Grzegorz Krychowiak potwierdził, że zespół nie zna jeszcze składu na mecz ze Słowacją. Trener Sousa ujawni go dopiero na ostatniej odprawie. - To, że nie trenowaliśmy w Petersburgu ani razu nie będzie miało znaczenia. Grałem na stadionie Zenita, murawa jest bardzo dobra. Trenowanie w Gdańsku pozwoliło nam odpowiednio się przygotować do spotkania, pracowaliśmy nad stałymi fragmentami gry. Ciężko się to robi na wyjeździe. Zawsze jest ryzyko, że ktoś podglądnie, jak atakujemy i bronimy, odgadnie naszą strategię - uważa pomocnik "Biało-Czerwonych" i Lokomotiwu Moskwa. Krychowiak: Przyjechał brat, będzie wsparcie z trybun Zarówno Krychowiak, jak i jego kolega klubowy Maciej Rybus otrzymują sygnały od znajomych mieszkających w Rosji, że będą wspierać Polskę. - Już przed hotelem w Rosji przywitali nas polscy fani, były sympatyczne śpiewy - to cieszy. Do Petersburga przyjechał także mój brat, zatem będziemy mieli wsparcie z trybun, pogoda jest także dobra - . "Krycha" nie ma wątpliwości, że jednym z największych atutów naszej kadry jest jej kręgosłup, który rozumie się niemal telepatycznie i w poniedziałek zacznie trzecią dużą imprezę po Euro 2016 i mundialu 2018 r. Grzegorz Krychowiak postawił jasny cel na ME - Już od Euro 2016 gramy razem, zatem kręgosłup jest. Czujemy rozwiązania taktyczne i zgranie z zamkniętymi oczami. To bardzo pozytywne. Przygotowania były bardzo podobne, jak przed mistrzostwami we Francji, czujemy takie samo podekscytowanie. Jesteśmy przygotowani pod każdym względem. Chcemy odnieść sukces dla nas, rodzin, a przede wszystkim kibiców po nieudanych MŚ - postawił cel przed sobą i drużyną Krychowiak. Dodał, że każdy duży turniej dodaje jemu i kolegom doświadczenia. - To, że w reprezentacji pojawiają się nowe twarze jest bardzo pozytywne, ale doświadczenie, rozegranie kilkudziesięciu meczów w reprezentacji ma ogromny wpływ, zwłaszcza w pierwszym meczu otwarcia. Kady wie, jak ważny to mecz, jaka jest różnica, gdy się wygrywa pierwszy mecz na turnieju - opowiadał. Krychowiak o dramacie Christiana Eriksena Wrócił też do dramatu Christiana Eriksena, który zemdlał podczas meczu z Finlandią. - Choć nikt nie mówi tego głośno, każdy w tym momencie poczuł strach. Z jednej strony jesteśmy atletami, ciągle nas badają, a jednak zagrożeni jesteśmy wszyscy. Najważniejsze, żeby ta historia się skończyła happy endem. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia - powiedział Grzegorz. Z Petersburga Michał Białoński, Interia