W ostatnich latach trudno było wyobrazić sobie reprezentację Polski bez Kamila Grosickiego. Poza Robertem Lewandowskim był największą napędową siłą ofensywy "Biało-Czerwonych". Sytuacja Grosickiego, który nie gra w klubie, jest tym boleśniejsza, że w kadrze próżno szukać bogactwa wyboru wśród skrzydłowych. W ostatnim czasie pojawił się co prawda nowy narybek w postaci Kamila Jóźwiaka, Przemysława Płachety oraz Sebastiana Szymańskiego, ale na razie daleko im do poziomu do którego przyzwyczaili kibiców "Grosik" z Jakubem Błaszczykowskim. - Kamil nie gra i to mnie smuci, bo w ten sposób oddala się od projektu kadra 2020/21 - ocenia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" prezes PZPN Zbigniew Boniek. Sternik związku dodaje też, że darzy "Grosika" sympatią, dlatego sytuacja piłkarza sprawia mu przykrość.- "Grosik" to symbol kadry w ostatnich sześciu-ośmiu latach. Zawsze można było na niego liczyć, zawsze był przydatny. Mam do niego słabość, czasem piszemy w mediach społecznościowych. Ale w reprezentacji muszą występować zawodnicy będący w formie i grający na co dzień - tłumaczy Boniek. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź Grosicki w styczniu dwukrotnie zagrał od pierwszej minuty w Premier League, co miało być "oknem wystawowym" dla transferu Polaka. Czas jednak mija, w kolejnych pięciu meczach skrzydłowego zabrakło w kadrze meczowej, a ten wciąż nie ruszył się z WBA. 32-letni piłkarz był łączony z powrotem do Legii Warszawa lub Pogoni Szczecin, ale obie opcje wydają się bardzo mało prawdopodobne. Okienko transferowe w Polsce będzie otwarte jeszcze przez tydzień, choć w najlepszych ligach świata zostało już zamknięte. Ratunkiem dla Grosickiego mogłaby okazać się liga rosyjska, gdzie transfery można przeprowadzać do 25 lutego. WG