Pod wodzą Sousy kadra rozegrała trzy spotkania w ramach eliminacji mistrzostw świata. Debiut Portugalczyka w roli selekcjonera Orłów miał miejsce w Budapeszcie, gdzie zremisowaliśmy z Węgrami 3-3. Potem było "planowe" zwycięstwo z Andorą 3-0 i porażka z Anglią na Wembley 1-2. W tabeli grupy I Polacy zajmują dopiero czwarte miejsce z dorobkiem czterech punktów. Do liderujących Anglików Polacy tracą już pięć "oczek". W tych spotkaniach Sousa mocno eksperymentował ze składem. Z jednej strony, można to zrozumieć, bo chce poznać zawodników i dowiedzieć się na co może liczyć ze strony każdego z nich. Jednak straty punktów w el. MŚ mogą okazać się bardzo kosztowne. Jan Tomaszewski w rozmowie z Przemysławem Ofiarą z "Super Expressu" zwraca uwagą na jedną ważną rzecz."W tej chwili powinniśmy mieć podstawową jedenastkę. Mamy trz mecze na Euro, daj Boże, żeby było ich pięć-sześć i później na mistrzostwach świata. Nie ma żartów! Musi być podstawowa jedenastka, a jej nie ma. To co było w pierwszych trzech meczach, to było jakieś pomieszanie z poplątaniem" - stwierdził legendarny bramkarz.Przed Euro kadra rozegra jeszcze tylko dwa mecze towarzyskie - z Rosją (1 czerwca) i Islandią (8 czerwca). Potem już mistrzostwa Europy. Pierwsze spotkanie Orłów na Euro 2020 odbędzie się 14 czerwca, a przeciwnikiem będzie Słowacja. Pięć dni później z zmierzymy się z Hiszpanią, a na zakończenie fazy grupowej Orłów czeka bój ze Szwecją (23 czerwca). W piątek UEFA ma podjąć decyzję, w jakich miastach odbędę się mecze Euro 2020. Sousa ma zatem mało czasu."Ja żądam od niego! Co on ma poukładać? Na Boga! Niech się zdecyduje! Ze słabo grającymi Anglikami nie mieliśmy prawa przegrać. Przegraliśmy tylko i wyłącznie przez Paulo Sousę, który wpadł na szatański pomysł, żeby grać dwoma "dziewiątkami" kosztem pomocników. Podkreślam jeszcze raz, reprezentacja powinna grać jednym systemem, bo wtedy jest automatyzm w grze, powtarzalność. Mamy zawodników nie gorszych od Anglików. Niestety, nie byli wykorzystani"- podkreślił Tomaszewski.Bramkarz, który zatrzymał Anglię, odniósł się również do wystawienia Roberta Lewandowskiego w meczu przeciwko Andorze. To właśnie w tym spotkaniu as reprezentacji Polski i Bayernu Monachium nabawił się kontuzji, która wyeliminowała go z gry na prawie miesiąc i to w bardzo ważnym momencie sezonu. Bez "Lewego" Bawarczycy zostali wyeliminowani z Ligi Mistrzów przez Paris Saint-Germain w 1/4 finału. Na szczęście Lewandowski wraca do gry. W sobotę powinniśmy zobaczyć Polaka w starciu z Mainz."Wystawienie Roberta Lewandowskiego w pomocy w meczu z Andorą było samobójstwem. Jestem przekonany, że Bayern Monachium ma wielkie pretensje do Sousy" - zaznaczył Tomaszewski. RK