Zbigniew Czyż, Interia.pl: Nie pojechał pan na igrzyska olimpijskie w Tokio, bo na ostatniej prostej ze składu skreślił pana selekcjoner Vital Heynen. W odróżnieniu zatem od prawie wszystkich kadrowiczów przygotowujących się teraz w Spale do mistrzostw Europy miał pan długie wakacje i mógł solidnie wypocząć po sezonie i Lidze Narodów? Damian Wojtaszek, libero reprezentacji Polski: Zgadza się. Ja w tym czasie indywidualnie trenowałem po to, żeby być ewentualnie gotowym na mistrzostwa Europy. Z trenerem byliśmy cały czas w kontakcie. Zapytał się mnie czy jestem gotowy, odpowiedziałem, że oczywiście. Chcę pomóc reprezentacji nie tylko na boisku, ale także pod względem atmosfery, bo wiadomo, że humory w zespole nie są tak dobre jak były. Najważniejsze jednak, że wszyscy są zdrowi, walczymy o medal na Euro i dążymy do jednego wspólnego celu. Była u pana duża sportowa złość, że nie pojechał do Tokio? - Tak. Wewnątrz mnie był żal, smutek, rozgoryczenie i ból. Ale wiem, jak wyglądała sytuacja i do nikogo nie mam pretensji. Podziękowałem trenerowi i chłopakom odnośnie sytuacji jaka zaistniała z selekcją na igrzyska. Taka jest kolej rzeczy i nic na to nie poradzimy. Każdy sportowiec, który ma jakieś ambicje, przeżywa to w inny sposób. Ja swoje odpłakałem i zakończyłem ten temat. Na szczęście mam bardzo duże wsparcie rodziny i to mi pomogło. Z jaką energią przyjechał pan na zgrupowanie do Spały? - Jak zawsze z pozytywną energią, którą chcę przełożyć na boisko i na treningi. Sam jestem ciekawy, jak wejdziemy w turniej mistrzostw Europy. Vital Heynen prosił media, aby nie rozmawiać z wami o igrzyskach olimpijskich, twierdząc, że to już temat zamknięty i należy się obecnie skoncentrować wyłącznie na mistrzostwach Europy, a do tematu igrzysk będzie można wrócić ewentualnie po Euro. Teraz, gdy dołączył pan znów do tej reprezentacji, która zawiodła w Tokio, to widzi u kolegów z drużyny, że oni rzeczywiście temat zamknęli czy jednak gdzieś jeszcze w nich siedzi ta "porażka"? - Ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie, bo temat jest zamknięty. Kolejnym etapem są mistrzostwa Europy i tylko, i wyłącznie na ten temat rozmawiamy. W fazie grupowej mistrzostw Europy nasza reprezentacja zmierzy się z Portugalią, Belgią, Ukrainą, Grecją i Serbią. Wydaje się, że najwięcej problemów mogą wam sprawić Serbowie?- Zgadza się, tylko proszę pamiętać, że wszystkie reprezentacje potrafią grać w siatkówkę i nie da się z nikim wygrać, grając na stojąco. Do każdego spotkania będziemy musieli przystąpić skoncentrowani i pewni siebie, żeby nawiązać walkę i wygrywać. Pierwsze dwa mecze w grupie pokażą, na czym stoimy. Pamiętajmy jednak, że turniej jest bardzo długi, będziemy się najprawdopodobniej przenosić do Gdańska, a potem wrócimy do Katowic, więc grania będzie dużo. Całkiem możliwe, że na dalszym etapie mistrzostw, być może w ćwierćfinale lub półfinale, przyjdzie się naszej reprezentacji zmierzyć z Francją, z którą przegraliśmy w ćwierćfinale na igrzyskach. Domyślam się, że oglądał pan ten mecz w telewizji i po tym co zobaczył to, co trzeba będzie poprawić w grze zespołu, żeby tym razem wygrać? - Ćwierćfinały to odległy na razie temat. Póki co skupiamy się na meczach grupowych, chcemy wyjść z grupy i zobaczymy co dalej. Kto poza Francją może się liczyć jeszcze w walce o medal? - Nie chciałbym wybiegać aż tak daleko, bo igrzyska pokazały, że Francja, czyli drużyna, która nie zagrała bardzo dobrego turnieju w Lidze Narodów i która nie była faworytem, nagle w kilku meczach odbudowała się. Odnośnie zatem mistrza Europy, to mogę tylko powiedzieć, że na pewno jest kilka reprezentacji, które będą walczyć o złoty medal. Ja wierzę, że to nam się uda stanąć na najwyższym stopniu podium. Z Damianem Wojtaszkiem rozmawiał w Spale Zbigniew Czyż Skandal zniszczył Kusznierewicza! Dziś to inny człowiek! (pomponik.pl)