Holandia, która na Euro 2020 miała się odbudować i wrócić do grona europejskich potęg, za cel minimum postawiła sobie awans do ćwierćfinału. Niestety dla "Oranje" ta drużyna odpadła już w 1/8 finału po porażce 0-2 z Czechami. Kibice winą za porażkę obarczyli trenera Franka De Boera, którego decyzje były w kraju mocno niepopularne. Sam zainteresowany również uznał, że nie wykonał powierzonego mu zadania i po konsultacjach z władzami związku uznał, że jego dalsza praca z reprezentacją nie ma sensu. - Cel nie został osiągnięty, to jasne. Kiedy zaproponowano mi zostanie trenerem reprezentacji w 2020 roku, pomyślałem, że to zaszczyt i wyzwanie, ale zdawałem sobie również sprawę z presji, jaka spadnie na mnie od momentu rozpoczęcia pracy. Teraz jednak ta presja bardzo wzrosła, a to nie jest zdrowa sytuacja ani dla mnie, ani dla drużyny, która ma przed sobą bardzo ważne kwalifikacje do mistrzostw świata - powiedział po ogłoszeniu decyzji o rozstaniu De Boer.Ogłoszenie decyzji o rozstaniu z De Boerem było w Holandii spodziewane. Kibice nie mogli pogodzić się ze stylem, w jakim grali ich ulubieńcy i ze zmianą taktyki, jaką forsował były już szkoleniowiec "Oranje". Pożegnanie z Euro 2020 na poziomie 1/8 finału również było dla nich ciosem, bo choć planem minimum był ćwierćfinał, to Holendrzy marzyli o medalu.KK