Artur Gac, Interia: Byliśmy świadkami bardzo dobrego, a dla wielu świetnego występu "Biało-Czerwonych" w starciu z Rosją. Zwłaszcza pierwszy set przebiegał tak, jakby mierzyły się siły z różnych poziomów rozgrywek. Joanna Mirek: - W tym pojedynku naprawdę podobała mi się gra polskiej reprezentacji. W końcu zaczęliśmy grać zespołowo i, tak naprawdę, byliśmy dobrzy w każdym elemencie. Nawet w chwili, gdy w drugim secie nastąpił przestój i nasi środkowi nie mogli skończyć ataku, ciężar ataku wzięli na siebie skrzydłowi, zwłaszcza Wilfredo Leon. Właśnie taką drużynę chcemy oglądać, która dobrze serwuje, dobrze gra na siatce oraz super prezentuje się w bloku. Historycznie, z wielu twardych bojów z reprezentacją Rosji wiemy, jak ciężko pokonać ich jakby od strony mentalnej. Tu miałem wrażenie, że w pewnym momencie już psychicznie zaczęliśmy górować nad siatkarzami "Sbornej". - To był mecz, w którym tak naprawdę od pierwszej piłki byliśmy lepsi od Rosjan w każdym elemencie. W pierwszym secie zaskoczyliśmy ich bardzo dobrą zagrywką i dobrym atakiem, z czym nie radzili sobie w obronie. Tego w rosyjskim zespole w pierwszej partii zupełnie nie było. Gdzieś chwilami próbowali nas złamać, ale tego dnia byliśmy w dyspozycji poza ich zasięgiem, z czym absolutnie sobie nie poradzili. To my po prostu im na to nie pozwoliliśmy. Mimo wszystko towarzyszył pani do końca jakiś niepokój, wszak kojarzymy mnóstwo takich spotkań, gdy przez dwa sety mecz układa się do jednej bramki, po czym nagle losy zaczynają się odwracać? - Szczerze mówiąc nie tym razem. Ten mecz naprawdę oglądałam ze spokojem, bo widziałem na parkiecie zespół. To była taka siatkówka, do jakiej nasza drużyna już wcześniej zdążyła nas przyzwyczaić, a czego na przykład brakowało na igrzyskach. W Tokio nie było polotu, który obserwowałam przeciwko Rosji. Tu możesz oglądać na żywo mecze ME siatkarzy i spotkania Ligi Mistrzów: ZOBACZ Po igrzyskach mówiło się, że jak najszybciej będziemy potrzebowali takiego meczu, który odbuduje ducha i morale w reprezentacji. - Ja myślę, że ten turniej w ogóle od początku buduje naszą drużynę. Pierwszym krokiem do odbudowania twardego i mocnego zespołu był pojedynek z Serbią wygrany 3:2. Przecież mierzyliśmy się z aktualnymi mistrzami Europy, więc zwycięstwo miało dodatkowy walor. Niewykluczone, że w półfinale zmierzymy się ze Słowenią i to starcie niewątpliwie będzie miało dodatkowy smaczek, wszak przegraliśmy z tą kadrą w półfinale ME dwa lata temu. Choć Czechów po tym, jak układa się dla nich turniej, też absolutnie nie można lekceważyć. - Szczerze? Tego spotkania obawiam się trochę bardziej niż starcia z Rosją (uśmiech). I obojętnie, z kim przyjdzie nam się zmierzyć. Czesi są rewelacją tych mistrz, w końcu odprawili świeżo upieczonych mistrzów olimpijskich Francuzów, czyli naszych pogromców w Tokio. Wynik 3:0 musi robić wrażenie, zwłaszcza patrząc na przebieg trzeciego seta, zakończonego wynikiem 34:32. A co do potencjalnego meczu ze Słowenią, to historia spotkań z tą kadrą jest nam wszystkim dobrze znana. Vital Heynen prawdopodobnie nie zostanie dłużej trenerem naszej kadry, niemniej wiele osób wciąż zadaje sobie pytanie, czy zmiana jest potrzebna. A jaka jest pani optyka: Belg powinien zachować stanowisko, czy patrząc z boku formuła się wyczerpała? - Myślę, że trwające mistrzostwa Europy na pewno będą odbudową dobrego ducha naszego zespołu. Jednak mam wrażenie, że tam chyba coś już się skończyło i czas na zmianę. Kiedy i gdzie oglądać Polaków na ME? - sprawdź już teraz! Coś się wypaliło, coś wygasło? - Tak mi się wydaje, takie mam odczucie. Oczywiście ostateczne zdanie będzie należało do włodarzy związku, a nadchodzi bardzo ważny czas na decyzję dla jednej i drugiej reprezentacji, bo dokładnie takie same wybory są związane z żeńską kadrą. Reprezentacja kobiet już też jest po imprezie docelowej, a wraz z nią długi okres pracy trenera Jacka Nawrockiego. Myślę, że po tylu latach, ile dostał trener Nawrocki, to też już najwyższy czas na podsumowania i podjęcie ważnych decyzji. (kilka godzin później decyzja zapadła - więcej TUTAJ!) Rozumiem, iż daje pani do zrozumienia, że świeża krew w kadrze kobiet jest potrzebna? - Czekam i mam nadzieję, że doczekam się takiej reprezentacji, na którą będą chciały jeździć wszystkie dziewczyny z wielką przyjemnością. Uważam bowiem, że to wielki zaszczyt móc być reprezentantką kraju. Kiedyś już to powiedziałam i teraz mogę tylko powtórzyć. Dlatego mam nadzieję, że włodarze polskiego związku podejmą takie decyzje, dzięki którym właśnie tak się stanie. Rozmawiał Artur Gac, Interia