkowy wieczór na parkiecie będą dominować zgoła inne uczucia, zwłaszcza że obie drużyny mają siatkarskie rachunki do wyrównania. Rosjanie na pewno postawią trudniejsze warunki Polakom niż Finowie. Stawką meczu, który odbędzie się w Ergo Arenie we wtorek będzie strefa medalowa mistrzostw Europy. Polska - Finlandia 3:0 (25:16, 25:16, 25:14) Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Michał Kubiak, Piotr Nowakowski, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero), Damian Wojtaszek (libero) - Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Mateusz Bieniek, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka. Finlandia: Mikko Esko, Antti Ronkainen, Tommi Siirila, Antti Makinen, Urpo Sivula, Voitto Koykka (libero) - Joonas Jokela, Aaro Nikula, Sauli Sinkkonen, Niklas Seppanen, Miki Jauhiainen. Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź! Maciej Słomiński