Pod koniec 1980 roku Ryszard Kulesza przygotowywał naszą reprezentację do eliminacji MŚ 1982. W grupie mierzyliśmy się wtedy z NRD i Maltą, a starcie z gospodarzem następnego mundialu było jedną z prób generalnych przed tamtymi spotkaniami, których trener Kulesza i tak nie doczekał z powodu afery na Okęciu, ale to zupełnie inny temat. Na mecz do Barcelony z wymagającym przeciwnikiem "Biało-Czerwoni" lecieli jak po... swoje. - Naszym celem jest zwycięstwo. Nie remis czy minimalna porażka, ale zwycięstwo. Mamy nad Hiszpanami przewagę psychiczną. Od stycznie bieżącego roku nie udało im się wygrać meczu, będą więc dążyli do triumfu za wszelką cenę. Taka presja nie sprzyja swobodzie gry, toteż jest to jeszcze jedna z naszych szans - mówił ówczesny selekcjoner. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! W Barcelonie Polacy zagrali systemem 4-4-2. Jak mówił trener Ryszard Kulesza dwójkę naszych napastników Włodzimierza Smolarka i Andrzeja Iwana mieli wspomagać pomocnicy ze Zbigniewem Bońkiem na czele. Za stałe fragmenty gry odpowiadali Włodzimierz Ciołek i Leszek Lipka. Była w tym myśl i pomysł, każdy wiedział co ma robić i jak grać. Nas miał rozbić groźny atak Realu Madryt Juanito - Santillana. Tymczasem po kilkunastu minutach prowadziliśmy 1-0. Akcję przeprowadził duet Widzewa Łódź Boniek - Smolarek. Doskonały hiszpański bramkarz Luis Arconada zdołał wprawdzie odbić piłkę, ale dał się potem zaskoczyć dobitką Iwana. Choć rywal zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie napierał i atakował, to nie mógł znaleźć drogi do polskiej bramki. Poza tym świetnie bronił Józef Młynarczyk, z kolei w defensywie świetną robotę wykonywał "Wiślak" Piotr Skrobowski. To jednak jego w 72 minucie trenera Kulesza zmienił. Z trenerem Jose Santamarią umówił się na 4 zmiany w towarzyskim meczu i za dobrze grającego Skrobowskiego wszedł "legionista" Krzysztof Adamczyk (debiutant), czyli napastnik za defensywnego pomocnika. Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas! "Czyżby Kulesza był w tym momencie pewny już zwycięstwa? Gra bowiem tak się składała, iż stroną atakującą w drugiej połowie byli niemal wyłącznie Hiszpanie" - pisał w pomeczowej relacji katowicki "Sport". Ataki gospodarzy przyniosły im wyrównanie w samej końcówce, kiedy z karnego trafił Dani. 1-1 nie utrzymało się długo, bo dwie minuty później po akcji Bońka lewą stroną do siatki ponownie trafił Iwan! 2-1 dla biało-czerwonych i radość w polskim zespole po końcowym gwizdku belgijskiego arbitra Rogera Schoetersa. - Wszystkie ogniwa polskiego teamu funkcjonowały bez zarzutu. Jestem niesłychanie zadowolony z rezultatu. Na korekty w grze jest jeszcze trochę czasu. Jeśli mam kogoś wyróżnić, to Młynarczyka - komentował po meczu zadowolony selekcjoner Kulesza. Oby podobne powody do zadowolenia miał wieczorem po meczu w Sewilli selekcjoner Paulo Sousa... Michał Zichlarz 12 listopada 1980 rok, Barcelona, Estadio Sarria Hiszpania - Polska 1-2 (0-1) Bramki: 0-1 Iwan (19.), 1-1 Dani (87. karny), 1-2 Iwan (89.) Sędziował: Roger Schoeters. Żółta kartka: Józef Młynarczyk. Widzów: 20000. Hiszpania: Arconada - Celayeta, Tendillo, Alexanco, Gordillo - Joaquin, Alonso, Zamora - Juanito (78. Dani), Santillana, Moran (78. Saura). Polska: Młynarczyk - Dziuba (89. Załężny), Janas, Żmuda, Walczak (46. Rudy) - Lipka, Skrobowski (72. Adamczyk), Boniek, Ciołek - Smolarek (46. Kupcewicz), Iwan.