Bardzo ciekawa sytuacja miała miejsce na początku drugiej połowy, gdy Duńczycy zdobyli bramkę na 2-0. W 48. minucie przy piłce był Kieffer Moore, który po starciu z Simonem Kjaerem upadł na murawę i stracił futbolówkę. Duńczycy rozpoczęli natychmiastową kontrę, która zakończyła się bramką Kaspera Dolberga na 2-0. Walijczycy nie mogli pogodzić się z decyzją arbitra i chcieli, aby wrócił on do faulu na Kiefferze, po którym rozpoczęła się kontra. System VAR może interweniować w takich sytuacjach, ponieważ po odbiorze piłki rywale byli cały czas w fazie budowania akcji ofensywnej. Niestety dla nich starcie Moora z Kjaerem nie jest oczywistym faulem, gdyż obaj zawodnicy walczyli o piłkę. Prawdopodobnie tak samo uznali sędziowie VAR, którzy odstąpili od interwencji. Jak dobrze wiemy VAR interweniuje tylko w oczywistych błędach, a tutaj sytuacja nie jest do końca klarowna i czarno-biała. Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji! Do zdecydowanie największej kontrowersji i najbardziej dyskusyjnej sytuacji doszło w 90. minucie, gdy niemiecki sędzia dał bezpośrednią czerwoną kartkę Harry'emu Wilsonowi za faul na Joakim Maehle. Szczerze mówiąc długo zastanawiałem się, jak arbiter może uzasadnić tę decyzję. Faul miał miejsce z boku boiska, a Walijczyk miał przed sobą jeszcze wielu obrońców. W związku z tym nie było tam realnej szansy na zdobycie bramki, a zatem aspekt faulu taktycznego odpada. Możemy się zastanowić nad poważnym rażącym faulem, który ma miejsce wtedy, gdy atak zawodnika przekracza granicę użycia akceptowalnej siły i zagraża jego bezpieczeństwu. Czy tutaj mieliśmy tego przykład? Nie jestem do końca przekonany. Osobiście w tej sytuacji jest mi bliżej do żółtej kartki, gdyż nie widzę tutaj brutalności w tym wejściu. Pamiętajmy jednak, że sędziowie oceniają także sam zamiar zawodnika i rozumiem argumenty, że Wilson był spóźniony i celowo szukał nogą swojego rywala, aby tylko powalić go na ziemię. Niestety nie wiemy, jak przebiegała komunikacja sędziego z pokojem VAR, a zatem nie wiemy jak arbiter opisał to zdarzenie. Najprawdopodobniej VAR nie interweniował, gdyż nie uznał tego za oczywisty i klarowny błąd sędziego, co wydaje się być w tej sytuacji logiczne i sensowne. W końcówce spotkania doszło do bardzo ciekawej sytuacji. Martin Braithwaite zdobył bramkę ustalającą ostateczny wynik spotkania, jednak sędzia asystent podniósł chorągiewkę i mieliśmy spalonego. Jak ukazały powtórki, sytuacja była bardzo stykowa. Sędziowie VAR zatem przystąpili do sprawdzenia i po ich sprawnej analizie uznano, że strzelec gola nie był na spalonym i bramka została uznana. Sytuacja ta jest świetnym przykładem, dlaczego sędziowie czekają ze spalonym do momentu aż zostanie zdobyta bramka. Gdyby szybciej odgwizdali spalonego, to VAR nie mógłby już nic pomóc, a tak błąd arbitra został zweryfikowany i gol został uznany.