Szybko stracona bramka podcięła "Biało-Czerwonym" skrzydła już na początku meczu ze Szwedami, ale z biegiem czasu to nasza reprezentacja przejęła boiskową inicjatywę i miała optyczną przewagę. Robertowi Lewandowskiemu udało się zdobyć dwie bramki, lecz było to za mało, by pokonać dobrze zorganizowanych w obronie Szwedów.Nasi rywale - mając już korzystny wynik i zapewniony awans - cofnęli się na własną połowę, czekając na ataki Orłów. Polacy potrafili przenieść ciężar gry na połowę Szwedów, lecz mieli problem z przedostaniem się w pole karne.Nie mając lepszego pomysłu na przetransportowanie piłki bliżej bramki rywala, piłkarze Paulo Sousy seryjnie decydowali się na dośrodkowania. Niestety, z fatalnym skutkiem.Jak policzyliśmy, "Biało-Czerwoni" przez cały mecz wykonali aż 55 dośrodkowań, a więc średnio jedno na niespełna dwie minuty. Efekt? Zaledwie pięć celnych podań. I tylko dwa po których udało się stworzyć zagrożenie.Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź!Owe dwa podania były adresowane do Roberta Lewandowskiego. Kiedy centra do "Lewego" była celna - za każdym razem powinien paść gol. Tak stało się za drugim razem, gdy Lewandowski zdobył bramkę po wrzutce Przemysława Frankowskiego, a wcześniej - gdy z rzutu rożnego zagrywał Piotr Zieliński - nasz kapitan dwukrotnie trafił w poprzeczkę. Pozostałe trzy celne dośrodkowania były adresowane do Karola Świderskiego, choć do kategorii "celne dośrodkowania" klasyfikujemy je "z dobrego serca". Świderski za pierwszym razem próbował zgrywać piłkę do środka, a później dwukrotnie uderzał, ale z tak trudnych pozycji, że zdobycie bramki graniczyło z cudem. Euro 2020. Fatalne dośrodkowania "Biało-Czerwonych" przeciwko Szwecji Niestety, aż 50 z 55 dośrodkowań była z góry spisana na straty. Blisko połowa z nich była "zepsuta" już na starcie - 12 dośrodkowań Polaków zatrzymało się na pierwszym obrońcy, a 12 innych było zbyt długich i przelatywały nad całym polem karnym. Sześć dośrodkowań Polaków trafiło bezpośrednio w ręce bramkarza Robina Olsena. Z kolei aż 20 zostało wybitych przez Szwedów z centrum pola karnego. Najwięcej dośrodkowań wykonał Piotr Zieliński, który wykonywał wszystkie stałe fragmenty gry. Swoich wrzutek próbował 12 razy, ale celnie zagrał tylko raz - gdy Lewandowski głową trafił w poprzeczkę.Koszmarnie pod tym względem spisywali się wahadłowi, na których postawił Paulo Sousa - Kamil Jóźwiak przez cały mecz nie wykonał dobrego dośrodkowania, próbując wrzucać dziewięciokrotnie. Z kolei Tymoteusz Puchacz wykonał jedno celne dośrodkowanie przy siedmiu próbach i został zmieniony już w przerwie.Miejsce Puchacza zajął Przemysław Frankowski i spisał się w tym elemencie najlepiej z "Biało-Czerwonych". Wykonał dziewięć dośrodkowań, z czego trzy doszły do celu, a po jednym Lewandowski zdobył bramkę na 2-2.Bilans pozostałych zawodników jest tragiczny. Żaden inny Polak nie wykonał celnego dośrodkowania, choć nie dlatego, że "Biało-Czerwoni" nie próbowali. Celu nie sięgnęła żadna z prób Mateusza Klicha (6 dośrodkowań), Bartosza Bereszyńskiego (6), Przemysława Płachety (4), Karola Świderskiego (1) oraz Roberta Lewandowskiego (1). Wojciech Górski