Przez przegraną ze Słowacją (1-2) Polacy są w bardzo trudnej sytuacji. Co prawda do fazy pucharowej awansują również cztery najlepsze zespoły z trzecich miejsc, ale dziś trudno wyobrazić sobie opuszczenie ostatniej pozycji w grupie przez zawodników Paulo Sousy. Szczególnie, że Hiszpanie nie mogą pozwolić sobie na potknięcie. - Będzie bardzo ciężko. Skoro nie możemy dać sobie rady ze Słowacją, to czego mamy szukać z Hiszpanią? Czasem są takie mecze, że np. Robert Lewandowski się zerwie i strzeli bramkę, ale szanse są nikłe - nie ma wątpliwości Jacek Bąk. Za Polakami nie przemawia nic. Grają słabo, we wszystkich rankingach plasują się niżej od rywali, a bilans spotkań z Hiszpanami to osiem porażek, jeden remis i jedno zwycięstwo. Wygraną Polacy zanotowali 41 lat temu (2-1 w meczu towarzyskim w Barcelonie), a w ostatniej potyczce ponieśli klęskę aż 0-6, bo Franciszek Smuda postanowił pójść z Hiszpanami na wymianę ciosów. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Sensacyjna zagrywka? - No chyba nie planujemy znów zagrać otwarcie, bo bardzo słabo to widzę. Ani Glik, ani Bednarek nie są szybkościowcami. Do tego boki są słabe, nie "jeżdżą" tak, jak należy. Żaden ze skrzydłowych to nie jest Kuba Błaszczykowski. Kombinujemy z tym systemami i widzieliśmy, co z tego wyszło w meczu ze Słowacją - podkreśla Bąk. W pierwszym meczu grupy E Szwedzi pokazali jednak, że można postawić się Hiszpanom. Piłkarze Janne Anderssona nie byli faworytami, a mimo to urwali cenny punkt. - Widziałem ten mecz i momentami Szwedzi kręcili Hiszpanami, a przy odrobinie szczęścia mogli nawet wygrać. To są maszynki do biegania. Z kolei my na nasze spotkanie patrzymy teraz inaczej, bo już niemal każdy postawił krzyżyk na Polakach - przyznaje Bąk. Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas! W piątek Szwecja pokonała Słowację 1-0, a to oznacza, że porażka z Hiszpanią już całkowicie pozbawi piłkarzy Sousy szans na wyjście z grupy. Polacy muszą więc zremisować, by spotkanie ze Szwecją nie było meczem tylko o pietruszkę. - W przypadku wygranej ze Słowacją mielibyśmy idealną sytuację, byłaby wielka szansa na wyjście z grupy. A tak znów zaczyna się matematyka: liczenie, przestawianie... Tak już z nami jest, wszystkie turnieje oprócz Euro 2016 tak wyglądały - kręci głową Bąk. Piotr Jawor