Robert Lewandowski (Bayern Monachium / Polska) Nikt tu prochu nie wymyśli - koronnym argumentem za wyborem Polaka jest jego nieprawdopodobna skuteczność. Napastnik Bayernu Monachium zdeklasował wszystkich konkurentów w rywalizacji o Złotą Piłkę, zdobywając 41 ligowych goli w sezonie i bijąc legendarny rekord Gerda Muellera. Dołożył do tego pięć bramek w Lidze Mistrzów i trzy gole podczas mistrzostw Europy. Nie ulega wątpliwości, że na Euro był zdecydowanie najlepszym piłkarzem reprezentacji Polski, ale co ciekawe, według statystyk również... najlepszym piłkarzem fazy grupowej w ogóle. Odpadnięcie Polski już na tym etapie sprawiło jednak, że nie mógł potwierdzić własnej dominacji w ważniejszych meczach. Dochodzi do tego pechowa absencja w dwumeczu z PSG i odpadnięcie Bayernu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów... No i właśnie brak dużych sukcesów zespołowych stanowi najpotężniejszą amunicję dla przeciwników jego nominacji. N’Golo Kante (Chelsea / Francja) Był fenomenalny w półfinale i finale Ligi Mistrzów, ale... to by było na tyle. W lidze miał swoje momenty i zanotował dobry sezon, ale cóż - nie wybitny. Na Euro 2020 nawet na moment nie zabłysnął, a Francuzi sensacyjnie odpadli w 1/8 finału po meczu ze Szwajcarią. Zresztą "Trójkolorowi" zdumiewająco przegrywali walkę w środku boiska ze Szwajcarami, a uprzejmy N’golo niewiele był w stanie na to poradzić. Pomimo całej sympatii dla francuskiego pomocnika kilka doskonałych meczów w LM to chyba za mało, żeby myśleć o wyróżnieniu dla najlepszego piłkarza świata. Kylian Mbappe (PSG / Francja) Czy Złotą Piłkę może wygrać ktoś, kto w najważniejszych momentach tyle razy zawiódł? Mbappe nie pomógł PSG w półfinale Ligi Mistrzów, zaliczył bardzo słabe Euro, a w meczu ze Szwajcarią seryjnie chybiał w niezłych sytuacjach i przestrzelił decydujący rzut karny. Francuzowi z pewnością nie można odmówić wysokich umiejętności i ogromnego potencjału, ale to jeszcze nie ten rok. Tytuł króla strzelców Ligue 1 w niczym tu nie pomaga. Dobre występy i gole w poprzednich fazach LM już bardziej, ale nie na tyle, żeby poważnie myśleć o jego kandydaturze. Kevin de Bruyne (Manchester City / Belgia) Mistrz Anglii, finalista Ligi Mistrzów i reżyser gry reprezentacji Belgii. Uparł się, żeby grać na Euro, pomimo że nie czuł połowy twarzy, niczym po wizycie u dentysty. Pomimo to regulowanie tempa gry zarówno Czerwonych Diabłów, jak i Obywateli przychodzi mu niemal z taką samą łatwością jak powiększanie swojego dorobku pod względem asyst. Jeśli Belgowie wygrają mistrzostwa Europy, to może nie być innej opcji niż powierzenie Złotej Piłki właśnie rudowłosemu dyrygentowi. Jednak nawet bez tego Belg pozostaje solidnym kandydatem. Lionel Messi (Barcelona / Argentyna) Król Leo może wygrać plebiscyt raz jeszcze, a to wszystko z powodu problemów jego konkurentów. Nie uratował Barcelony przed bardzo szybkim exodusem z Ligi Mistrzów ani nie zapewnił jej mistrzostwa Hiszpanii. Wciąż był jednak co najmniej bardzo dobry, a jeśli do tytułu króla strzelców La Ligi dołoży triumf z Argentyną w Copa America, to może zakończyć ten sezon z kolejnym wyróżnieniem. Z tym jednak zastrzeżeniem, że nigdy nie zrobił tego w tak mało przekonującym stylu. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji! Cristiano Ronaldo (Juventus / Portugalia) Genialny Portugalczyk miał różne momenty we Włoszech, a w ostatnim czasie zamienił się z wybitnego technika w bezwzględnego egzekutora. I w nowej roli odnajduje się znakomicie, czego dowodzi tytuł króla strzelców Serie A i pięć goli na mistrzostwach Europy. Jednak jeśli chodzi o skuteczność, nie pobił w tym sezonie Roberta Lewandowskiego, a i sukcesy reprezentacyjne nie stoją po jego stronie, bo po bezbarwnym meczu, razem z Portugalią, już w 1/8 finału musiał uznać wyższość Belgów. Mason Mount (Chelsea / Anglia) Prawdopodobnie najlepszy piłkarz Chelsea w całej kampanii ligowej i kluczowe ogniwo dla triumfu zespołu w Lidze Mistrzów, zresztą to on wizjonerskim podaniem otworzył drogę do bramki dla Kaia Havertza. Złota Piłka nie wydawałaby się wcale aż tak nierealna, gdyby tylko pełnił ważniejszą rolę w reprezentacji. Co prawda zagrał kilka razy w pierwszym składzie Synów Albionu na początku Euro, ale nie zachwycił i jego akcje u selekcjonera Garetha Southgate’a szybko spadły. Prestiżowy triumf nad Niemcami oglądał z ławki... Kai Havertz (Chelsea / Niemcy) Został bohaterem finału Ligi Mistrzów, zdobywając gola, który przesądził w zwycięstwie. Nieźle zaprezentował się na mistrzostwach Europy. Nie można jednak zapominać, że stracił większość sezonu ze względu na problemy aklimatyzacyjne i zdrowotne. To nie pozwala rozpatrywać poważnie jego kandydatury do tego wyróżnienia w skali całego roku. Może gdyby Niemcy wygrali mistrzostwa Europy, a Havertz znów zdobył decydującego gola... Anglicy jednak skutecznie wyeliminowali tę możliwość. Joshua Kimmich (Bayern / Niemcy) Indywidualnie zaliczył fantastyczny sezon. Był mózgiem i kluczową postacią w zespole mistrza Niemiec. Zawsze pod grą, rozdzielając piłki i kierując poczynaniami drużyny, w dodatku zaliczył też niezliczone ilości przechwytów. Przez odpadnięcie Bayernu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów miał podobny problem jak Robert Lewandowski - brak sukcesów zespołowych. Bardzo dobre występy w reprezentacji Niemiec byłyby w tej sytuacji jego ważnym atutem... gdyby tylko Niemcy nie odpadli z Euro tak wcześnie. Luis Suarez (Atletico Madryt / Urugwaj) Kontrowersyjna kandydatura, ale hej - pomimo problemów z zakażeniem koronawirusem i kontuzjami, strzelił w minionej kampanii 21 bramek. W tym sezonie przeżywał trzecią młodość i skutecznie poprowadził Atletico Madryt do mistrzostwa Hiszpanii. A gdyby to samo powtórzył z Urugwajem podczas Copa America... RF