Jeszcze w 1998 roku kibice piłkarskich mistrzostw świata mogli przecierać oczy ze zdumienia. Oto bowiem Szkocja przystępowała do mistrzostw jako do swojej szóstej imprezy z siedmiu ostatnich. Mało kto miał aż tak dobry bilans i taką częstotliwość gier na dużych imprezach piłkarskich, a warto dodać do tego jeszcze szkockie występy na Euro 1992 i 1996. Słowem, od 1974 do 1998 roku Szkoci mieli zaliczonych aż osiem występów na turniejach, czyli bez porównania więcej niż chociażby Polska, która w tym czasie załapała się raptem na cztery. Dodajmy jeszcze do tego ich pierwsze gry na mundialach w 1954 i 1958 roku; byłyby na tej liście także mistrzostwa świata w Brazylii w 1950 roku, do których szkocka drużyna się zakwalifikowała, ale wycofała. Szkoci graliby wtedy w grupie z Urugwajem, Francją i Boliwią, nigdy nie dowiemy się, czy wywalczyliby awans, ale to mało realne, bo ten gwarantowało jedynie pierwsze miejsce w grupie. A Urugwaj został przecież wtedy mistrzem globu. Szkocja nadal bez awansu na Euro i mundialu To o tyle istotne, że ani w swym faktycznym debiucie w 1954 roku, ani w żadnym innym starcie Szkocja nie wyszła z grupy. To światowy ewenement. Mamy bowiem do czynienia z ośmioma startami na mundialu i dwoma na Euro - dziesięć imprez i każda zakończona w fazie grupowej, niezależnie od regulaminu. A zatem niezależnie od tego, czy wchodziły dwie czy trzy drużyny. Nawet przy trzech Szkoci nie dawali rady - na mundialu mexico'86 wyprzedziły ich Dania, RFN i Urugwaj, a na Italia'90 lepsze były nie tylko Brazylia i Kostaryka. Szkoci wyprzedzili Szwedów, a wychodziły trzy ekipy. A jednak nawet wtedy bilans punktowy z jedną wygraną nie pozwolił im na awans! Pech i niemo Szkotów są wręcz niesłychane. Na Euro 1992 po dwóch porażkach z Holandią i Niemcami zespół szkocki rozbił w trzecim meczu 3-0 Wspólnotę Niepodległych Państw (dawny ZSRR). Nie wystarczyło do awansu. Na Euro 1996 z kolei szkocka drużyna po przegranych z Holandią i Anglią wygrała w ostatnim meczu ze Szwajcarami, ale też nie awansowała.I tak w kółko, zawsze coś.CZYTAJ TAKŻE: Bramka z połowy boiska. Coś niesamowitego!Teraz wydawało się, że sytuacja Szkotów jest wyborna. Po mundialu 1998 mieli oni bardzo długą, bo 23-letnią przerwę w startach. Wracają na duży turniej po całej zmianie pokoleniowej. Euro 2020 trafiło im się wyjątkowo, bo Szkoci są jego gospodarzem. Mają dwa mecze u siebie, a jakby tego było mało, jedyny grupowy wyjazd przypadł im na Wembley z Anglią. Komfortowa sytuacja, jakiej nigdy nie mieli. Z grupy wychodzą trzy zespoły, szansa jest zatem duża.Po czym Szkoci rozpoczynają turniej od 0-2 z Czechami, z którymi mieli przede wszystkim nawiązać walkę w grupie i to po golu Patrika Schicka z połowy boiska. Aż trudno w to uwierzyć, ale awans wymyka się Szkotom z rąk już na samym początku i to w takich okolicznościach. Przed nimi jeszcze mecze z Anglią (Londyn, 18 czerwca) i Chorwacją (22 czerwca, Glasgow). Nie wszystko stracone, ale szanse się kurczą.