Paweł Czado, Interia: To będzie nietypowy okres dla polskiego futbolu. Kalendarz jest napięty, pierwszy raz w roku nieparzystym odbędą się mistrzostwa Europy. W grupie jesteśmy z Hiszpanami, Szwedami, Słowakami. Jak pan widzi nasze szanse? Hubert Kostka, mistrz olimpijski z 1972 roku: - Myślę, że jeśli nie zrobimy mistrzostwa Europy, będzie katastrofa... Oczywiście złośliwie żartuję. Według tzw. znawców jesteśmy faworytem tej imprezy. Tak naprawdę nie jesteśmy nawet faworytami grupy, mimo że mamy u siebie najgroźniejszego piłkarza świata. Robert Lewandowski jest znakomity, ale wypadałoby żeby wreszcie raz bardzo dobrze zagrał na jakiejś imprezie w barwach Polski. Na razie wyników z nim w składzie to żeśmy na wielkim turnieju nie zrobili. Oczywiście życzę obecnej generacji sukcesu, ale kiedy czytam, że mamy najlepsze pokolenie piłkarzy od czasów Górskiego, że mamy większe talenty jak za Górskiego, to mi się tylko śmiać chce. Większość ostatnich selekcjonerów budowało zespół na bazie trzech piłkarzy, którzy spotkali się w Borussii Dortmund - Lewandowskiego, Błaszczykowskiego i Piszczka. Oni latami ciągnęli tę drużynę. Nieźle grali też Glik, Grosicki i bramkarze. Jednak w tej chwili w mojej opinii nie ma drużyny, która mogłaby kandydować do tytułów. Wyjście z grupy będzie ogromnym sukcesem. A tegoroczne eliminacje mistrzostw świata? - W losowaniu grup do mundialu pierwszy raz od dawna zabrakło "grupy śmierci", czyli trzech bardzo silnych drużyn w jednej grupie. Jak my wylosowaliśmy? Nie jesteśmy faworytem w konfrontacji z Anglią, sądzę, że będziemy się męczyć z Węgrami i Albanią. W Albanii wygraliśmy kiedyś, bo Bońka przewieźli zaraz po finale Pucharu Mistrzów do Tirany i on zdobył zwycięską bramkę [w 1985 roku w eliminacjach do meksykańskiego mundialu, przyp.red]. Tam jest dużo dobrych zawodników, wiedzą o tym choćby Szwajcarzy, bo wielu ich reprezentacyjnych piłkarzy ma albańskie korzenie. Andora i San Marino się nie liczą. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Jerzy Brzęczek poradzi sobie jako selekcjoner? - Ktoś sobie ubzdurał, że Brzęczek nie nadaje się do prowadzenia reprezentacji Polski. Jeśli nie wyjdziemy z tej grupy na mundial, jeśli nie wyjdziemy z grupy na Euro, to hejt rzeczywiście się wyleje. Uważam jednak, że Brzęczek powinien mieć szansę normalnie pracować, to jest oczywiste. No bo niech mi pan pokaże: kto powinien go zastąpić? Stokowiec? Probierz? To nie są w mojej opinii szkoleniowcy lepsi od Brzęczka. A czy powinien prowadzić reprezentację jeśli w tym roku będą niepowodzenia? To sprawa Bońka i PZPN-u. Wiem jedno: jeśli ktoś już prowadzi reprezentację powinien dostać wsparcie, powinno się go otoczyć zaufaniem. A zatrudnienie w przyszłości renomowanego trenera z zagranicy byłoby dobrym pomysłem? - Pamiętam jeszcze w reprezentacji Francuza Jeana Prouffa, który został zatrudniony przy okazji występu Polski na igrzyskach w Rzymie w 1960 roku. Nic nie zrobił [Polska odpadła w rozgrywkach grupowych, przyp.aut.] Po latach Leo Beenhakker w mojej opinii też nie pokazał nic nadzwyczajnego, może poza faktem, że wygrał w dobrym stylu z Portugalią na Śląskim. Nie ukrywam: zawsze byłem i jestem zdania, że polską reprezentację powinien prowadzić trener z Polski. To oczywiście moje zdanie a czy PZPN pójdzie w tym kierunku - nie mam pojęcia. Porozmawiajmy o lidze. Kto może wygrać w tym sezonie? - Z tego co widziałem obecnie najlepiej gra Raków Częstochowa. Nie wierzę, że może utrzymać wysoką formę przez cały sezon. Oczywiście nie odbieram mu szans na tytuł: w latach 50. Górnik wszedł do ligi i zrobił mistrza już w drugim roku gry [w 1957.przyp.aut.]. W tych meczach, które widziałem Raków bardzo mi się podobał. Gdyby udało im się wygrać cały ten sezon byłoby to niezwykłe, bo przecież cały sezon grają tak naprawdę na wyjeździe, jako gospodarz występują przecież w Bełchatowie. Ostatecznie prawdopodobnie tego mistrzostwa nie zrobią, ale wcale tego nie wykluczam. A Legia? Prowadzi w tabeli. - Ale w mojej opinii nie gra wcale dobrej piłki, jest jednak skuteczna. Taka była choćby w meczu z Wisłą kiedy wygrała w końcówce, jeden z goli padł po karnym, którego nie było. Teraz nie ma meczu bez karnych. Gdybym był nadal trenerem pewnie kopałbym się z sędziami za ich decyzje - jak za czasów kiedy nim byłem (uśmiech). Popełniają mnóstwo błędów, VAR nie pomaga. Jestem jego zwolennikiem, ale nie w takiej formie jak obecnie. A jaki powinien być VAR? - W formule, która sprawdza się w siatkówce i hokeju. W siatkówce trener w jednym secie trzy razy ma prawo zażądać VAR. To powinno się odbywać na żądanie trenera. Wydawało się, że Lech jesienią będzie wizytówką polskiego futbolu w Europie, ale źle to się skończyło. - Lech wprowadza w szybkim tempie do podstawowego składu dużą grupę młodych zawodników, a to nie jest taka łatwa sprawa. Chwała Lechowi, że stawia na młodych chłopaków, ale młodzi muszą mieć się od kogo uczyć. Taki Moder na przykład, moim zdaniem rzeczywiście utalentowany chłopak, ale kiedy wszem i wobec ogłosili go wielkim talentem to "zjechał z formą". Tak jak Puchacz zresztą, który przypomina mi Marka Kostrzewę [obrońcę Górnika z lat 80., przyp.red.]. Różnica między nimi na razie taka, że Kostrzewa wiedział, że przede wszystkim jest obrońcą a Puchacz tego nie wie. Kiedy występuję na lewej obronie moim pierwszym zadaniem jest gra obronna. Kostrzewa udzielał się w ataku a zawsze potrafił wrócić. Lech końcówkę roku w lidze miał złą, przegrał u siebie wysoko zaległy mecz z Pogonią, przegrał u siebie z Wisłą, nawet nie zdobył bramki. - Po takich meczach trener musi się spodziewać dymisji. Gdyby klub w listopadzie nie przedłużył kontraktu z Dariuszem Żurawiem do 2023 roku to teraz pewnie by go zwolnił. Teraz trzeba mu przecież dwa lata płacić, to koszty. Gdyby nie to po 0:4 z Pogonią już by go nie było. Taka jest prawda, ale każdy trener musi się z tym liczyć. Nie mogę nie spytać o Górnika. Wiem, że bardzo podobało się panu wrześniowe zwycięskie spotkanie z Legią w Warszawie, Górnik był wtedy na czele tabeli. Teraz jest piąty. - Z Legią Górnik zagrał wspaniale. To był jego najlepszy mecz od... bardzo dawna. Widać, że w tym zespole tkwią możliwości. Na początku myślałem, że zabrzanie włączą się do walki o tytuł. Muszą sobie zadać pytanie dlaczego po udanym początku cała runda tak nie wyglądała. Może zmiana systemu? Ja nie jestem zwolennikiem gry na trzech obrońców, ale to tylko moje zdanie. Górnik gra dobrze, bo dobrze spisują się poszczególni piłkarze. Martin Chudy w bramce to jeden z najbardziej solidnych bramkarzy w tej lidze. Mówiono, że ma nadwagę, mnie też się tak na początku wydawało. Ale gdyby nie on - nie mieliby tyle punktów. W obronie jest Wiśniewski. To wielki talent i jestem święcie przekonany, że oni w Górniku go nie utrzymają. A Manneh? Kiedy jest w formie to jeden z najlepszych rozgrywających - nie tylko w Polsce według mnie, w całej Europie. Mnóstwo widzi, a jaki ma wspaniały strzał! Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak mało uderza na bramkę... Powinien oddawać pięć, sześć strzałów w meczu. Dla mnie ta trójka to najważniejsi obecnie piłkarze w Górniku. Szkoda, że tak dużo meczów przegrywają u siebie. Moim zdaniem główną tego przyczyną jest brak publiczności. Kiedy są kibice to w Zabrzu jest to zupełnie inna drużyna. Gdyby jesienią mecze odbywały się przy pełnych trybunach, Górnik miałby w tej chwili pięć- sześć punktów więcej. Piłka nożna jest dla publiczności. Puste trybuny są smutne. Rozmawiał Paweł Czado