Mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea okazał się dla snajpera Bayernu tyleż znakomity, co pechowy. Bayern wygrał 3-0, a Lewandowski zdobył bramkę i zaliczył dwie asysty. Niestety, doznał też kontuzji pęknięcia krawędzi kości piszczelowej w lewym stawie kolanowym. - Wszyscy liczyliśmy na to, że będziemy cieszyć się z fantastycznego występu Roberta Lewandowskiego, wychwalać go za to jak zagrał i w jakiej jest formie. Jednak przyszła smutna informacja o kontuzji, którą złapał w tak dobrym momencie dla niego, jak i Bayernu - mówił Mila w rozmowie z Polskim Radiem. - Z drugiej strony - chociaż wiem, że to jest złe stwierdzenie - jeśli Lewandowski miał nabawić się urazu, to był to najlepszy moment z możliwych. Tak zwane mniejsze zło - zaskoczył były reprezentant Polski. - Gdyby Robert złapał kontuzję w czerwcu, to pamiętamy, jak odliczaliśmy prawie dwa lata temu, czy zdoła wykurować się na mistrzostwa świata Kamil Glik i to było straszne - przypomniał Mila. - Może nie cieszmy się, ale znając Lewandowskiego, jego profesjonalizm, nie będzie miał problemów ani z nadwagą, ani z odpowiednim przygotowaniem się. Jestem pewien, że wróci do tej formy, w której był - podkreślił były kadrowicz. "Lewy" najpewniej opuści marcowe mecze towarzyskie reprezentacji Polski z Finlandią i Ukrainą. Ważne, by był zdrowy i w dobrej formie na rozpoczynające się w czerwcu Euro 2020.