Znów ta Słowenia. Z tym rywalem Polacy spotkali się dwa lata temu w półfinale ME. W Lublanie Słoweńcy, wspierani dopingiem swoich kibiców, pokonali nasz zespół 3:1. Teraz to kibice mieli być siódmym zawodnikiem Orłów. Fani, którzy w komplecie stawili się w Spodku, stworzyli wspaniałą atmosferę. Z całych sił dopingowali mistrzów świata. Niestety, Słowenia okazała się lepsza. Tak jak dwa lata temu, tak jak w 2017 i w 2015 roku w czempionatach Starego Kontynentu. Polacy pojedynek o finał zaczęli znakomicie. Mocną zagrywką odrzucili rywali od siatki i dzięki temu ułatwili sobie grę blokiem. W ataku błyszczał Bartosz Kurek, który miał aż 83-procentową skuteczność. Na 6 prób skończył pięć. "Swoje" punkty dołożył też Wilfredo Leon.Schody zaczęły się od drugiego seta. Jakość zagrywki zdecydowanie spadła. Kłopoty w przyjęciu sprawiły, że Fabian Drzyzga zmuszony został do rozgrywania czytelnych akcji. A z takim zespołem jak Słowenia nie można sobie na coś takiego pozwolić. Rywale wykorzystywali z zimną krwią najmniejszy błąd w naszych szeregach. W efekcie Polacy przegrywali już 1:2 w setach i stanęli pod ścianą. W czwartym jednak podnieśli się kolan. Długo prowadzili i mogli doprowadzić do tie-breaka. Przy stanie 24:22 nie wykorzystali jednak dwóch setboli. To się zemściło. Końcówka czwartej partii była szalenie emocjonująca, broniliśmy kolejne piłki meczowe, w sukurs przychodził challenge. W końcu siatkarze z Bałkanów zadali decydujący cios. - Myślę, że fajnie zaczęliśmy to spotkanie. Mieliśmy ich pod presją, ale indywidualnie i drużynowo wrócili w bardzo dobrym stylu do tego spotkania. Gratulacje dla nich. Od pewnego momentu zaczęli bardzo mocno naciskać zagrywką. Przez to mieliśmy problemy w ataku. Nie potrafiliśmy tego rozwiązać praktycznie do końca spotkania. Było blisko, żeby przynajmniej tie-breaka zagrać - stwierdził po spotkaniu Bartosz Kurek, który zapisał na swoim koncie 12 punktów. Tyle samo uzyskał Jakub Kochanowski. Najlepiej punktującym zawodnikiem Orłów był Wilfredo Leon (20 pkt), którego Słoweńcy "obstrzeliwali" zagrywką. W niedzielę Polaków czeka mecz o brązowy medal. Czy uda im się zmobilizować po przegranym półfinale? - Chcemy zagrać dla siebie, dla kibiców i mam nadzieję, że zakończy się to lepszym wynikiem - zaznaczył Kurek.Początek meczu o brąz o godz. 17.30. Wielki finał rozpocznie się o 20.30. Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź!