Turniej odbywa się na stadionie A-klasowej Unii, któeh wychowankiem jest m.in. Henryk Latocha, obrońca wielkiego Górnika z przełomu lat 60. i 70. Płyta boiska została podzielone na cztery mniejsze na których mecze toczą się jednocześnie. To Wembley, Allianz Arena, St.Petersburg i Rzym. Komitet Oszalałych Rodziców został w domu 80 dziecięcych drużyn ze Śląska i z Małopolski w czterech kategoriach wiekowych grzeje motory. Nie da się takiego turnieju rozegrać w jeden dzień, tym bardziej, że system nie jest dokładnie taki jak podczas Euro, bo organizatorzy chcą żeby każdy zespół rozegrał 7 meczów, każdy z nich trwa 13 minut. Na stadionie aż buzuje od emocji. Kto nie gra, ładuje akumulatory z boku. Na szczęście nie widzę KOR-u czyli Komitetu Oszalałych Rodziców. Takich, którzy z pianą w ustach krzyczą na swoje dzieci i sztorcują sędziego. Ci rodzice, którzy przyszli oglądają zawody spokojnie i z uśmiechem. Ale dzieci podchodzą do meczów poważnie. W przerwach naradzają się, dyskutują, oglądają rywali. - Ale pamiętajcie, że z rogu podaję tylko po ziemi. W górę nie ma sensu - mówi do kolegów chłopczyk z reprezentacji Szwecji czyli Koksownika Zdzieszowice (woj. opolskie). Dzieci mają radość, że zagrały na Euro Turniej, który organizują wspólnie dwa bieruńskie kluby (Unia i Gol) odbywa się w czterech kategoriach wiekowych. - Grają dzieci z roczników 2008-14. Przyjechały drużyny z całej okolicy od Śląska Opolskiego po Małopolskę - opowiada Łukasz Kocurek z Unii Bieruń, jeden z organizatorów. - Chcemy nawiązać do dużego Euro i zrobić namiastkę dla dzieci. Tak żeby poczuły atmosferę i miały z tego radość, że zagrały na Euro - uśmiecha się. - Takie zawody organizujemy po raz czwarty. Zaczęło się w 2012, potem 2016. W 2018 zrobiliśmy małe mistrzostwa świata a teraz znowu Euro - cieszy się Kocurek