WOJCIECH SZCZĘSNY (3): Jaką ocenę wystawić bramkarzowi, który ma trzy celne strzały poza zasięgiem swoich rąk? Tak było w przypadku Szczęsnego, który po 82 sekundach wyciągał piłkę z bramki po raz pierwszy. Potem Szwedzi nie mieli powodu niepokoić polskiego bramki, a od 23. minuty już głównie pilnowali własnej. Na początku drugiej połowy Szczęsny obronił strzał Quaisona, ale nie było to uderzenie perfekcyjne, po którym bramkarz musi udowodnić swój kunszt. Drugi gol Forsberga obudził Polaków. Gdy wyrównali i heroicznie walczyli o zwycięstwo rezerwowy Claersson wygrał pojedynek ze Szczęsnym i rozwiał złudzenia Polaków. BARTOSZ BERESZYŃSKI (3): Pierwszy gol obciąża go w takim stopniu, że po wybiciu piłki przez Glika przegrał przebitkę we własnym polu karnym. Potem Forsberg miał już otwartą drogę do bramki. Od stanu 0:2, gdy Polacy poderwali się do walki w Bereszyńskiego wstąpiły nowe siły. Wygrał sporo indywidualnych pojedynków i biegał do przodu. KAMIL GLIK (2+): Nie potrafił skutecznie wybić piłki w 75. sekundzie gry. Gol dla Szwecji obciąża także jego. Walczył potem jak zwykle, ale nad Szwedami nie miał już przewagi fizycznej tak jak nad Hiszpanami. Często spóźniony z interwencjami jak w końcówce meczu, gdy po faulu dostał żółtą kartkę. Ale pokazał charakter, walczył do końca. Polacy się nie poddali nawet, gdy ich sytuacja po drugim golu Forsberga stała się beznadziejna. JAN BEDNAREK (2+): Bardzo niepewny na początku, potem grał już spokojniej. Ale wysoki pressing Szwedów zakończył się po 25 minutach, więc było mu znacznie łatwiej. Popełnił kilka błędów, ale walczył. Ustawiony bardzo wysoko szczególnie od momentu, gdy Polacy poderwali się do walki. KAMIL JÓŹWIAK (1+): Miał udział przy bramce dla Szwecji. Zgrzeszył brakiem wsparcia dla Bereszyńskiego. Tak samo było przy pierwszym straconym golu ze Słowakami. Poza tym dużo biegał i walczył. Nie brakowało mu serca do gry i szybkości. Jego niecelne podania i dośrodkowania trwoniły cały wysiłek piłkarza, który wcześniej zawsze dawał drużynie Paulo Sousy jakiś pozytywny impuls. Tym razem był bezproduktywny. Sousa zmienił go w 61. minucie na Świerczoka. I była to bardzo dobra zmiana. GRZEGORZ KRYCHOWIAK (1): Wrócił do składu po czerwonej kartce ze Słowacją zastępując kontuzjowanego Jakuba Modera. Nie zaasekurował przestrzeni przed polskim polem karnym przy pierwszej straconej bramce. Chęć rehabilitacji raczej mu nie pomogła. W 37. min zdecydował się na kilkudziesięciometrowy przerzut z prawej strony na lewą. Tak niecelny, że więcej nie próbował. Utonął w poprawności, choć jako lider zespołu powinien dać mu więcej. W drugiej połowie, gdy Polacy częściej strzelali z dystansu oddał uderzenie po którym Olsen musiał się mocno wysilić. Kolejna próba strzału Krychowiaka zmieniła się w dramat Polaków. Strzał zablokowano, Przemysław Frankowski przegrał przebitkę, a akcję zakończył Forsberg zdobyciem drugiej bramki. MATEUSZ KLICH (2): Kilka prób niekonwencjonalnych zagrań, bez efektu. Walczył, ale nie dawał rady Szwedom. Zmieniony przez Kozłowskiego w 72. minucie. Najmłodszy w zespole gnał do przodu i dał drużynie niezbędny impuls. Także dzięki niemu Polska rozpędzała się po remis. TYMOTEUSZ PUCHACZ (1): Walka, serce to za mało. Irytujący do bólu przy niecelnych podaniach, szarszach jeźdźca bez głowy. Po 45 minutach Sousa dał szansę Przemysławowi Frankowskiemu. To była pierwsza zmiana w polskim zespole. Bardzo dobra zmiana. KAROL ŚWIDERSKI (2): Miał swoją wielką szansę na początku meczu. Po błędzie Szwedów zabrał piłkę Danielssonowi i pobiegłby sam na bramkę, ale został sfaulowany. Miał udział przy drugim golu dla Polski, gdy ściągnął na siebie dwóch szwedzkich obrońców, a pilka trafiła do Lewandowskiego. PIOTR ZIELIŃSKI (3): Tuż przed meczem podszedł do niego Lewandowski, by przybić ostatnią "piątkę" dając sygnał "na ciebie liczę". Brał na siebie ciężar rozgrywania, uderzał z dystansu, ale przy perfekcyjnej grze defensywnej Szwedów, jego wysiłek często był daremny. Błysnął asystą przy golu Lewandowskiego w 61. minucie podając piłkę kapitanowi na wolne pole. Razem poderwali jeszcze do boju rozbity polski zespół. To było jednak za mało, żeby wygrać i grać w 1/8 finału. ROBERT LEWANDOWSKI (+4): Trzy z czterech goli Polski na Euro 2020 to dzieło kapitana. Bramka na 1:2 ze Szwecją to dowód, że jest autentycznym liderem zespołu. Już w 17. minucie powinno być jednak 1:1. Lewandowski wywalczył rzut rożny, a po centrze Zielińskiego kapitan przeskoczył Szwedów i główkował w poprzeczkę. Dobijał głową do pustej bramki, ale piłka wylądowała na poprzeczce raz jeszcze. A potem zaplątała się pod nogami Lewandowskiego i Krychowiaka aż obrońcy szwedzcy ją wybili. Potem walczył w polu karnym, bo jedynym pomysłem Polaków były wrzutki do swojego kapitana. Były jednak dramatycznie niecelne. JAKUB ŚWIERCZOK (3): Bardzo dobra zmiana, choć pojawił się na boisku w najlepszym momencie gry zespołu. Dołożył do tego swój wysiłek. Zdobył gola ze spalonego po podaniu Frankowskiego. KACPER KOZŁOWSKI (3): Najmłodszy zawodnik na Euro 2020 nie bał się indywidualnych pojedynków. Brał udział w atakach Polaków i napradę spokazał spore umiejętności. PRZEMYSŁAW FRANKOWSKI (3): Słabo grał do tej pory, ale w meczu ze Szwedami wypadł bardzo dobrze. Asystował przy golu na 2-2 i pchał lewym skrzydłem polski atak. PRZEMYSŁAW PŁACHETA (2+): Także dał drużynie kilka akcji, walczył, brał udział w atakach. W tak szalony mecz wniósł sporo nieprzewidywalności i serca. Na pożegnanie Polaków z mistrzostwami. Kończą się porażką, może nawet klęską, ale nie kończą się bez walki.