Paulo Sousa od początku zapowiadał, że na mecz ze "Sborną" wystawi bardziej eksperymentalny skład, przede wszystkim bez kapitana i najlepszego napastnika świata Roberta Lewandowskiego. Tak też uczynił. Postanowił także poeksperymentować w defensywie. Trio Tomasz Kędziora - Michał Helik - Kamil Piątkowski po raz pierwszy zagrało ze sobą w roli środkowych obrońców. Tego pierwszego zabrakło wśród powołanych w marcu na eliminacje MŚ, a jeśli chodzi o skuteczność blokowania dostępu do bramki był najlepszy we wtorkową noc we Wrocławiu. W przeciwieństwie do "Biało-Czerwonych" Rosja wystąpiła niemal w najlepszym zestawieniu. W porównaniu do ostatniego meczu o punkty w el. MŚ ze Słowacją (1-2) trener Stanisław Czerczesow posłał niemal identyczny zespół na murawę. Na ławce zostawił tylko duet Jurij Żyrkow - Rifat Żemaletdinow. Polska - Rosja. Szybki gol Jakuba Świerczoka Polacy zaczęli tak, jakby chcieli za wszelką cenę udowodnić, że bez "Lewego", kontuzjowanego Krzysztofa Piątka i dochodzącego do formy po urazie Arkadiusza Milika też można zagrażać bramce rywala. Piękne prostopadłe podanie Mateusza Klicha ustawiło w dogodnej sytuacji Przemysława Frankowskiego, który jeszcze podał na prawo, a Jakub Świerczok potwierdził, że skoro strzelał jak na zawołanie w Piaście Gliwice, to może też w reprezentacji. Kopnięciem przy słupku pokonał Antona Szunina. Dobry początek to zasługa ofensywnego ustawienia całego zespołu, który siedział rywalowi na karku, nawet blisko jego bramki. Animuszu i sił wystarczyło na kwadrans. Później Czerczesow wygonił swoją armię wyżej, wykorzystując obecność dobrze dysponowanego generała środka pola Aleksandra Gołowina. Pomocnik AS Monaco dokładnie miesiąc temu przechodził koronawirusa, ale we Wrocławiu imponował formą. Idealnym podaniem w kierunku dalszego słupka obsłuży Wiaczesława Karawajewa, który zgubił krycie Tymoteusza Puchacza. Obrońca Zenita Santk Petersburg posłał piłkę między nogami Łukasza Fabiańskiego, któremu zdarzało się bronić nawet groźniejsze uderzenia, choć naszego bramkarza usprawiedliwia fakt, że rywal uderzył z bliska, bez zabawy w przyjmowanie piłki. Trzeba dodać, że sami prosiliśmy się o kłopoty. W tym okresie Rosjanie spychali nas coraz bliżej bramki, wykorzystując brak agresywnego doskoku. Później popłoch w defensywie był jeszcze większy - podania przeszywały nasze pole karne. Mieliśmy szczęście, gdy obrońca Fiodor Kudrjaszow wypalił z linii pola karnego, bo trafił w Grzegorza Krychowiaka. W tej samej akcji Artjom Dzjuba zakręcił Helikiem, ale nie trafił na bramkę. W rewanżu Klich z lewej strony dośrodkował do Karola Świderskiego, którego strzał głową był za słaby, by zrobić krzywdę Szuninowi. Jeszcze przed przerwą Rosjanie mieli świetną okazję. Na nasze szczęście jakimś cudem Kędziora uprzedził szykującego się do strzału do pustej bramki Dzjubę. Polska - Rosja. Sześć zmian Paulo Sousy W drugiej połowie Paulo Sousa wprowadził aż sześć zmian. Zgodnie z oczekiwaniami najwięcej ożywienia wniósł Kamil Jóźwiak. Zastąpił Dawida Kownackiego i napędzał ataki Polaków. Jego kontra z 83. Min, w której uciekł dwóm Rosjanom, zapewniając nam przewagę trzech na dwóch, zakończyłaby się pewnie golem, gdyby "Józiu" nie spóźnił podania do Świerczoka. Tylko trójka graczy z pola nie dostało zmiany - Puchacz, Helik i Krychowiak. Po wejściu Bartosza Berzeszyńskiego na prawą obronę trener Sousa przećwiczył wariant z czwórką obrońców w linii, który może mu się przydać choćby w spotkaniu z Hiszpanią. Najbardziej składną akcję w II połowie Polacy przeprowadzili w 89. min, gdy wychowankowie Lecha Jakub Moder z Karolem Linettym wypracowali dobrą okazję Kaprowi Kozłowskiemu, który uderzył ponad bramką. Gdyby nie kontuzja Krzysztofa Piątka powołanie do szerokiej kadry na ME dostałby Świderski, a nie Świerczok. Spotkanie z Rosją dowiodło, że napastnik Piasta jest w lepszej formie. Nie chodzi tylko o zdobytą bramkę, ale też o aktywność, udział w wielu ofensywnych akcjach, wygrywanie pojedynków wręcz z Rosjanami. 20 tysięcy ludzi we Wrocławiu wzorowo dopingowało "Biało-Czerwonych", domagało się wpuszczenia Roberta Lewandowskiego, ale plany selekcjonera na ten mecz były inne. Nawet wśród rezerwowych zabrakło Piotra Zielińskiego, który ostatnio towarzyszył żonie w narodzinach syna. Przez polską publiczność wzorowo zostali przyjęci Rosjanie - podczas ich hymnu rozległy się brawa. Polska - Rosja 1-1 (1-1) Bramki: 1-0 Jakub Świerczok (4. Z podania Frankowskiego), 1-1 Wiaczesław Karawajew (20. Z podania Gołowina) Polska: Fabiański - Kędziora (56. Bereszyński), Helik, Piątkowski (56. Bednarek) - Frankowski (80. Linetty), Krychowiak, Klich (70. Kozłowski), Puchacz - Świderski (67. Moder), Świerczok, Kownacki (56. Jóźwiak). Rosja: Szunin (63. Safonow) - Siemjonow (46. Diwjejew), Dżikija, Kudrjaszow - Karawajew, Ozdojew (57. Muchin), Zobnin, Gołowin, Miranczuk (63. Żemaletdinow), Kuzjajew (67. Żyrkow) - Dzjuba (67. Zabołotny). Żółte kartki: Siemjonow, Kudrjaszow.