Na mundialu na zachodnioniemieckich stadionach obie drużyny spotkały się w drugiej fazie turnieju, kiedy to w dwóch grupach walka toczyła się o medale. Polacy pod wodzą Kazimierza Górskiego przystępowali do meczu rozgrywanego 26 czerwca 1974 roku na Neckarstadionie w Stuttgarcie, po trzech kolejnych wygranych z Argentyną 3-2, Haiti 7-0 i urzędującym wicemistrzem świata Włochami 2-1. Szwedzi, jak teraz, do starcia z nami przystępowali bez straconej bramki. Wcześniej w swojej grupie bezbramkowo zremisowali z Bułgarią i Holandią, żeby na koniec rozbić Urugwaj 3-0. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Czwarty mecz na mundialu w Niemczech Zachodnich był dla ekipy Kazimierza Górskiego, jak orzekli potem eksperci, najgorszym spotkaniem. W długim turnieju zawsze trafi się jeden słabszy dzień, słabszy moment i ten przypadł właśnie na nasz mecz ze Szwedami. Po wygranej z Włochami trener Górski odstawił od składu Adama Musiała, a do gry desygnował Zbigniewa Guta. "Biało-Czerwoni" prowadzili po golu zdobytym tuż przed przerwą przez późniejszego króla strzelców turnieju Grzegorza Latę, podawał poniewierany przez rywali Andrzej Szarmach. To jednak nie napastnicy byli tym razem bohaterami, ale Jan Tomaszewski w bramce. Po stracie gola Szwedzi atakowali i mieli swoje okazję. Tomaszewski był jednak zawsze na miejscu ubiegając groźnych napastników rywala: Ralfa Edstroma czy Rolanda Sandberga. W 65 minucie wydawało się jednak, że będzie remis. Po bezkompromisowym wejściu Jerzego Gorgonia sędzia wskazał na jedenastkę. Do karnego podszedł pomocnik Staffan Tapper, legenda Malmoe FF. Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas! "Poszkodowany ustawił piłkę. Nastąpił ostry plasowany strzał w dolny róg. Tomaszewski doskonale wyczuł jednak strzelca, błyskawicznie się rzucił i sparował piłkę. W ten sposób stał się on bohaterem meczu" - pisał katowicki "Sport" w czwartek 27 czerwca 1974 roku. Ostatecznie wygraliśmy 1-0 i zrobiliśmy krok w kierunku gry o medal. To zostało przypieczętowane w kolejnej wygranej grze z Jugosławią 2-1 kilka dni później. Oby podobny optymistyczny scenariusz towarzyszył też "Biało-Czerwonym" podczas dzisiejszego starcia ze Skandynawami w Petersburgu! Michał Zichlarz