Maciej Słomiński, Interia: Przed nami przedostatni sprawdzian przed Euro 2020 - mecz Polska - Rosja. Jak nasza kadra powinna go potraktować? Typowo szkoleniowo, czy w myśl zasady przeciw Rosji nie ma meczów towarzyskich? Tomasz Hajto, ekspert Polsatu, 62-krotny reprezentant Polski: - Każdy mecz kadry jest ważny, w końcu zawodnicy reprezentują swój kraj, nas wszystkich. Nie jestem w środku drużyny, nie wiem kto ma urazy, ale uważam, że dwa tygodnie przed pierwszym meczem turnieju mistrzowskiego to nie jest dobry czas na eksperymenty. Zawodnicy, którzy wyjdą do boju przeciw Słowacji, powinni dostać z Rosją po 60-70 minut. Pan strzelił dwie bramki i miał asystę w ostatnim meczu, który wygraliśmy z Rosją. 27 maja 1998 r. pokonaliśmy "Sborną" 3-1 na Stadionie Śląskim. - Nie miałem wcześniej u selekcjonera Janusza Wójcika nie wiadomo jakiej pozycji, tym meczem ją sobie wywalczyłem. Już nie musiałem nerwowo sprawdzać telegazety czy jestem powołany. Kadra była w wtedy marazmie, pisało się że trener Wójcik gra o posadę, mimo towarzyskiego charakteru spotkania. To był pana najlepszy mecz w reprezentacji? - Na pewno pod względem statystycznym. Grałem na prawej stronie z Tomkiem Kłosem, wymienialiśmy pozycje, raz grałem w obronie, potem w pomocy. Kłos dał mi w tym spotkaniu dwie asysty, dobrze nam się współpracowało, zresztą poza boiskiem nasza przyjaźń trwa do dziś. Na ogromnym Stadionie Śląskim waszą wygraną oglądało ledwie siedem tysięcy widzów. - Gdybym patrzył na trybuny zamiast na boisko, nie strzeliłbym tych bramek. Faktem jest, że to był ciężki czas dla reprezentacji. Mówiąc wprost, pod względem sprzętowym czy finansowym mieliśmy kabaret. Nie było wiadomo, w czym i za ile zagramy. Dziś to nie do pomyślenia. Wokół selekcjonerskiej kadencji Wójcika narosło wiele mitów. Trener ponoć miał przenieść praktyki "dogadzania" sędziom z gruntu klubowego na reprezentacyjny. - Na poziomie reprezentacji układów już nie ma. Rosjanie, tak jak my, chcieli wygrać ten mecz, ale my byliśmy lepsi. Z powodów historycznych stawką meczu ze wschodnim sąsiadem zawsze jest honor. Wygrana z Rosją była początkiem czegoś dobrego w tej kadrze. To był początek passy siedmiu kolejnych zwycięskich meczów. Wygraliśmy m.in. 3-0 z Bułgarią w Burgas, ja grałem naprzeciw Christo Stoiczkowa, to nie było byle co. W Burgas rozpoczęliście eliminacje mistrzostw Europy. - Kilka miesięcy później zremisowaliśmy z Anglią 0-0 w Warszawie, chociaż powinniśmy wygrać 3-0. W ostatnim meczu przegraliśmy ze Szwecją i walkę o awans. Zabrakło kropki nad "i". Niewiele zabrakło do awansu na Euro 2000, wtedy kwalifikowało się 16 krajów, dziś 24. Na Euro 2020 z grupy wyjdą po dwa najlepsze zespoły i cztery z sześciu z trzecich miejsc. Dobrze, że nie wychodzą cztery drużyny z każdej grupy, bo to by w ogóle było bez sensu. Pisał pan w swej autobiografii, że wiele "dziwnych" rzeczy działo się dookoła kadry Janusza Wójcika. - Nie wycofuje się z tego. Wiele rzeczy się działo, wiele rzeczy robiono "na kicie". Wójcikowi trzeba przyznać, że był dobrym motywatorem. Potem już człowiek sam nie wiedział, co jest prawdą, a co nie i w co wierzyć. Po czasie myślę, że do wielu rzeczy dorobiono ideologię. Może i tak, natomiast sam pan napisał o Siergieju Husajnowie, rosyjskim arbitrze, który sędziował mecz Polska - Hiszpania (1-2). - Nie sędziował pod żadną z drużyn. Trudno, by to robił, był w takim stanie, że nie mógł ruszyć się z koła środkowego. Nie było widać jego oczu, to pewnie ze wzruszenia. To był ostatni mecz w karierze tego arbitra. Za dwa tygodnie startują mistrzostwa Europy. Celem minimum naszej kadry powinno być wyjście z grupy. - Szwecja i Słowacja - te drużyny są w naszym zasięgu. Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że najważniejszy jest mecz otwarcia. Ze Słowacją powinniśmy wygrać zdecydowanie. Najlepiej 2-0 lub 3-0. Jesteśmy w tym meczu faworytem, musimy się nauczyć grać w tej roli. To nie hokej, nie możemy się bać Słowacji. Jak się jej boimy, to w ogóle tam nie jedźmy. Faworytem grupy jest Hiszpania. - To obecnie drużyna w okresie przejściowym. Hiszpania dopiero w ostatniej minucie wygrała ostatnio na wyjeździe z Gruzją, co nie świadczy o niej najlepiej. Ze zgrupowania kadry w Opalenicy dochodzą wieści o kontuzjach piłkarzy. - Ostatnio przed wielkimi turniejami piłkarze przyjeżdżali z klubów, a potem byli przez sztab szkoleniowy kadry nieodpowiednio przygotowani. Potem nie mieli siły biegać przez 90 minut. Nie oczekuję od Polaków, że zdobędą mistrzostwo Europy, ale jeśli będą orać boisko, będę zadowolony. Czas pokaże, ja nie muszę mieć racji, może wszystkie mecze dobrze się ułożą i starczy 1-0 w każdym spotkaniu? Ostatnio rozmawialiśmy po meczu z Andorą, w którym kontuzji doznał Robert Lewandowski. Nie zagrał przez to z Anglią. Bez "Lewego" leżymy. - Mecz z Anglią był tragiczny. Pierwsza połowa strasznie nas obnażyła, jakby obie drużyny grały w inne dyscypliny sportu. Teraz wypadł Krzysztof Piątek, słyszymy o kłopotach Arka Milika, jeśli nie daj Boże wypadnie "Lewy", nie wiem, kto zagra w ataku. Jakub Świerczok? - Nie żartujmy. Postawiłbym na Dawida Kownackiego, który gra w poważnej lidze. Jest jeszcze Karol Świderski, jednak jego występy w kadrze na razie mnie nie przekonują, nie dał sygnału, że jest gotowy. Miejmy jednak nadzieję, że Robert Lewandowski pozostanie zdrowy i rozważania o jego zastępstwie pozostaną czysto teoretyczne. Atak atakiem, ale co z obroną? Ta formacja wydaje się być naszą piętą achillesową. - Jan Bednarek i Michał Helik popełniają błędy, trzeba szukać alternatyw. Może czas na Kamila Piątkowskiego? To ciekawy chłopak, który nieźle rozgrywa, jest nabity siłą i zmotywowany. Co z panem? Jakie plany na Euro? - Jestem od czerwca z powrotem w Polsacie. Będziemy przed i po meczach robić studio. Rozmawiał Maciej Słomiński