Dla Polaków pojedynek z Ukrainą miał duże znaczenie. Zwycięstwo dawało im pierwsze miejsce w grupie i teoretycznie słabszego rywala w 1/8 finału, czyli czwarty zespół z grupy C. Podopieczni Vitala Heynena zadanie wykonali w imponującym stylu. Nie dali Ukraińcom żadnych szans. - Zwycięstwo w trzech setach i możemy się skupić na następnym spotkaniu, które będzie już niedługo. Mamy chwilę czasu, żeby się zregenerować. Ten mecz nie należał może do najładniejszych ponieważ delikatnie odczuwamy już trudy wszystkich spotkań w nogach. Teraz szybko przetransportujemy się do Gdańska. Chwila regeneracji i skupiamy się na kolejnym wyzwaniu. Tylko nie wiadomo jeszcze, z kim zmierzymy się o ćwierćfinał - stwierdził Wojtaszek.Mistrzowie świata w fazie grupowe zanotowali komplet zwycięstw. Pokonali kolejno: Portugalię 3:1, Serbię 3:2, Grecję 3:1, Belgię 3:0 i Ukrainę 3:0.- Z każdym spotkaniem rośniemy. Może ten ostatni nie był wysokich lotów, ale wcześniejszy pokazał, że jak jesteśmy skoncentrowani, dobrze przygotowani i gramy swoją siatkówkę, to mecz może wyglądać bardzo dobrze. Cieszę, że nasza gra idzie ku dobremu, że wygraliśmy nawet z takim przeciwnikiem jak Serbia. Najważniejsze jest to, że lecimy do Gdańska. Mam nadzieję, że kibice dopiszą i będziemy świętować awans do ćwierćfinału - zaznaczył Wojtaszek, który nie poleciał na igrzyska olimpijskie w Tokio. Podczas mistrzostw Europy Polacy grają na dwóch libero - Wojtaszka i Pawła Zatorskiego. - Każdy chciałby grać jak najwięcej, ale chcę pomóc drużynie, jak tylko mogę. Staram się robić to, co do mnie należy. Podbijać piłki, które do mnie należą. Raz jest lepiej raz jest gorzej, ale trzeba się było do tego trochę przyzwyczaić, bo nie graliśmy tak z Pawłem (Zatorskim - przyp. red.) w tym sezonie - podkreślił.Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź!Turniej wkracza w decydującą fazę, w której nie będzie można pozwolić sobie na wpadkę - przegrywający odpada. Po zakończeniu pojedynku z Ukrainą nie było jeszcze wiadomo na kogo trafią mistrzowie świata w 1/8 finału. Na pewno spotkanie tej fazy rozegrają w sobotę.- To będą całkiem inne mecze. To że kiedyś graliśmy z Finlandią, że graliśmy z Turcją, to już nie ma znaczenia. Każda drużyna ma swoje problemy, wiemy że kilku zawodników Finlandii ma kontuzje, ale każdy pojedynek na tych mistrzostwach pokazuje, że siatkówka jest różna i na różnym poziomie. My, jeśli zagramy na swoim, to możemy wygrać z Finlandią lub Turcją i będziemy się tego trzymać - powiedział 33-letni zawodnik. W ćwierćfinale, jeśli Polacy tam się znajdą, może dojść do bitwy z mocną Rosją. - Co poradzić. Taki jest turniej. Żeby zdobyć mistrzostwo Europy i tak trzeba wygrać z najlepszymi. Nie ma żadnych wymówek - wyznał.- Patrząc na cały okres reprezentacyjny, to grania jest naprawdę dużo, ale rekordem był chyba 2019 rok, kiedy była Liga Narodów, kwalifikacje olimpijskie, Puchar Świata i mistrzostwa Europy. Nie było nas pół roku w domu i rodziny to odczuły. Walczymy o to, żeby sprawić polskim kibicom przyjemność, zdobyć medal i fajnie zakończyć ten sezon reprezentacyjny - mówił.Wojtaszek słynie z tego, że jest dobrym duchem drużyny. Jednak teraz palma pierwszeństwa w tej kwestii należy do kogoś innego. - Mateusz Bieniek przejął po mnie pałeczkę wodzireja. Chłopak się "rozkręcił". Jestem w szoku, że aż tak można dobrze się bawić, więc cieszymy się, że mamy takiego kolegę - zakończył z uśmiechem. Siatkarskie emocje na wyciągnięcie ręki - zobacz!