Sousa z agregatem dymotwórczym Mając do wyboru wystawienie najsilniejszego zespołu, Paulo Sousa zdecydował się na kolejny eksperyment w składzie. Adam Nawałka i Franciszek Smuda w ostatnim sprawdzanie przed ME, czy MŚ (Nawałka) wystawiali optymalny skład. Na Islandię wyszedł na kilku pozycjach eksperymentalny. Z jednej strony, to utrudnia zadanie przeciwnikom, ale z drugiej - zabiera szansę na zgranie swoim podopiecznym. Portugalczyk wybrał jednak zaszyfrowanie obrazu gry kadry przed rywalami z ME, zastosował zasłonę dymną, jakby dysponował agregatem dymotwórczym, Przesuwanie granicy bólu Wydawać się mogło, że w wypadku twardego jak skała Kamila Glika to niemożliwe. Paulowi Sousie udało się jednak nawet "Gliksonowi" przesunąć granicę bólu. W 28. min Kamil utykał i wyraźnie domagał się zmiany. Wywiązała się między nim a selekcjonerem nawet mała sprzeczka przy linii. Sousa postawił na swoim. Owszem, wysłał Kamila Piątkowskiego na rozgrzewkę, ale Glikowi nakazał grać dalej. Lider naszej defensywy zacisnął zęby i wytrwał do końca. Okazało się, że nawet u zawodnika, który z kontuzją barku chciał grać na MŚ w Rosji, można przesunąć granicę bólu. Jest odpowiedź na pytanie, czy warto grać dwójką napastników Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że gra na trzech napastników będzie jednym z naszych największych atutów na ME. Wtorkowe spotkanie w Poznaniu pokazało, że nie warto wystawiać nawet dwóch, o ile obok Roberta Lewandowskiego do dyspozycji jest operujący w niemal identycznych sektorach Jakub Świerczok. Potwierdza to tylko fakt, iż kontuzjowanych Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka, który na stadionie Lecha siedział na trybunach, nie ma kim zastąpić. Było ministerstwo obrony narodowej, jest ministerstwo narodowej bezradności Na Euro 2016 zachwycaliśmy się grą obronną zespołu, który na tamtym turnieju nie tracił bramek i z nikim nie przegrywał. Michał Pazdan był nazywany ministrem obrony narodowej, a wtórował mu Krzysztof Mączyński. Na sześć dni przed imprezą pięciolecia zamiast szczelnej defensywy mamy sito. Tracimy bramki infantylnie. Lekkie podania przeszywają nasze pole karne (bramka na 0-1), bądź nasi piłkarze gubią krycie rywala (jak Grzegorz Krychowiak przy bramce na 1-2). Czy to się uda zmienić w tak krótkim czasie, tym bardziej, że w spotkaniu ze Słowacją nie będzie gry na luzie, tylko pod presją? Siła w młodości i Polacy grają do końca Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin dopiero w październiku będzie obchodził osiemnastkę. Paulo Sousa, za namową Macieja Stolarczyka, postawił na niego w marcu, gdy jeszcze w Ekstraklasie zdarzało mu się grzać ławę. Kacper odpłaca się pięknym za nadobne. Powołania do kadry i szanse gry dodają mu skrzydeł, imponuje dojrzałością. To jego podanie w asystę zamienił Karol Świderski i Polacy uratowali honor golem na 2-2 w meczu ze znajdującą się w fazie przebudowy Islandią. Michał Białoński, Dariusz Wołowski, Piotr Jawor, Radoslaw Nawrot z Poznania