Przypominali biedronki. Ludzie w czerwonych szalikach i koszulkach obsiedli stoliki w barach zabytkowego centrum Sewilli. Kilku rozbawionych młodych ludzi popijało piwo i śpiewało: "Morata ty sk...umrzyj" . Już przed grupowym meczem z Polską przypadek napastnika Juventusu unosił się w oparach absurdu. Euro 2020. Awantura o Moratę Można było pomyśleć, że w czasie pandemii część kibiców w Hiszpanii straciła rozum. Nagonka na Moratę była jak pędząca, śnieżna kula rosnąca z każdą chwilą. Ktoś groził nawet rodzinie zawodnika. W obronie Moraty występowali byli piłkarze, a przede wszystkim selekcjoner Luis Enrique. Nie uległ presji. "Moja drużyna to Morata i dziesięciu innych" - ogłosił kończąc wszelką dyskusję. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Napastnik Juventusu spłacał dług wdzięczności golem z Polakami. Wczoraj był bohaterem starcia z Chorwacją. Najlepszy, najbardziej pracowity na boisku. Zdobył wspaniałego gola na 4-3, w chwili, gdy to Chorwaci dominowali na boisku. Było takich momentów niewiele, grę głównie prowadzili Hiszpanie. Sami sobie utrudniali skalę wyzwania zaczynając od samobójczej bramki - najbardziej kuriozalnej w całym turnieju. Obciążającej bramkarza Unaia Simona. Luis Enrique długo rozmawiał z nim w przerwie meczu. Uspokajał. Potem Simon rehabilitował się znakomitymi interwencjami. Drugim momentem zwrotnym było ostatnie siedem minut meczu, gdy Chorwaci zdobyli dwa gole i wymusili dogrywkę. "Byliśmy już gotowi na kolejną bolesną porażkę" - wyznał komentator dziennika "Marca". Właśnie wtedy, gdy wicemistrzowie świata poczuli hiszpańską krew, Morata błysnął talentem. Gola dedykował żonie i dzieciom jako rekompensatę za doznane krzywdy. Jest być może najlepszym hiszpańskim piłkarzem na Euro 2020. Czas skończyć tę farsę, której stał się bohaterem. - Czy w dalszej części turnieju zobaczymy nowego Moratę? - zapytał Luisa Enrique jeden z dziennikarzy po zwycięstwie 5-3 nad Chorwatami. - Mam nadzieję, że nie. Ten, którego mam, zachwyca mnie od początku mistrzostwo i wierzę, że się nie zmieni - odpowiedział. Młoda drużyna zdała swój wielki egzamin dojrzałości w 1/8 finału. Hiszpanie bali się wojowników z Chorwacji, którzy nigdy nie odpuszczają. Charakter pokazał Morata i piętnastu innych. Luis Enrique dokonał sześciu zmian. - Mam nadzieję, że jesteśmy już seniorami, że dorośliśmy jako zespół - powiedział selekcjoner. Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo! Jeśli Hiszpanie nie poczują się faworytami ćwierćfinału ze Szwajcarią (odprawiła wczoraj mistrzów świata z Francji), mogą osiągnąć sukces na Euro 2020. Póki co wracają na poziom, na którym byli ostatnio w 2012 roku, gdy zdobyli tytuł mistrzów Europy. Mundial w Brazylii, Euro 2016 i mistrzostwa w Rosji zakończyły się dla nich porażką. Ze złotej generacji został już tylko kapitan Sergio Busquets. Euro 2020. Odwaga Luisa Enrique To drugi obok Moraty bohater La Roja. Mózg drużyny, który decyduje o sposobie i tempie gry. 33-letni pomocnik Barcelony jest na końcu kariery, wielu uważało, że przeminął. Tymczasem sprawdza się w roli zarządzającego hiszpańską młodzieżą. Największym bohaterem Hiszpanii jest selekcjoner. Kiedy Luis Rubiales stawiał na niego, przekonywał, że to Luis Enrique będzie gwiazdą numer 1 nowej La Roja. Prezes hiszpańskiej federacji miał fatalną prasę po skandalu jaki wydarzył się tuż przed startem mistrzostw świata w Rosji. Na 48 godzin przed pierwszym meczem odwołał Julena Lopeteguiego, ponieważ Real Madryt ogłosił, że po turnieju go zatrudnia. Pracę Luisa Enrique storpedował dramat rodzinny: choroba i śmierć córki. Kiedy postanowił wrócić do pracy, jego były asystent i zastępca Robert Moreno nie chciał oddać posady. Rubiales stanął po stronie Luisa Enrique. Dawni przyjaciele zmienili się we wrogów, więc ich drogi musiały się rozejść. Selekcjoner La Roja to były piłkarz Realu Madryt i Barcelony obyty z presją w piłce. Kiedy dziennikarze zarzucali mu, że Hiszpania jako jedyna drużyna na świecie nie ma zdefiniowanej podstawowej jedenastki, śmiał się tylko. - Nie jestem tu po to, żeby spełniać wasze kaprysy i zachcianki - odpowiadał. Miał odwagę nie powołać na Euro 2020 graczy Realu Madryt z kapitanem Sergio Ramosem. Po raz pierwszy w historii La Roja pojechała na wielki turniej bez piłkarzy Królewskich. Za to też ostro krytykowano selekcjonera. Charyzmatyczny, uparty, wytrwały, potrafi bronić swoich racji. Po zakończeniu kariery piłkarza startował w maratonach, triathlonach, przebiegł Maraton Piasków na Saharze (245 km) wspierając fundację walki z rakiem. Dramat córki jeszcze mocniej zahartował człowieka o wyrazistej osobowości. Dziś podejmowanie trudnych decyzji nie jest dla niego problemem. Jeśli jest przekonany, że coś służy drużynie, nie ustąpi. W ćwierćfinale w Sankt Petersburgu Hiszpanie będą faworytami starcia ze Szwajcarami. Gracze Vladimira Petkovica sprawili wczoraj największą sensację Euro 2020. Tak jak Chorwaci z Hiszpanami podnieśli się ze stanu 1-3 w pojedynku 1/8 finału z Francją. Potem przetrwali dogrywkę i byli skuteczniejsi w karnych. Zmarnowana jedenastka Kyliana Mbappe pozostanie jednym z symboli turnieju. Tak jak niemal 30 lat temu zaprzepaszczony karny Marco van Bastena w półfinale Euro’92 z Duńczykami. O strefę medalową w Sankt Petersburgu zagrają dwie drużyny będące na fali wznoszącej. Po dwóch meczach z jedną bramką, w kolejnych dwóch Hiszpania zdobyła aż 10 goli. Prawdziwa metamorfoza. Tak jak w przypadku Szwajcarów, którzy zajęli trzecie miejsce w grupie A. Polegli z Włochami 0-3, zremisowali z Walią. Dziś są bohaterami po wyrzuceniu za burtę mistrzów świata i największych faworytów turnieju. To ogromny, pozytywny impuls. Gdzie zaprowadzi niedocenianą drużynę? Dariusz Wołowski