Przed meczami ze Słowacją i Hiszpanią Paulo Sousa zaskakiwał. W Petersburgu zrezygnował z gry dwoma napastnikami, znajdując w składzie miejsce dla Karola Linettego. W Sewilli natomiast wrócił do taktyki, którą testował przed turniejem, i dał szansę Karolowi Świderskiemu. Tym razem Portugalczyk raczej postawi na stabilizację. Kadrowej rewolucji nie będzie, choć będą korekty. Najbardziej istotną może być powrót do składu Grzegorza Krychowiaka, który prawdopodobnie zastąpi mającego problemy z kolanem Jakuba Modera. Szczęsny nerwowy, ale z zaufaniem Zmian nie powinniśmy spodziewać się w defensywie. Chociaż Wojciech Szczęsny w dwóch pierwszych meczach zaprezentował się z dość nerwowej strony, to selekcjoner mu ufa i nie wyobraża sobie rotacji na tej pozycji. Poza tym Łukasz Fabiański wciąż odczuwa skutki urazu, który dokucza mu od początku Euro 2020, i trudno spodziewać się, ażeby wskoczył do bramki. Korekt składu nie będzie także w obronie. Szczególnie, że do zdrowia wraca Jan Bednarek. Jego zejście w 85. minucie meczu z Hiszpanią było niepokojące - okazało się, że stoperowi Southampton znów doskwiera mięsień pośladkowy. Doktor Jacek Jaroszewski zdecydował się więc na zastosowanie terapii podobnej do tej sprzed rywalizacji ze Słowacją i dziś wszystko wskazuje na to, że Bednarek zagra od początku. Obok niego wystąpią Bartosz Bereszyński i Kamil Glik. Kluczowy dla losów kadry będzie szczególnie 33-latek, który w Sewilli przejął w szatni inicjatywę i wygłosił płomienną mowę, która poprowadziła polską drużynę do remisu. Uraz Modera = powrót Krychowiaka? Największy znak zapytania należy postawić w strefie środkowej. W tym momencie wydaje się, że występ Jakuba Modera od pierwszej minuty jest wykluczony. Piłkarz po spotkaniu z Hiszpanią narzekał na kolano, które spuchło. Chociaż wynik badania USG nic nie wykazał, w poniedziałek i wtorek Moder nie trenował. Na Gazprom Arenie zapewne usiądzie więc na ławce. Kto więc będzie odpowiadał za kreowanie akcji i zatrzymanie Szwedów w środku pola? Poza Mateuszem Klichem i Piotrem Zielińskim, który spośród Polaków pokonał na razie największy na turnieju dystans, może to być wracający do składu Grzegorz Krychowiak. W Gdańsku selekcjoner odbył z nim długą rozmowę. I trudno spodziewać się, aby przekazywał pomocnikowi Lokomotiwu Moskwa złe wieści. Szczególnie, że alternaty w środku pola jest niewiele. Po przerwie na boisku powinniśmy zobaczyć także 17-letniego Kacpra Kozłowskiego. Niespodzianek nie powinno być za to na wahadłach. Tu miejsce w składzie utrzymają Kamil Jóźwiak i Tymoteusz Puchacz. Oznacza to, że Przemysław Frankowski i Maciej Rybus, który ze Słowacją zagrał od pierwszej minuty, spotkanie w Petersburgu zaczną na ławce rezerwowych. Świderski zasłużył na kolejną szansę Kolejną szansę u boku Roberta Lewandowskiego powinien otrzymać w ataku Karol Świderski. W Sewilli snajper PAOK Saloniki bardzo mocno pracował przy zakładaniu pressingu. Co istotne: dochodził także do sytuacji bramkowych. Gdyby w pierwszej połowie próbował strzelać głową, a nie nogą, być może wpisałby się nawet na listę strzelców. Szczęścia zabrakło mu także kilkanaście minut później, gdy dryblingiem minął rywala, ale piłka po jego uderzeniu odbiła się od słupka. Świderski był jednak jasnym punktem kadry, a jego współpraca z kapitanem wyglądała dużo lepiej niż współpraca Lewandowskiego z Jakubem Świerczokiem. Z Petersburga Sebastian Staszewski, Interia