Kibice w średnim wieku mogą mieć traumę po meczu Polski ze Szwecją i golu straconym w ostatniej minucie, trochę młodsi - po porażce zamykającej nam drogę do barażu o Euro. Otwórzmy na chwilę - cytując film "Rain Man" - naszą "księgę wielkich przykrości". Mecz Szwecja - Polska i kibicowskie łzy To był pierwszy raz miałem nadzieję, że zobaczę reprezentację Polski na dużym turnieju. W październiku 1999 roku, w ostatnim meczu eliminacji ze Szwecją (która miała już pewny awans), Polsce wystarczał remis, by dostać się do barażu o Euro 2000. Mecz "na żywo" pokazywała nieistniejąca już, kodowana telewizja Wizja Sport. Na całym osiedlu nikt znajomy tym dobrem nie dysponował, ale jak z nieba spadła możliwość obejrzenia transmisji w... Ikei, która w ten sposób ściągnęła do siebie klientów na wyprzedaż. Natężenie kibiców na metr kwadratowy kanapy i innych szwedzkich stołków było niebywałe, wszyscy byli święcie przekonani, że Polacy spokojnie dowiozą 0-0, bo przecież czemu Szwedzi mieliby nam robić krzywdę, skoro tak chętnie kupujemy ich meble. Spokojny - jak na siebie - wydawał się też selekcjoner Janusz Wójcik. I przez godzinę gry było wszystko ok, ale potem najpierw jeden, a na koniec i drugi gol dla Szwedów sprawiły, że była to prawdopodobnie najmniej udana wizyta w sklepie w życiu każdego z tych kibiców. Gdy w 2003 roku reprezentacja Polski przegrywała ze Szwedami 0-3 za kadencji Pawła Janasa, jeden z kolegów, z którym oglądałem ten mecz (też zaprawiony w porażkach, bo przewidział np. 0-4 z Portugalią na mundialu), po trzecim golu rzucił tylko, że polskiej kadry już nigdy więcej nie będzie oglądał i wyszedł, trzaskając drzwiami. Przez dłuższy czas słowa dotrzymał, czy wciąż - musiałbym sprawdzić. Jeszcze wcześniejszy mecz Szwecja - Polska, ten z 1989 roku, znam z opowieści i powtórek. Ryszard Tarasiewicz najpierw pięknym golem tuż przed końcem doprowadził do remisu, a potem stracił piłkę, sfaulował, a po skutecznym rzucie wolnym Szwedów jednak przegraliśmy 1-2. "Pamiętam ten mecz... Radość 9-latka po strzelonej bramce na 1:1 i łzy po golu Szwedów w ostatniej minucie to coś czego się nie zapomina" - to jeden z komentarzy pod filmikiem na YouTube. Polska - Szwecja na Euro 2020. Czas na nową historię Polski kibic w pielęgnowaniu traum (i dopisywaniu nowych) jest niestety wytrenowany, sam też zawsze przywiązywałem dużą wagę do historii typu "dobrze nam się grało z Portugalią" lub "ze Szwecją nigdy nam nie szło". Kibice i media do takich narracji mają święte prawo, ale warto powiedzieć głośno, że - na szczęście - piłkarze do tego się w ogóle nie przywiązują. Opowiadał o tym parę dni temu Janusz Michallik w TVP: historia i przeszłość zawodników w ogóle nie interesuje. Liczy się tu i teraz. To nie jest jakieś pustosłowie, że oni chcą pisać swoją historię. Zawsze obrywaliśmy mocno od Hiszpanii, często w absurdalnych okolicznościach? Piłkarze w większości albo tego nie wiedzą, albo wzruszą ramionami: "No i co z tego, to już było". Zresztą, przecież taki Kacper Kozłowski sam przyznał, że dla niego pierwszym oglądanym Euro było to z 2016 roku, a w przypadku Kamila Jóźwiaka, Tymoteusza Puchacza, Kamila Świderskiego i Jakuba Modera tych turniejów nie mogło być dużo więcej. Nie tylko nie jest to dla mnie ignorancja, co wręcz duża świadomość. Wydaje mi się zresztą, że wielu piłkarzy obecnej reprezentacji Polski jest - w potocznym sensie - "kumatych". Wojciech Szczęsny (jeszcze przed odprawami na temat rywala) na kanale Foot Truck nie tylko trafnie opisał Paulo Sousę (wskazując, że wcześniejsze układy w szatni go nie obchodzą) ale też rozpisał taki scenariusz meczu Szwecja - Polska: "Nie sądzę, żebyśmy się na nich rzucili od pierwszych minut. Będziemy mieli większe posiadanie piłki niż w meczu z Hiszpanią, bo Szwedzi nie stosują takiego pressingu. Im dłużej będzie się utrzymywać wynik 0-0, tym większa będzie na nas presja. Ale powiem szczerze, że akceptuję scenariusz, który zakłada, że do 70. minuty będzie się utrzymywał bezbramkowy remis. I wtedy dajesz z siebie wszystko w ostatnich 20 minutach i próbujesz wygrać mecz" - powiedział. Około godz. 19.50 przekonamy się, na ile Wojciech Szczęsny jest dobrym scenarzystą. Mecz Polska - Szwecja. Gdzie oglądać transmisję, gdzie słuchać relajci? Mecz Polska - Szwecja o godz. 18, transmisja w TVP, relacja tekstowa na żywo i relacja audio na Sport.Interia.pl.Bartosz Nosal