Belgowie zanotowali falstart. Porażkę z obrońcami tytułu Serbami 1:3 można było się spodziewać, ale sensacyjnie zakończył się ich mecz z Portugalią. "Czerwone Diabły" przegrały sensacyjnie 2:3 kwestia awansu do 1/8 finału stanęła pod znakiem zapytania. Na więcej wpadek po prostu nie mogli sobie pozwolić. "Jesteśmy teraz pod ścianą" - mówił lider belgijskiej drużyny Sam Deroo. 29-letni przyjmujący jest doskonale znany z parkietów PlusLigi. Grał w ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle, a od nowego sezonu będzie bronił barw Asseco Resovii.Grecy w swoim pierwszym meczu w Krakowie pokazali się z dobre strony. Niespodziewanie zawiesili wysoko poprzeczkę Ukrainie. Po zaciętym boju przegrali 2:3.Na początku pierwszej partii Grecy toczyli wyrównany pojedynek z Belgami. Tak było do stanu 3:3. Potem faworyt zaczął przejmować kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Przy stanie 6:3 dla "Czerwonych Diabłów" trener Greków Dimitrios Andreopoulus poprosił o czas, ale niewiele to pomogło. Wyżej notowani Belgowie systematycznie "odjeżdżali" z wynikiem. Wyróżniał się zwłaszcza Sam Deroo, który błyszczał w ataku. Grecy tylko momentami nawiązywali walkę z faworytem pojedynku, ale przewaga Belgów ani przez chwilę nie była zagrożona. Podopieczni Fernando Munoza Beniteza wygrali inauguracyjną partię gładko 25:16. Grecy nie załamali się klęską w pierwszej odsłonie. Drugą rozpoczęli z animuszem. Po asie serwisowym Athanasiosa Protopsaltisa objęli prowadzenie 4:2. Szybko jednak wyrównał Deroo. W kolejnych fragmentach kibice, którzy sympatyzowali z Grekami, oglądali zaciętą walkę. Dobrze w ataku radził sobie Alexandros Raptis. Po stronie Belgów ciężar zdobywania punktów spoczywał głównie na Deroo. Wspierał go Matthijs Verhanneman. Wynik często oscylował wokół remisu. Kiedy Deroo popisał efektownym zbiciem z drugiej linii, Belgowie "odskoczyli" na dwa punkty 18:16. Wydawało się, że "Czerwone Diabły" opanowały sytuację. Nic z tych rzeczy. Grecy błyskawicznie odrobili straty, fundując fanom emocjonującą końcówkę. W niej popis dał Deroo, który zdobywał kluczowe punkty. Belgowie ostatecznie zwyciężyli 25:22 i jeden set dzielił ich od cennego zwycięstwa. Deroo i spółka postanowili oszczędzić sobie więcej nerwów. W trzeciej partii szybko wypracowali bezpieczną przewagę (9:5). Dobrą zmianę dał Hendrik Tuerlinckx, który pojawił się na boisku w drugiej odsłonie, a trzecią rozpoczął w wyjściowym składzie. Odciążył w ataku Deroo pilnowanego przed Greków. Belgowie trzymali rywali na dystans i pewnie zmierzali po triumf. Grecy zbliżyli się na dwa punkty po autowym ataku Wouta D'Herra (16:18), ale Deroo nie pozwolił na więcej. "Pomógł" też Georgios Petreas, który zepsuł zagrywkę i w ten sposób podarował Belgom ostatni punkt w tym spotkaniu. "Czerwone Diabły" wygrały 3:0 i w dalszym ciągu liczą się w walce o awans do 1/8 finału. Belgia - Grecja 3:0 (25:16, 25:22, 25:22) Belgia: Sam Deroo, Lennert van Elsen, Bram van den Dries, Matthijs Verhanneman, Wout D'Herr, Stijn D'Hulst, Martin Perin (libero) oraz Hendrik Tuerlinckx, Elias Thys, Mathijs DesmetGrecja: Georgios Papalexiou, Dimitros Mouchali, Charalampos Andreopoulos, Georgios Petreas, Stavros Kasampalis, Athanasios Protopsaltis, Menelaos Kokkinakis (libero) oraz Alexandros Raptis, Konstantinos Stivachtis, Nikos Zoupani, Dimitrios Zisis Robert Kopeć Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź!